Przypomnijmy, że podobnie jak w przypadku oczyszczalni ścieków, także ciepłownictwo musi zostać zmodernizowane, aby dostosować się do unijnych norm emisji pyłów. Miasto nie udźwignie kolejnej – gigantycznej inwestycji, chce więc, aby zajął się tym inwestor zewnętrzny, a w tym przypadku konieczna będzie nawet kilkudziesięcioletnia dzierżawa.
Podczas dyskusji nad uchwałą w sprawie przedłużenia dzierżawy MZGK zrobiło się… ciepło. Opozycja domagała się informacji, a przede wszystkim dyskusji o przyszłości piotrkowskiego ciepłownictwa.
Miasto już jakiś czas temu rozpoczęło procedurę wyłaniania nowego operatora ciepłowni. Tym ma zająć się specjalnie powołana komisja, która będzie prowadziła rozmowy i negocjacje z potencjalnymi oferentami. - Jesteśmy przygotowani do przeprowadzenia konkursu, który wyłoni przyszłego dzierżawcę, mówił podczas sesji Adam Karzewnik. Wiceprezydent zapewniał, że celem miasta jest m.in. zapewnienie jakości usług „przy kontrolowanym tempie wzrostu taryf za ciepło”, zachowanie zasad ochrony środowiska, a także ochrona rynku lokalnego (chodzi o ochronę pracowników MZGK).
Miasto wyliczyło, że dostosowanie jednego kotła ciepłowniczego do dyrektyw unijnych to ok. 17 mln zł, kotłów mamy 3. Nic więc dziwnego, że władze nie chcą restrukturyzować ciepłownictwa z budżetu Piotrkowa.
Radni PiS chcą w sprawie przyszłości piotrkowskiego ciepłownictwa zwołać wkrótce sesję nadzwyczajną.
MZGK jest operatorem i dzierżawcą ciepłowni od 1997 r.