- W tym roku obchodzimy 30-lecie naszego środowiska. Chcemy, aby 26-dniowy obóz w Skotnikach był pewnego rodzaju zwieńczeniem tych obchodów. Nie jedziemy daleko, bo główną atrakcją tego obozu nie ma być miejsce, ale sam obóz. W Skotnikach mamy bazę Harcerskiego Związku Drużyn 54. i już właściwie od ponad roku pracujemy tam, aby przygotować się do “udźwignięcia” tego zadania. Obóz będzie inny niż wszystkie. Naszą chlubą był zawsze namiot na wysokości dla kadry. W tym roku wszystkie namioty będą na kilkumetrowym podwyższeniu. Będzie to wyglądało na pewno ciekawie i z tego, co się orientuję, w historii harcerstwa w Polsce nikt czegoś takiego jeszcze nie zrobił. Będziemy także próbowali połączyć namioty jakimiś mostami, aby każdy mógł przechodzić z namiotu do namiotu bez schodzenia na dół - mówi Konrad Banaszewski, drużynowy HZD54.
Obóz będzie trwał dłużej niż zwykle, bo od 1 aż do 26 sierpnia. W tym roku specyficzna będzie także stylizacja, bo nawiązywać będzie do harcerstwa sprzed 100 lat. Wynika to poniekąd z jubileuszu 100-lecia istnienia harcerstwa na ziemiach polskich. - Podczas obozu będziemy nosić specyficzne, czerwone chusty, używane jeszcze w czasach PRL-u. Dwa dni zostaną przeznaczone na szczególne obchody. Chcemy zaprosić wszystkie osoby związane z naszym środowiskiem, czyli byłych członków, przyjaciół, rodziców, itp.
Jeśli chodzi o program obozowy, to będzie duży nacisk na pożarnictwo, które jest naszą specjalnością krzewioną wśród najmłodszych harcerzy. Poza tym będziemy zajmować się wysokościówką. Niektórzy instruktorzy z naszego środowiska są ratownikami wysokościowymi, więc mamy do dyspozycji sprzęt. Będą zajęcia ze ścianki wspinaczkowej, paintball i mnóstwo zajęć typowo harcerskich - wyjaśnia Konrad Banaszewski.
Członkowie Harcerskiego Związku Drużyn 54. co roku jeżdżą w różne miejsca Polski i organizują dość specyficzne obozy. Bardzo duży nacisk kładą na pionierkę. - Nie śpimy na typowych łóżkach, ale budujemy sobie tzw. prycze, przy czym staramy się, aby to było jak najbardziej urozmaicone - nie proste, geometryczne kształty, ale wymyślone - opowiada Konrad Banaszewski. Na każdym obozie członkowie obierają sobie jakąś stylizację, np. wikingowie, piraci, czy nawet “Pan Tadeusz”, pod którą całe życie obozowe jest bardzo mocno podporządkowane. Harcerze nie używają swoich imion, ale tych nawiązujących do stylizacji. A stylizowane jest wszystko: stroje, nazwy. - Kiedy mieliśmy stylizację na wieś polską, nie mówiliśmy namiot, ale izba - dodaje Konrad Banaszewski.
Magdalena Waga