Podwyżki stóp procentowych i rosnąca inflacja (w kwietniu wyniosła 12,3 proc., to najwyższy poziom od 1998 r.) oznaczają, że w naszych portfelach pieniędzy jest coraz mniej. Szczególnie dotkliwie odczuwają to osoby obciążone kredytami.
Dla kredytobiorców złotówkowych państwo przygotowuje pakiet rozwiązań mających poprawić ich sytuację finansową. Słyszymy m.in. o czterech miesiącach „wakacji kredytowych”, o pomocy dla kredytobiorców z przejściowymi problemami, o wprowadzeniu nowego wskaźnika oprocentowania kredytu w miejsce WIBOR-u od 1 stycznia 2023, a także o Funduszu Pomocy, który zostanie dofinansowany przez banki kwotą co najmniej 3,5 mld zł.
Rząd wspomaga konsumentów z kredytami złotowymi, a frankowicze toczą samotną walką w sądach. A przecież posiadaczy frankowych kredytów hipotecznych także dotykają problemy gospodarki. Na własnej skórze odczuwają wzrost ceny franka do złotego, spowodowany sytuacją międzynarodową, ale i krajową.
„Dobrze, że przynajmniej sądy zachowują się właściwie wobec frankowiczów i starają się rozpoznawać sprawy w doprawdy dobrym tempie - 2-2,5 roku. W ślad za dotychczasowym orzecznictwem po raz pierwszy Sąd Najwyższy w kwietniu br. uznał, że umowa kredytu indeksowanego jest nieważna, jeżeli zawiera nieuczciwe postanowienia indeksacyjne” - zauważa mecenas Anna Lengiewicz, założycielka kancelarii LWB, współpracującej z RePlan.pl w sprawach frankowiczów.
Według wyjaśnień ekspertki, jeżeli mechanizm powiązania kredytu z kursem waluty obcej był niejasny dla konsumenta lub umowa odsyłała do kursów wyznaczanych jednostronnie przez bank - umowa musi być uznana za nieważną. Nie wolno ratować umowy w imię interesów przedsiębiorcy, zastępować postanowień nieuczciwych - kursem NBP czy też wyższym oprocentowaniem opartym na WIBOR, gdyż byłoby to sprzeczne ze wskazaniami dyrektywy unijnej 93/13.
„28 kwietnia Sąd Najwyższy uznał, że jednostronne oznaczenie kursu waluty obcej przez bank, bez odniesienia do obiektywnych kryteriów, jest sprzeczne z naturą stosunku prawnego kredytu indeksowanego do waluty obcej. To oznacza zielone światło dla przedsiębiorców, aby z tej sprzeczności z naturą stosunku prawnego wyciągali dalsze konsekwencje w postaci nieważności” - dodaje mecenas Anna Lengiewicz.
Niestety, każdy proces sądowy łączy się wysokimi opłatami. Koszt wynajęcia prawnika i przeprowadzenia procedury może wynosić nawet 30-40 tys. złotych. I choć sądy sprzyjające frankowiczom są ważne, jednak dla wielu kredytobiorców istotniejsze są sprawy finansowe. Życie z kredytem nie jest proste, szczególnie teraz, gdy wysokość raty wyznacza, na co jeszcze można sobie pozwolić w danym miesiącu. Prowadzi to do frustracji i zniecierpliwienia. Jednak frankowicze mogą znaleźć się w dobrych rękach.
Nie zawsze trzeba płacić za usługi przed podjęciem działań prawnych. Na polskim rynku pojawiły się nowe formy finansowania postępowania sądowego dla frankowiczów. Polegają one na przejęciu ciężaru opłat, od razu, w pierwszej fazie, z kredytobiorcy pozywającego bank. Tak działa firma RePlan.pl.
RePlan przeprowadzi osoby chcące rozwiązać swoje problemy z kredytem frankowym przez proces analiz, składania wniosków, ugody z bankiem, ewentualnej rozprawy… aż do zwycięstwa.
„Nie należy się bać. W pierwszym rzędzie trzeba zwrócić się do prawnika z prośbą o ocenę sprawy. RePlan opłaca za konsumenta wszystkie koszty radcy prawnego czy też adwokata oraz koszty sądowe - do czasu wygrania sprawy. Dopiero po osiągnięciu sukcesu konsument płaci RePlan wynagrodzenie” - podsumowuje mecenas Anna Lengiewicz.
Tekst powstał w ramach cyklu „Kłopoty z kredytami frankowymi i jak je rozwiązać”.
Jeśli chcecie Państwo opowiedzieć o swoich problemach z kredytem frankowym, wyślijcie szczegóły na adres: biuro.prasowe@replan.pl.
Źródło informacji: PAP MediaRoom