Niesiony gorącym dopingiem publiczności zespół z Gniezna świetnie wszedł w mecz. Wynik spotkania otworzyła Monika Łęgowska, a chwilę później na 2:0 podwyższyła Martyna Matysek. Piotrcovia pierwszego gola rzuciła dopiero w 6. minucie, kiedy to z rzutu karnego bramkarkę MKS PR pokonała Magdalena Drażyk. Gospodynie tymczasem napędzały się każdą kolejną udaną akcją i w 13. minucie było już 7:3. Piotrcovia zaczęła jednak odrabiać straty. Nasz zespół doszedł do głosu i jeszcze przed przerwą wyszedł na prowadzenie. W 29. minucie, po rzucie Justyny Świerczek, było 11:10, a wynik pierwszej odsłony na 12:11 ustaliła Joanna Waga.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy nie był porywającym widowiskiem. Obie drużyny popełniły masę szkolnych błędów, ale na piętnaście minut przed końcem, przy wyniku 21:17 dla Piotrcovii, wydawało się, że jest po sprawie i trzy punkty przyjadą do Hali Relax. Ostatnie 15 minut należy jednak przemilczeć i głęboko przeanalizować. Strata punktów w historycznej stolicy Polski może okazać się niezwykle bolesna, a margines błędu w walce o podium mistrzostw Polski skurczył się do absolutnego minimum.
MKS PR URBIS Gniezno - Piotrcovia 26:24 (11:12)
Piotrcovia: Opelt, Suliga - Grobelna 2/1, Sobecka 5, Radushko 2, Waga 2, Drażyk 4/4, Oreszczuk 1, Świerczek 5, Polaskova 1, Szczepanek 1, Senderkiewicz 1
Rzuty karne: 5/5
Kary: 12 min (Sobecka, Grobelna x2, Senderkiewicz, Radushko, Drażyk)
14 stycznia o 16:00 Piotrcovia zmierzy się w Hali Relax ze Startem Elbląg.