Karl Lagerfeld od dłuższego czasu zmagał się z poważną chorobą. W wieku 85-lat przegrał walkę z rakiem trzustki. - Kiedy usłyszałam informację o tym, że Karl Lagerfeld nie żyje, poczułam pustkę. Wiem, że osoby, które miały duży wpływ na moją pracę, myślenie i projektowanie będą teraz odchodziły, ale ta informacja mną wstrząsnęła. Kiedy o tym myślę, aż ściska mnie w gardle. Początkowo kiedy obserwowałam kreatorów mody z Zachodu, nie byłam do końca przekonana do Lagerfelda. Był mężczyzną, który kroczył samodzielnie, na tle swojej scenografii ukazywał się jako postać bardzo chłodna. A my artyści z "Mody Polskiej" byliśmy zespołem wesołych, czasem nieznośnych projektantów. To było zupełnie coś innego - mówi Kalina Paroll. - Kiedy w 1983 roku Lagerfeld został dyrektorem domu mody Chanel, wiele się zmieniło. Zaczął pracować nad strojami dla kobiet i wtedy poczułam, że ta twórczość jest coraz bliżej mojej. Ja przecież całe życie zajmowałam się projektami damskimi. Chciałam, aby ukazywały ich kobiecość, nigdy nie robiłam z nich chłopczyc. Podobnie jak Lagerfeld. Kiedy przejmował Chanel ta firma była bliska upadku. Mógł wtedy narzucić im wszystko, a jednak tego nie zrobił, poszedł za mistrzynią. Stworzył kolekcje, które rozwijają styl współczesnych kobiet. Dzięki temu poczułam z nim niesamowitą więź, zauważyłam, że myślimy tak samo, że nasza klientka to piękny kwiat, tylko czasem nie jest tego świadoma. Z biegiem lat rozumiałam go jeszcze bardziej. W naszej biografii mamy nawet jeden wspólny element. Zarówno ja, jak i Lagerfeld braliśmy udział w tym samym międzynarodowym konkursie, oczywiście w innym czasie, ale oboje stanęliśmy na podium.
Karl Lagerfeld to nie wybitny projektant, ale wszechstronny artysta. - Na pewno będzie go brakowało w świecie mody, ale myślę, że niedługo pojawi się ktoś nowy. Wiem, że nastąpi kontynuacja. To nie jest zakopany w grobie talent, to co uruchomił, z kim pracował, zostaje. Zresztą na pewno już wcześniej przygotował dom mody Chanel na swoje odejście - dodaje Paroll.