- W tej sytuacji umorzenie jest nieprawomocne i prokurator zlecił piotrkowskiej policji uzupełnienie materiału, określając na to czas do 15 lipca - mówi Krzysztof Felicki, zastępca prokuratora rejonowego w Piotrkowie.
Postępowanie prokuratorskie skupiało się na pięciu różnych wątkach. Pierwszym było domniemane niedopełnienie obowiązków przez pracowników Nadleśnictwa Piotrków podczas przetargu na usługi w zakresie gospodarki leśnej w 2009 roku. Drugi wątek dotyczył kradzieży drewna w Korytnicy w styczniu tego roku, kolejny miał charakter korupcyjny. Dotyczył uzależnienia od korzyści wykonania określonych czynności przez pracowników NP, związanych z decyzjami przetargowymi. Czwarty badany przez śledczych wątek związany był z usiłowaniem wymuszenia korzyści majątkowej (we wrześniu 2007 roku) przez jednego z leśniczych. Ostatnia sprawa pod lupą prokuratora to niedopełnienie obowiązków przy sprzedaży mienia przez jednego z pracowników NP.
Tym, co dzieje się w Nadleśnictwie Piotrków, "Polska Dziennik Łódzki" zainteresował się w lutym. Traf chciał, że wówczas osoby ze ścisłego kierownictwa NP szybko zaczęły tracić stanowiska. Odwołano najpierw zastępcę nadleśniczego, następnie inżyniera nadzoru oraz leśniczych kilku leśnictw. Posadę stracił także wieloletni nadleśniczy. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych tłumaczyła te nagłe decyzje kadrowe utratą zaufania. Nie wykluczono, że odwołani wrócą na stanowiska, jeśli sprawa się wyjaśni i obejdzie bez prokuratorskich zarzutów.
Zaskarżenie decyzji o umorzeniu dochodzenia oznacza jednak, że obecne kierownictwo Nadleśnictwa Piotrków nie uważa jej za dostatecznie wyjaśnioną i dąży do prawdy, by raz na zawsze oczyścić atmosferę.
O podejrzeniach dotyczących ustawienia przetargu na usługi leśne powiadomili prokuraturę współtwórcy konsorcjum, które przegrało przetarg.
Kwestionowali oni wygraną konkurencji, która zdobyła zlecenia na obsługę największych leśnictw, choć na część z nich nawet nie złożyła oferty. Błędy w postępowaniu przetargowym wytknęła wcześniej Krajowa Izba Odwoławcza przy Urzędzie Zamówień Publicznych. Doniesienia o kradzieżach drewna skierowało zaś kierownictwo NP.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki