- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?
- Jazda elektryczną hulajnogą kosztowała go łącznie 2700 zł. Wszystko przez alkohol
- Od jutra rozpocznie się budowa chodnika. Będą utrudnienia na Wierzejskiej
Bawełniana: Znaki nie są do ozdoby
- Piszemy od czterech lat do prezydenta, do wojewody. Mamy opinię specjalistów, że firma powinna się niezwłocznie stąd wynieść, wszystko na nic - poirytowania nie kryje też mieszkający niedaleko Tadeusz Biegała.
Jacek Marusiński, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Piotrkowie, czuje się bezsilny. - Wciąż przerabiamy ten temat na komisji bezpieczeństwa, wystawiliśmy znaki ograniczające tonaż dla przejeżdżających samochodów do 2,5 tony - wylicza.
Marusiński jest zdania, że przedsiębiorca rozpoczynający uciążliwą działaność, powinien liczyć się z otoczeniem. Firma jednak, jak się okazuje, nie musi liczyć się z otoczeniem. Nie potrzebowała zezwolenia na działalność, wystarczył wpis do ewidencji gospodarczej. - Działamy na terenie przemysłowym, jakoś musimy tu dojeżdżać i stąd wyjeżdżać - podkreśla Jacek Gajda, właściciel firmy.
- Możemy tylko prosić, by firma przeniosła się na ul. Glinianą, gdzie nie będzie uciążliwa - dodaje Elżbieta Jarszak z biura prasowego Urzędu Miasta. Gajda potwierdza, że chce firmę przenieść, ale nie zakończył jeszcze etapu załatwiania wszystkich formalności.
Mieszkańcy największy żal mają do policji. Uważają, że pozwala ona łamać prawo drogowe. 40-tonowe ciężarówki jeżdżą bezkarnie ulicami, gdzie obowiązuje ograniczenie do 2,5 t. Przypuszczają, że gdyby mandaty uprzykrzyły firmie życie, szybko by się wyniosła. - Przedsiębiorca ma prawo dojeżdżać do miejsca garażowania - mówi Ewa Żerek z biura prasowego piotrkowskiej policji. Kierowcę ukaranego mandatem sąd grodzki uniewinnił uznając, że nie można utrudniać działalności gospodarczej.
- My jesteśmy od stawiania znaków, od pilnowania tego, by były przestrzegane jest policja - ucina Marusiński.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki