Concordia traci do Warty (która jest na „bezpiecznym miejscu”) już 12 punktów a do zakończenia rozgrywek pozostało 6 kolejek. Do zdobycia jest zatem 18 punktów. Tyle, że to rozważania czysto matematyczne, bowiem forma podopiecznych Sławomira Majaka nie jest najlepsza. Do tej pory w 24 spotkaniach piotrkowska drużyna zgromadziła tylko 12 pkt.
Do tego dochodzą problemy finansowe. – Jeżeli zespół na poziomie III ligi trenuje 3 razy w tygodniu i to w liczbie 6-7 zawodników, to nie można tego nazwać zawodowstwem. Można to określić krótko: czysta amatorka – mówi w rozmowie z Michałem Ostafijczukiem (Strefa FM) trener Sławomir Majak. – W ten sposób nie można się dobrze przygotować do żadnego spotkania. Gramy typowo na fantazji i jak się uda – denerwuje się b. świetny piłkarz.
Piłkarze Concordii chcą zagrać wszystkie spotkania do końca. Może się jednak okazać, że na jakieś spotkanie jednak nie wyjdą. – Może wtedy wreszcie ktoś pomyśli co tutaj się dzieje, z jakimi problemami się borykamy i może komuś otworzą się oczy – mówi z nadzieją w głosie szkoleniowiec ponad 100-letniego klubu.
Piłkarze nie dostali od miasta stypendiów, a ostatnio otrzymali od klubu po 800 złotych.
– Wyszło 200 złotych na miesiąc. To jest pensja głodowa. Za to się nie da wyżyć i funkcjonować. Oczywiście część zawodników pracuje i jakoś żyje. Pilnują swojej pracy, a nie tej w klubie, którą wykonują praktycznie za darmo. 200 złotych miesięcznie na klub trzecioligowy to wstyd dla miasta – dodaje rozmówca M. Ostafijczuka.
Sławomir Majak przypomina obietnice wiceprezydenta Andrzeja Kacperka, który jego zdaniem podczas spotkania w Urzędzie Miasta powiedział, że miasto nie zostawi klubu w potrzebie. – Obiecał, że nie będą nam zabrane stypendia. Kierując się tą deklaracją zobowiązałem się zostać. Tymczasem w marcu spotkał nas olbrzymi cios ze strony władz miasta: cofnięcie stypendiów i przekazanie ich w większej ilości dla Piotrkowianina. Dla mnie jest to sugestia, że stypendia są za wybitne osiągnięcia. To ja się pytam: gdzie jest teraz Piotrkowianin?! Przecież już spadł. Jeżeli kierujemy się takimi zasadami, to dlaczego oni dostali, a nas się odsuwa. Przecież wiadomo, że dotacja, która wpłynęła do klubu to nie jest na pensje dla zawodników, tylko na obsługę medyczną, dojazdy, transport itd. My nie możemy z tych pieniędzy nic zapłacić zawodnikom. Czy w 80-tysięcznym mieście nie można znaleźć pieniędzy chociażby na dojazdy dla zawodników na treningi?! – denerwuje się Majak.
Tymczasem wiceprezydent Kacperek w rozmowie z reporterem Strefy FM zaprzeczył jakoby miasto deklarowało, że Concordia na pewno otrzyma stypendia.
Concordia spadnie zatem do IV ligi. Obecny prezes Dariusz Dzwonnik podkreśla, że przez wiele lat finansował klub, dziś już go na to nie stać w takim stopniu, jak to miało miejsce niedawno. Czy zatem obchodząca niedawno swoje stulecie Concordia przestanie istnieć? A co zatem ze stadionem zmodernizowanym za kilka milionów złotych? Kto będzie tu rozgrywał mecze? Po co 3 tysiące krzesełek, skoro ostatnio zrezygnowano z organizacji międzypaństwowego meczu drużyn do lat 21 polskiej reprezentacji z Grecją? Mecz odbędzie się w Radomsku. – Wiceprezydent Andrzej Kacperek powiedział mi, że nie są jeszcze gotowe szatnie i do czerwca możemy nie zdążyć. W Radomsku mam gwarancję, że na obiekcie będzie ok. 3 tysięcy kibiców – wyjaśnia prezes Okręgowego Związku Piłki Nożnej Stanisław Sipa.
Wygląda na to, że każdy umywa ręce, problemu nie widzą władze miasta, w tym również radni i to zarówno ci z koalicji, jak i z opozycji.
Piotrkowski sport chyli się ku upadkowi. System bazowania na spółkach miejskich i datkach od rodzimych przedsiębiorców już się nie sprawdza, co pokazują przykłady Piotrkowianina i Piotrcovii.
Kto zatem uzdrowi sport w Piotrkowie…?