Miłośnicy astronomii: Pieszo przez kosmos

Tydzień Trybunalski Środa, 24 listopada 20102
Dane nam było, Słońca zaćmienie... Następne będzie może za 100 lat - śpiewała Budka Suflera. I niewiele się myliła. Częściowe czeka nas już niebawem - 4 stycznia 2011 r., a do obserwacji nieba zachęca związany z Piotrkowem Janusz Wiland, prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii oddziału w Warszawie oraz członek Zarządu Głównego PTMA.

Częściowe zaćmienie czeka nas już niebawem, jednak całkowitego w Polsce nie będzie nam dane szybko zobaczyć. Ale kosmos ujawnia przed nami inne tajemnice. Wraz z rozwojem techniki odkrywane są nowe planety. Czy jest szansa, że nie jesteśmy sami we wszechświecie?


Słońca zaćmienie

Całkowite, częściowe, obrączkowe czy hybrydowe – rodzajów jest sporo, ale efekt, który wywiera, zawsze taki sam. Zaćmienie Słońca, bo o nim mowa, budzi wiele emocji. Ostatnio w Polsce całkowite - czyli najbardziej spektakularne - mogliśmy oglądać 30 czerwca 1954 r, kolejne całkowite w Polsce będą mogły obejrzeć nasze wnuki, bo zdarzy się ono dopiero 7 października 2135 r. Ale za to 4 stycznia 2011 r. będzie można podziwiać częściowe zaćmienie Słońca.



- Koło 9:35 rano tego dnia, nisko nad horyzontem zobaczymy bardzo dużą fazę zaćmienia Słońca – mówi związany z Piotrkowem Janusz Wiland, prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, oddział w Warszawie. - Zasłonięte przez Księżyc zostanie około 80% tarczy Słońca. Jest to niebywale rzadkie zjawisko, które warto obejrzeć. Należy jednak bardzo uważać i być ostrożnym – mówi prezes. - Obserwacje Słońca są bardzo niebezpieczne, Można nawet utracić wzrok. Nie wolno patrzeć bezpośrednio na Słońce przez lornetkę czy lunetę. Właściwie można to zrobić, ale tylko dwa razy w życiu... Raz przez prawe oko, raz przez lewe – śmieje się miłośnik astronomii. – Potem już jesteśmy ślepi.


Co więc zrobić, żeby bez uszczerbku na zdrowiu obejrzeć zaćmienie? - Można na przykład spróbować rzutowania obrazu. Jeżeli mamy lornetkę, to nie patrzymy bezpośrednio na Słońce – tłumaczy Janusz Wiland - tylko rzucamy obraz słoneczny na ścianę lub na kartkę papieru. Wtedy dla dobrego efektu wystarczy już tylko ustawić ostrość. Jeżeli jest normalne Słońce, zobaczymy kółeczko, a jeżeli jest zaćmienie, zobaczymy “rogalik” - dodaje.


Wspomnieć należy, że są to bardzo rzadkie zjawiska. Oczywiście u nas, w Polsce. W skali globalnej zdarza się to do pięciu razy w roku. W naszym kraju kolejne częściowe zaćmienie o nieco mniejszej fazie będzie w 2015 roku. Zatem lepiej nie przegapić tego zjawiska 4 stycznia, bo będzie można żałować. Gdy mamy całkowite zaćmienie Słońca, robi się szaro i ponuro, spada też temperatura - robi to piorunujące wrażenie. Jeżeli ktoś bardzo chciałby zobaczyć całkowite zaćmienie, musi się wybrać 13 listopada 2012 r do Australii lub w dniu 21 sierpnia 2017 do USA, gdzie przez centrum tego kraju będzie przebiegał pas całkowitego zaćmienia.

Kiedy koniec?

Kiedyś obawiano się zaćmienia. W starożytności to zjawisko siało strach i panikę, mimo że uczeni potrafili je wytłumaczyć. Uważano je za karę boską i bano się, że Słońce już nigdy nie powróci, co równa się końcu świata. Teraz w takie rzeczy nikt nie wierzy, ale dyskusja na temat końca świata w 2012 roku nie cichnie – co ma związek z kalendarzem Majów, który się kończy właśnie w tym roku. Niektórzy uważają, że zniszczy nas wybuch Słońca, co - jak przyznaje Janusz Wiland - faktycznie mogłoby wpłynąć na nasz świat. Teorii o zagrożeniu płynącym z kosmosu jest więcej. Jedną z nich jest chętnie przytaczana na forach internetowych historia o tajemniczej planecie, która zbliża się do Ziemi. Można np. przeczytać, że NASA i największe światowe ośrodki astronomiczne wiedzą o planecie Nibiru, czy planecie X. Według niektórych jest to jedenasta planeta układu słonecznego, jest wielkości Jowisza i raz na 3600 lat zbliża się do naszej planety, co ułatwia podróżowanie między nimi. Żyć mają na niej Annuaki, które odpowiadają za stworzenie ludzkiej cywilizacji. Niektórzy obawiają się odwiedzin przybyszy z kosmosu. – Ludzie, którzy wymyślają takie historie, chcą zwrócić na siebie uwagę, nic więcej – twierdzi Janusz Wiland. - O wiele bardziej powinniśmy martwić się o to, co my sami robimy naszej planecie. Najlepiej więc spać spokojnie i nie zadręczać się nadchodzącą apokalipsą czy też inną rasą, która nas odwiedzi - kończy. Może takimi sprawami najlepiej niech się martwią reżyserzy i specjaliści od efektów specjalnych.



