Kupcy z targowiska przy ul. Targowej w całości nie zgadzają się z zarzutami sformułowanymi w piśmie. Twierdzą, że nie ma żadnego zagrożenia na targowisku, a służby zawsze mogły tędy bezpiecznie przejechać i podkreślają, że zebrali przeszło tysiąc podpisów w swojej sprawie. Pytają też skąd informacje o problemach ze strony mieszkańców okolic Hali Targowej i zastanawiają się co na ewentualne przeniesienie całego handlu na ul. Dmowskiego powiedzą osoby tam mieszkające?Kupcy twierdzą także, że w wewnętrzne sprawy miasta nie powinna mieszać się warszawska organizacja.
- Chcemy się w całości odciąć od Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców. Nie znamy tych ludzi, a oni bezczelnie napisali pismo i podpisał się pod nim Prezes Zarządu, Jerzy Romański. Nikt, nigdy nie widział tego człowieka tu na hali, nie rozmawiał z nami o tej sprawie, a napisał pismo do pana prezydenta oczerniające nas i żądając natychmiastowego przeniesienia targowisko "Ptaka", a to jest właśnie tylko pana Ptaka interes. Pan Romański sprawia wrażenia, jakby był jego przedstawicielem. Podszył się również pod nas pan Robert Stępiński, który sam się wybrał i ogłosił, że jest prezesem kupców z Piotrkowa. Nikt z nas, nigdy tego człowieka nie wybierał i chcielibyśmy, żeby się od nas odciął. W momencie kiedy protestowaliśmy to poprosiliśmy, żeby nam pomógł to stchórzył, uciekł i powiedział, że to nie jest jego interes. Federacja tam tyle bzdur napisała, a my od miesięcy próbujemy załatwić sprawę, a oni nam takie kłody pod nogi rzucają - mówi Tomasz Kowalewski, lider protestujących kupców.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się także z Prezesem Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców, Jerzym Romańskim, który podkreślił, że targowisko w centrum miasta nie dodaje mu walorów estetycznych i poinformował, że zarzuty mieszkańców są zawarte w ankiecie przeprowadzonej przez Radę Osiedla Piastowskie. Twierdzi także, że na miejscu byli także przedstawiciele organizacji.
- My nikogo nie chcemy wypychać z miejsca handlu. Podkreślam, że to nie jest tak, że wszyscy na Dmowskiego, a inni wypad. To chodzi tylko o to, że to się toczy od paru miesięcy i sprawa nie została załatwiona. Na pierwszym miejscy powinien być rozwiązany problem z mirem domowym i komfortem życia mieszkańców. Jednocześnie trzeba zapewnić możliwości rozwijania, a nie zwijania firm kupieckich przez kupców. Myśmy już nie tylko wytypowali miejsce, ale mamy przeprowadzone rozmowy z właścicielem, który jest gotów zainwestować pieniądze. Nie miasto ma je wydać, nie kupcy, ale prywatny właściciel obiektu na Dmowskiego. Jeżeli to się stanie, a miasto zyska kilkaset miejsc kupieckich to trzeba naprawdę chcieć, żeby widzieć to w złym świetle - odpowiada na zarzuty prezes Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców.
Do sprawy odniósł się również prezes Stowarzyszenia Kupców Regionu Piotrkowskiego, który podkreślił, że organizacja już od 2005 roku działa w interesie piotrkowskich kupców - ostatnio w sprawie przywrócenia możliwości handlu po przerwie spowodowanej epidemią.
- Intencją Stowarzyszenia jest popieranie kupców i moim zdaniem to targowisko powinno trwać. Sam jestem mieszkańcem Piotrkowa od urodzenia i zawsze to targowisko tam było. Jednocześnie minęły lata, targowisko się rozrosło i trzeba spojrzeć też na problemy mieszkańców, bo ludzie się już tam nie mieszczą i jakoś trzeba ten problem rozwiązać. Tutaj nie ma mowy o przeniesieniu targowiska, tylko o ewentualną alternatywę dla osób chętnych targować w te dni, jeżeli miasto by okroiło lub zlikwidowało handel przy ul. Targowej. Tym bardziej nie chodzi o jakieś porozumienie pomiędzy panem Ptakiem, a prezydentem Chojniakiem lub prezesem Romańskim - tłumaczy Robert Stępniński, prezes Stowarzyszenia Kupców Regionu Piotrkowskiego.
Kupcy z rejonu hali targowej podkreślają, że chcą dalej handlować w miejscu, gdzie robią to od lat i przypominają, że przeniesienie zaledwie o kilkadziesiąt metrów tzw. Balcerka spowodowało katastrofę dla tamtejszych handlarzy.
Poniżej zamieszczamy całe pismo Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców: