Informację o zaginięciu chłopca policjanci otrzymali 6 czerwca około godziny 23.00, po kilku godzinach bezowocnych poszukiwań przez rodzinę. Z relacji matki wynikało, że 10-latek po kłótni z rodzicami wsiadł na rower i odjechał. Natychmiast rozpoczęto akcję poszukiwawczą, w którą zaangażowano 120 policjantów oraz ponad 40 strażaków zawodowych i ochotników. Podczas działań wykorzystano kilkanaście radiowozów i wozów strażackich, a także psy tropiące i specjalistycznego psa ratowniczego. - Noc była dość chłodna, więc liczyła się każda minuta - relacjonują policjanci. - Mundurowi przeczesywali teren z ogromną dokładnością. Sprawdzali miejsca, gdzie mógł pójść chłopiec. Sprawa była o tyle trudna, że 10-latek z powodu swojej choroby miał problemy w nawiązaniu kontaktu z nieznajomymi osobami. Przełom w poszukiwaniach nastąpił około godziny 3.00 nad ranem. Policjanci odnaleźli śpiącego chłopca w barakowozie na działce rodzinnej kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania. Poszukiwany najprawdopodobniej wszedł do pomieszczenia przez uchylone okno. Na miejsce zostało wezwane pogotowie ratunkowe. Po przeprowadzonych badaniach lekarskich chłopiec bezpieczny i zdrowy został przekazany pod opiekę rodziców.
Komendant policji w Piotrkowie mł. insp. Piotr Nowicki dziękuje wszystkim zaangażowanym w poszukiwania 10-letniego Patryka za udział w akcji, szybkość podjętych działań i pełen profesjonalizm. Dzięki wspólnym działaniom, chłopiec szczęśliwie wrócił do rodziny.