W Polsce obszary wiejskie stanowią ponad 90 proc. powierzchni kraju. - Wieś, która do niedawna była utożsamiana z rolnictwem staje się dość powszechnie wsią bez rolników bądź z ich niewielkim udziałem – podkreśla prof. dr hab. Jerzy Wilkin z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Instytutu Wsi i Rolnictwa PAN. - Zmieniające się funkcje wsi i rolnictwa oraz kurczące się znaczenie rolnictwa w życiu wsi zmuszają do gruntownych zmian w socjologii i ekonomice rolnictwa oraz obszarów wiejskich – dodaje. Barbara Szmydt, która prowadziła się z miasta na wieś i prowadzi popularny blog napisała o plusach i minusach życia z dala od miejskiego zgiełku. Minusy to m.in. dużo pracy, brak dozorcy, robactwo, myszy i inne stwory czy fakt, że do tutaj to studnia bez dna. Ale są też pozytywy : żyje w rytmie natury, dzieci bawią się na dworze, znajomi przyjeżdżają na kilka dni, pięknie jest tu wiosną i latem.
A jak sytuacja wygląda w naszym regionie? Postanowiliśmy sprawdzić w gminie, która leży nieco na uboczu, choć łatwo do niej dojechać. Gorzkowice są średnią gminą (ponad 8 tys. mieszkańców), ale jednocześnie mieszkańcy mogą skorzystać z tego czego dawniej można było uświadczyć tylko w miastach. Mamy tu ośrodek zdrowia, pocztę, szkoły, komisariat policji, półzawodową straż pożarną, targowisko, stacje paliw, stadion piłkarski, ośrodek kultury, dworzec kolejowy, banki. Jest też wiele firm w tym m.in. budowlanych. Centrum Gorzkowic to kilkanaście sklepów w tym market znanej „sieciówki”, skwer oraz oczywiście piękny, zabytkowy kościół. Widać, że wieś tętni życiem, ludzie robią zakupy, często rozmawiają, bo tu zna się każdy z każdym. Edward Bartnik mieszka w gminie kilkadziesiąt lat, pracował w wielu wiejskich instytucjach w okresie PRL, później otworzył firmę budowlaną, która działa do dziś. Schedę po tacie przejmuje syn. Jak ocenia zmiany na wsi? - Jest gaz, jest kanalizacja, internet, kiedyś nie było pięknego rynku czy Kopca. Nastąpiły bardzo duże zmiany. Niezwykle szybko następuje rozwój gminy, można podziwiać wioski gdzie są ładne domy i ogródki. Widać, że w naszej gminie idzie zdecydowanie ku lepszemu – podkreśla. Marcin Maj to z kolei właściciel sklepu w stolicy gminy. Jemu też się podoba życie na wsi, choć widzi kilka mankamentów. - Generalnie troszkę brakuje takich miejsc gdzie można by miło spędzić czas jak kawiarnie, puby czy restauracje. Brakuje też infrastruktury nad Zbiornikiem Cieszanowickim. To jednak zadanie dla potencjalnych inwestorów. Ale największą bolączką są jego zdaniem wielotonowe ciężarówki. Wydawało się, że to problem raczej miast, ale tu jest inaczej. - Gorzkowice zaczynają być rozjeżdżane przez TIR-y, jeżdżą tu non stop. Od rana do wieczora. To są ciężarówki, które łamią zakaz i skracają sobie drogę – podkreśla. Jak mówią mieszkańcy zazwyczaj są to auta z rejestracją kielecką (TK, TKI). Wydaje się jednak, że to problem do rozwiązania, wystarczy zdecydowana akcja policji.
Inny rodowity gorzkowiczanin Alojzy Włodarczyk, kiedyś nauczyciel i dyrektor szkoły, a dziś wójt cieszy się z pozytywnych zmian, które udało się przeprowadzić. – Pamiętam, gdy jako mały brzdąc hasałem z kolegami w zarośniętym miejscu i marzyłem o tym, aby było to miejsce dla rodzin, żeby mieszkańcy gminy mogli miło tu spędzać czas również podczas imprez kulturalnych lub sportowych. I to się udało, zrealizowałem swoje marzenia – podkreśla obecny włodarz Gorzkowic. – Nasza gmina, podobnie jak wiele innych, bardzo się zmieniła, oczywiście na korzyść. Dziś nie można powiedzieć, że w mieście żyje się wygodniej, bo nasza mała Ojczyzna daje naprawdę bardzo dobre warunki do życia. A do tego jest spokojniej i bezpieczniej – dodaje A. Włodarczyk.
Stanisław Cubała, starosta piotrkowski, który wcześniej był wójtem gm. Rozprza widzi zmiany jakie dokonały się na wsi ciągu ostatnich 30 lat. - Prawie nie było wodociągów, kanalizacji, dróg, nie można się było połączyć telefonicznie, było wiele niedogodności. Dzisiaj żyjemy na zupełnie innej wsi. Rolnicy się wyspecjalizowali także dzięki środkom unijnym. Powstało też bardzo dużo dróg. Poza tym wieś ożyła jeśli chodzi o organizacje społeczne. W powiecie mamy 140 jednostek OSP, 150 Kół Gospodyń Wiejskich. Ta współpraca społeczna to najlepsza inwestycja. A dlaczego tak wielu mieszkańców miast wyprowadza się do ościennych gmin? – Bo na wsi jest lepsze powietrze, a i ludzie nie są do końca skażeni – dodaje Cubała. (aw)