Dziewiętnaste stulecie przyniosło Piotrkowowi nowe zmagania z niewidzialnym wrogiem. W miejsce dżumy – zwanej „czarną śmiercią” lub „morowym powietrzem” – która przez stulecia wyniszczała nasz kontynent przyszły nowe choroby epidemiczne z tyfusem i cholerą na czele. Symbolem walki Piotrkowa z epidemiami w pierwszej połowie XIX w. jest nagrobek Jana Karola Samuela Hildebranda stojący na niewielkim cmentarzu przy kościele bernardynów. Nasz bohater przyszedł na świat w brandenburskim Wartenbergu 22 czerwca 1761 r. w rodzinie o tradycjach lekarskich. Jego ojciec Jan został sprowadzony do Rzeczypospolitej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, by zorganizować nowoczesne zaplecze medyczne polskiej armii. Po ukończeniu studiów medycznych w Berlinie Jan Karol w 1785 r. został konsyliarzem nadwornym królewskim, czyli lekarzem monarchy. Już po pięciu latach zrezygnował z tego zaszczytnego i popłatnego stanowiska, natomiast osiedlił się w prowincjonalnym Piotrkowie, gdzie został lekarzem powiatowym. Parał się również aptekarstwem.
Hildebrand zaangażował się w walkę o zapewnienie mieszkańcom właściwej opieki medycznej – zwalczał znachorów oraz niedouczonych felczerów i chirurgów. Po pierwszym rozbiorze, kiedy Piotrków znalazł się w zaborze pruskim, Hildebrand został „kreizfizykiem” (lekarzem zajmującym się stanem zdrowotnym oraz przestrzeganiem zasady higieny w danym okręgu).
Z wielką energią i odwagą, często idąc na przekór opinii autorytetów, lekarz prowadził działania mające zapobiegać szerzącym się w mieście i podległym mu okręgu epidemiom. Do dziejów polskiej medycyny przeszedł jego konflikt z Warszawską Radę Ogólną Lekarską. W 1813 r. wojska napoleońskie przywlekły bowiem na ziemie polskie „gorączkę nerwową” czyli tyfus. W obliczu potwornej epidemii pustoszącej miasta i miasteczka, towarzystwo medyczne oficjalnie zaleciło… umiarkowanie w jedzeniu i piciu oraz zachowanie dobrego nastroju. Nie bacząc na ostracyzm środowiska, Hildebrand w wydanej własnym sumptem broszurze skrytykował te i podobne „remedia”. Zgodnie z najnowszymi osiągnięciami ówczesnej medycyny apelował przede wszystkim o higienę osobistą oraz picie czystej wody. Dzięki jego staraniom w mieście wykopano nowe studnie, by mieszkańcy nie musieli korzystać z wody zanieczyszczonej ściekami.
Pozostawił po sobie wdzięczną pamięć mieszkańców miasta, przede wszystkim jego żydowskiej części – lekarz przyjmował pacjentów bez względu na ich wyznanie, nierzadko lecząc ich za darmo.
Gdy zmarł w 1820 r. gmina żydowska ufundowała temu niemieckiemu luteraninowi pogrzeb i okazały nagrobek, który stanął na katolickim cmentarzu.
dr Rafał Jaworski UJK filia w Piotrkowie