Puk, puk! Jest tam kto?

Jednak, jak to mówią, w każdej bajce jest ziarnko prawdy. Patrząc w niebo, obserwując gwiazdy i różnego rodzaju zjawiska, nie sposób nie zadać sobie pytania: czy istnieje życie pozaziemskie? Od dawien dawna pojawiają się relacje ludzi, którzy twierdzą, że widzieli UFO czy mniej popularne NOL (ang. unidentified flying object, pol. NOL – niezidentyfikowany obiekt latający). Ba, niektórzy nawet twierdzą, że zostali porwani i ze szczegółami opisują, jak wyglądają przybysze z innych planet. Czy można wierzyć takim doniesieniom? Czy wśród tylu planet we wszechświecie faktycznie gdzieś rozwinęło się życie? - Coraz częściej odkrywamy planety latające wokół innych gwiazd. Nasza technika jest coraz nowocześniejsza, dlatego coraz wyraźniej widźmy to, czego kiedyś nie dało się zobaczyć. Odkryto planetę, która może być podobna do naszej, jednak jest ona tak daleko, że możemy sobie tylko pomarzyć, że ktoś tam istnieje i nawiąże z nami kontakt – tłumaczy prezes oddziału w Warszawie Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. - Pośród tylu miliardów galaktyk, a w każdej z nich miliardów gwiazd, jest to aż nieprawdopodobne statystycznie, że tylko na Ziemi powstało życie – mówi. - Jednak te odległości są tak ogromne, że praktycznie nie mamy żadnych szans na nawiązanie kontaktu, a tym bardziej nie ma nadziei na spotkanie. Na Księżyc lecimy tydzień, na Marsa 1,5 - 2 lata. Dla organizmu człowieka jest to zabójcze – wyjaśnia prezes. - Technicznie może byłoby to możliwe, ale człowiek, będąc narażony na promieniowanie kosmiczne i przy braku grawitacji, najprawdopodobniej nie da rady odbyć takiej podróży bez bardzo poważnego uszczerbku na zdrowiu – kończy.


Cóż wygląda na to, że pozostaje nam czekać, aż nasi potencjalni sąsiedzi sami zapragną się nam przedstawić. Kto wie? Może kiedyś gwiezdne wojny nie będą filmem science fiction, a staną się dokumentem.



Janusz Wiland poleca swój darmowy, astronomiczny komputerowy program AstroJaWil, dostępny w pełnej wersji w sieci. Każdy będzie mógł w komputerze zobaczyć, jak będzie u niego wyglądało niebo w najbliższych latach, jak będzie przebiegało zaćmienie Słońca czy Księżyca z dowolnego miejsca na kuli ziemskiej. Szczegóły na stronie autora: www.astrojawil.pl.



Joanna Szczepańska

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (2)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

naomi ~naomi (Gość)24.11.2010 20:52

"MARKPIO" napisał(a):
Jest paru w tym mieście co to należy w kosmos wystrzelić.Przecież tyle jest do zrobienia na Saturnie!! A i spokój mieć będą.Zero krytyków i przeciwników politycznych.RAJ, kurde, RAJ !!!


Właśnie, panie Wiland! Skoro pan taki związany z Piotrkowem, to może by pan co dobrego dla tego miasta zrobił? Nie mógłby pan gdzieś w przestrzeń odległą wysłać te niektóre zaćmione hybrydy co tam koło hali siedzą, szczególnie na pierwszym piętrze?!
(hybryda - w biologii: mieszaniec, krzyżówka, hybryd lub bastard - za Wikipedią)

Komentarz był edytowany przez autora: 24.11.2010 20:53

00


MARKPIO ~MARKPIO (Gość)24.11.2010 13:10

Jest paru w tym mieście co to należy w kosmos wystrzelić.Przecież tyle jest do zrobienia na Saturnie!! A i spokój mieć będą.Zero krytyków i przeciwników politycznych.RAJ, kurde, RAJ !!!

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat