Na terenie powiatu piotrkowskiego zarejestrowano 2551 gospodarstw rolnych, w których prowadzony jest chów lub hodowla świń. Każda hodowla trzody chlewnej niestety jest źródłem emisji zanieczyszczeń do powietrza. - Emisja ta występuje w wyniku wentylacji pomieszczeń hodowlanych, jak również w wyniku przetrzymywania i stosowania nawozów naturalnych (gnojowica, obornik). Wśród emitowanych zanieczyszczeń znajdują się substancje takie jak: amoniak, siarkowodór, pył czy merkaptany – mówi Piotr Nowakowski, kierownik działu inspekcji z Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Piotrkowie Trybunalskim. - Każda hodowla oznacza emisję zanieczyszczeń, co jest odczuwalne. Niestety nie ma prowadzonych norm odorowych oraz formalnej oceny odorów. Należy też zauważyć, że dla substancji gazowych nie ma w polskich przepisach norm dopuszczalnych, wprowadzone są tzw. wartości odniesienia - dodaje P. Nowakowski.
Najwięcej świń w naszym regionie znajduje się w gminie Grabica. Mieszkańcy zauważają negatywne skutki chowu trzody chlewnej i wielokrotnie protestowali w tej sprawie. Wójt gminy Krzysztof Kuliński już w tamtej kadencji samorządu rozpoczął rozmowy na temat wybudowania biogazownii. Projekt cały czas jest na etapie uzgadniania, jednak takie rozwiązanie mogłoby zdecydowanie poprawić sytuację nie tylko na terenie gminy, ale i w całym regionie.
WIOS w Piotrkowie cały czas prowadzi kontrole chlewni z naszego regionu. Oznacza to głównie sprawdzanie stanu formalnoprawnego w zakresie emisji zanieczyszczeń do powietrza, prawidłowości przechowywania i stosowania nawozów naturalnych, prowadzenia obowiązkowych ewidencji czy poboru wody podziemnej i odprowadzania ścieków. Jak dodaje Piotr Nowakowski, ponad 50% kontroli wykazuje różnego rodzaju nieprawidłowości, które skutkują podejmowaniem działań pokontrolnych.
Wpływ chowu trzody chlewnej na klimat zauważają także członkowie Partii Zieloni. Ich zdaniem negatywne skutki odczuwają nie tylko osoby mieszkające w pobliżu chlewni, ale i całe społeczeństwo. Niewyobrażalny fetor czy utrata wartości nieruchomości to niestety nie jedyne minusy. Jednym z czynników powodujących degradację gleb, wód i atmosfery są odchody
zwierzęce. - Na 1 kg masy tzw. tucznika przypada 2,5 kg paszy plus spożycie wody. Nie zapominajmy również o wydalaniu. W ciągu 4 miesięcy powstaje ok. 900 litów gnojowicy, którą wylewa się po prostu na pola farmera. Kto miał kontakt z gnojowicą, wie, że jest to niezwykle ostry, drażniący fetor - mówi Paweł Oleszak z Partii Zieloni. Chów trzody chlewnej nie jest więc obojętny na środowisko. W odchodach tych zwierząt znajdują się pasożyty oraz bakterie, które dostają się do wód gruntowych, w
tym również do ujęć wody. - Dodatkowo przy każdej fermie są zamknięte albo otwarte zbiorniki gnojowicy, co w przypadku powodzi przenosi ich zawartość na inne tereny. Lokalne, naturalne czy sztuczne zbiorniki wody, szczególnie stawy i jeziora zamieniają się w maź sinic, która zabiera tlen z wody, uśmiercając zamieszkujące tam ryby, a wodę czynią niezdatną do kąpieli. Wraz z opadami gnojowica dostaje się do rzek i w końcu trafia do Bałtyku, powodując ten sam skutek. Przez to zamykane są plaże, sinice wypierają z wody fitoplankton, który jest czynnikiem fotosyntezy zamieniającym dwutlenek węgla w tlen. Sinice w ten sposób przyczyniają się do umierania ryb - dodaje Paweł Oleszak.
Czy jedzenie wieprzowiny jest zdrowe dla naszego organizmu? O to zapytaliśmy Magdalenę Kostańską, dietetyka z Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim. - Jako dietetyk zdecydowanie nie polecam wieprzowiny – mówi. - Jest to jedno z bardziej tłustych mięs. Wieprzowina zwiększa poziom złego cholesterolu, który później przyczynia się do powstawania wielu chorób. Przede wszystkim może doprowadzić do miażdżycy, a więc odkładaniu się cholesterolu w ścianach naczyń, później również chorób serca, chorób niedokrwiennych, zawału czy udaru.
Polacy to bez wątpienia mięsożercy. Wśród najczęściej wybieranych mięs zdecydowanie króluje wieprzowina. Jak podaje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, udział wieprzowiny w bilansowym spożyciu mięsa przekracza 50%. Jednocześnie przeciętny mieszkaniec Polski w 2018 r. skonsumował około 40 kg wieprzowiny, a więc jest to o 7,5 kg więcej niż przeciętny mieszkaniec Unii Europejskiej. Oprócz tego w 2018 r. z Polski wyeksportowano 817 tys. ton produktów wieprzowych. Jednak czy jedzenie takiej ilości wieprzowiny jest zdrowe dla naszego organizmu?
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, ceny skupu podstawowych produktów rolnych, w tym m.in. żywca wieprzowego, wzrosły w kwietniu 2019 r. Obecnie za kilogram schabu średnio zapłacimy 17 zł. Znajdą się jednak miejsca i okazje, gdzie cena za kilogram wieprzowiny nie przekroczy nawet 15 zł.