Czy w piotrkowskich aptekach bez problemu kupimy tabletkę „dzień po”? Przypomnijmy, Komisja Europejska zezwoliła na sprzedaż tej tabletki bez recepty. W Polsce wzbudziło to wiele kontrowersji. Niektóre apteki odmówiły sprzedaży pigułki. Jak sprawa wygląda w Piotrkowie?
- Apteki mają zaopatrywać ludność w leki - takie, które są zarejestrowane, które są dostępne na terenie Rzeczpospolitej. Jest to jeden z preparatów, który został dopuszczony na naszym rynku, w związku z tym każdy może mieć jakieś wątpliwości moralne, jest to już jednak kwestia do rozważenia przez sumienie każdego farmaceuty, czy będzie wydawał te środki, czy nie. Wydaje mi się, że zrobił się w tej sprawie jakiś... bałagan - mówi Andrzej Kałucki, magister farmacji z apteki w Rynku Trybunalskim.
W mediach nadal trwa zaciekła dyskusja, czy wydawanie tabletki „po” bez recepty to dobry pomysł. Włączyli się w nią m.in. aptekarze. Niektórzy zapowiadali z góry, że sprzedawać jej nie będą.
Podając się za klienta, zadzwoniliśmy w sumie do 16 aptek z terenu naszego miasta. W siedmiu aptekach usłyszeliśmy, że tabletki teraz nie ma, ale można ją zamówić. W dwóch była „od ręki”. W czterech powiedziano nam, że nie ma tabletki w hurtowniach. W dwóch kolejnych, że mogą sprzedać, ale na receptę. W jednej kategorycznie odmówiono sprzedaży.
– Czy u państwa mogę kupić tabletkę „po”?
– Nie.
– Dlaczego?
– Nie mamy.
– A czy mogę zamówić?
– Nie wiem. Proszę zadzwonić jutro.
– Czy u państwa mogę kupić tabletkę „po”?
– Możemy zamówić, jak pani chce.
– Czy u państwa mogę kupić tabletkę „po”?
– Nigdy w życiu!
– A dlaczego?
– Uważam, że nie należy zabijać niewinnych ludzi, szczególnie niewinnych dzieci, więc takie pytanie jest nie na miejscu.
- Mamy takie prawo, że jeżeli recepta jest źle, błędnie wystawiona, a my nie możemy jej poprawić albo mamy podejrzenie, że jest fałszywa, zawsze możemy powiedzieć nie. Jest to lek bez recepty, więc sytuacja jest taka sama, jakby ktoś pytał mnie o tabletkę od bólu głowy – mogę dać, mogę nie dać. Oczywiście mogę przeprowadzić wywiad i jeżeli ta przykładowa tabletka od bólu głowy będzie kolidowała z innymi lekami, to albo powiem nie, albo zaproponuję coś innego. Jest to kwestia sumienia farmaceuty. Zawsze też można powiedzieć, że nie było tego w hurtowni - dodaje Andrzej Kałucki z apteki w Rynku.
Co ciekawe w kilku aptekach usłyszeliśmy, że tabletka jest w sprzedaży, bo tak chce szef, ale sami pracownicy apteki woleliby jej nie sprzedawać. Czy zainteresowanie taką tabletka jest duże? - Do dziś jeszcze nie miałem żadnego pytania, czy te tabletki są dostępne, ile kosztują. Do tej pory leki te były wydawane za okazaniem recepty lekarskiej. Podczas mojej 10-letniej pracy tutaj trafiły się może dwie takie recepty - odpowiada piotrkowski farmaceuta.
Czym właściwie jest tabletka „dzień po”? Jakie ma działanie? Czy faktycznie zabija dzieci, tak jak usłyszeliśmy to w jednej z aptek? Na ten temat rozmawiamy z dr Markiem Jaskólskim, ordynatorem Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie. - Tak naprawdę to są dwa takie preparaty - mówi specjalista. - Tabletka, o której jest tak głośno to EllaOne, ale jest jeszcze Escapelle, która dotychczas była stosowana. Mechanizm działania tych dwóch tabletek jest podobny. Mają one za zadanie spowodowanie opóźnienia owulacji, czyli opóźnienie jajeczkowania, a w związku z tym uniemożliwienie zajścia w ciążę, czyli połączenia się plemnika z komórką jajową. Oprócz tego jest inny mechanizm działania tych tabletek, polegający na tym, że upośledzona jest możliwość zagnieżdżenia blastocysty (zapłodnionego jaja płodowego). One tak naprawdę różnią się tym, że jeśli chodzi o Escapelle, to bardziej zaznaczony jest mechanizm utrudnienia zagnieżdżenia się. Natomiast jeśli chodzi o EllaOne, bardziej uwypuklony jest mechanizm opóźnienia, zablokowania owulacji, czyli jajeczkowania. Nie ma możliwości zajścia w ciążę skoro nie ma jajeczkowania. Nie ma jajeczkowania, nie ma więc możliwości połączenia się plemnika z komórką jajową.
To, którą z tabletek może zażyć kobieta zależy od tego, kiedy doszło do stosunku płciowego - przed czy po owulacji. Zastosowanie tabletki przed powoduje, że do tej owulacji nie dojdzie. Jeśli natomiast tabletka zostanie zastosowania 24 godziny po jajeczkowaniu, mechanizm jej działania polega wówczas na tym, że kiedy już dojdzie do połączenia - powstanie zygota, potem blastocysta, zażycie tabletki nie pozwali na jej zagnieżdżenie się w jamie macicy. - Bardzo młoda kobieta to dla mnie 18-latka. 15-latka jest jeszcze dzieckiem. Chociaż z drugiej strony, kiedy widzę ciężarne kilkunastoletnie dziewczynki uważam, że powinna być jakaś możliwość zapobiegania niechcianym ciążom. Tabletka może spełnić takie zadania, ale wg mnie po konsultacji z lekarzem – twierdzi dr Jaskólski, który ostrzega jednocześnie, że tabletek „po” nie powinny stosować kobiety, które zażywają np. leki antydepresyjne czy przeciwpadaczkowe. - Są pewne przeciwwskazania, których nie można lekceważyć. Są również objawy uboczne. Sytuacja, w której stosujemy tę tabletkę powinna być absolutnie wyjątkowa. To nie może być środek, który ma zastąpić klasyczną antykoncepcję.
Wniosek jest jeden – mimo że tabletkę „po” można dostać bez recepty, zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że należy skonsultować się z lekarzem, a jeszcze lepiej myśleć przed, a nie po.
js/as