- Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadzi od 1 września 2017 roku? - pytanie, które miałoby zostać zadane w referendum, brzmi właśnie tak. Jak zapewnia Artur Ostrowski z SLD, niedzielna akcja miała na celu nie tylko zbiórkę podpisów, ale i informowanie społeczeństwa, jakie konsekwencje niesie za sobą reforma. - To głęboka przebudowa, nowe podręczniki, nowe programy, nowe sieci szkół. Przychodzą tutaj rodzice uczniów i dzieci. Widzimy u nich wielki niepokój – przekonuje. Podkreśla jednocześnie, że akcja ma na celu umożliwienie im decyzji – czy chcą postulowanych zmian, czy są im przeciwni. - Ja uważam, że reforma jest źle przygotowana, akty prawne są niedopracowane, wszystko przeprowadzane jest zbyt szybko, a powinno to trwać kilka lat. Na reformę – oprócz rządu - powinni godzić się rodzice, nauczyciele, samorządy, czyli organy prowadzące i finansujące szkoły – tłumaczył.
Kiedy zwróciliśmy uwagę, że ZNP był przeciwny reformie ministra Handkego z 1999 roku i wprowadzeniu do systemu oświaty gimnazjów, Ostrowski ripostował: - Minęło kilkanaście lat, odkąd system ruszył. To kilkanaście lat pewnych doświadczeń, zmienił się sposób funkcjonowania gimnazjów. To zupełnie inny świat. Zresztą nie chodzi o same gimnazja, bo reforma dotyczy praktycznie wszystkich poziomów edukacji – od przedszkola po szkoły ponadgimnazjalne.
Czy organizatorzy akcji nie obawiają się, że podpisy zostaną zmielone, tak jak w poprzednich kadencjach? - To już zależy od partii rządzącej. Prawo i Sprawiedliwość cały czas mówi, że decyduje suweren i należy go słuchać. Nie może więc wyrzucić jego podpisów do kosza, bo zaprzeczy sam sobie – mówił polityk SLD. Pytany o to, czy nie obawia się niskiej frekwencji ewentualnego referendum, deklaruje: - Będzie cała akcja promocyjna. Chcemy w trakcie debaty referendalnej poruszyć wszystkie aspekty reformy. Myślę, że skłoni to Polaków do podjęcia decyzji, by na takie referendum pójść – kończy Ostrowski.
Na terenie całego kraju zebrano już ponad 150 tysięcy podpisów. Ogólnopolski Komitet Referendalny ustawowe pół miliona zamierza zebrać do końca marca.
fot. ARWO