Jak jedziesz samochodem po głównej na wprost to możesz jechać maksymalną dozwoloną, ale jak planujesz skręcić to sam zwalniasz poniżej dozwolonej bo inaczej nie wyrobisz zakrętu.
Na kolei jest tak ,że maszynista ustala prędkość ale drogę po której jedzie ustala dyżurny ruchu, i dyżurny ruchu ustala dozwoloną prędkość. W tym wypadku gdyby pociąg miał jechać na wprost to jego prędkość byłaby OK ale dla skrętu była za duża.
Semafory kolejowe podają więcej informacji niż drogowe bo wskazują maszyniście co ma robić za semaforem ale również informują co będzie za następnym semaforem.
Np dla przejazdu: na wprost z Vmax za semaforem i za następnym sygnał to jedno zielone światło
dla przejazdu: za semaforem ograniczenie do 40k/godz a za następnym Vmax sygnał to jedno zielone i jedno pomarańczowe.
Jak widać różnica jednego światła zmienia treść komunikatu.
Pociąg według światków hamował tuż przed wypadkiem to wygląda tak jakby maszynista nie widział dolnego pomarańczowego światła i uważał, że ma drogę na wprost z Vmax i dopiero jak dojrzał wskaźnik zwrotnicy, że jest ustawiona w bok to zaczął hamować.
Prokuratura będzie tu miała sporo rzeczy do sprawdzenia.

00

A przed wypadkiem ograniczenie to dotyczyło jednego czy obu torów?

00

???!
przed wypadkiem podobno było ograniczenie do 40
a teraz podnieśli ...

00