Właściciel piotrkowskiej fabryki, katowicka grupa Famur, równolegle do przeprowadzanych zwolnień grupowych w spółkach FMG Pioma SA, Pioma Odlewnia oraz Pioma Industry postanowiła wyprowadzić całą część administracyjno-biurową do pomieszczeń przy halach produkcyjnych i pozbyć się kosztownych w utrzymaniu potężnych budynków.
- Serce się kraje, ale tego się już w firmie nie komentuje - mówi Jerzy Warzocha, przewodniczący komisji międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" przy FMG Pioma. - W kwietniu były ostatnie wyprowadzki z biurowców do budynku przy hali produkcyjnej. Pomieszczenia są po remoncie, na nowe warunki nie można narzekać.
Firma obrotu nieruchomościami, za pośrednictwem której Famur chce sprzedać biurowce Piomy, rekomenduje przeznaczenie budynku na: przychodnię specjalistyczną, szkołę, siedzibę firmy, call center, czy też na przykład inwestycję do podziału na małe moduły biurowe pod wynajem.
Główny gmach przy ul. Dmowskiego o powierzchni 3.300 mkw, wybudowany w 1963 roku, oferowany jest za 5 mln zł, sąsiedni z 1956 roku o powierzchni 2.800 mkw za 4,5 mln zł.
Szef związków, opierając się na informacjach uzyskanych od kierownictwa spółek Piomy, przyznaje, że zainteresowania biurowcami ze strony potencjalnych inwestorów nie ma.
- Gdyby wywieźli je do Warszawy, to sprzedadzą szybko - dodaje z humorem.
Zamiar pozbycie się biurowca potwierdzał już w ubiegłym roku w rozmowie z reporterem "Polski DŁ", prezes Piomy, Waldemar Łaski. Wskazywał, że o ile potężny gmach miał uzasadnienie, gdy w fabryce pracowało ponad pięć tysięcy osób, o tyle traci je przy kilkukrotnie mniejszej liczebnie załodze. FMG Pioma, Pioma Industry i Pioma Odlewnia zatrudniają dziś już tylko około 1.100 osób. W latach 70. minionego wieku zatrudnienie w piotrkowskiej fabryce przekraczało nawet 6 tysięcy ludzi.
Na pocieszenie pozostają informacje, które związki zawodowe przywiozły z ostatnich rozmów z właścicielem Famuru. Jacek Domagała zapewnił, że żadnych dalszych zwolnień nie będzie.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki