- Ruszamy po porannych mszach świętych, pokonując kolejne etapy: noclegi, obiady, itp. Generalnie wszystko przebiega bez żadnych komplikacji. Jest tak, jak powinno być na pielgrzymce. Myślę, że sami pielgrzymi też mogą potwierdzić, iż wyruszając w drogę może są nie wyspani, ale za to pełni ducha i wewnętrznej radości - mówił wczoraj ksiądz Tomasz Estkowski, kierownik pielgrzymki.
Piotrkowska Pielgrzymka znajduje się na półmetku drogi. W czwartek wkracza do Częstochowy. - Około godziny 16 powinniśmy być już pod Zakonem na Jasnej Górze. Serdecznie zapraszam wszystkich piotrkowian, aby przywitali nas i radowali się razem z nami. Jest to bardzo ważne wydarzenie dla samych pielgrzymów, którzy pokonując ten trud drogi mogą przyjść do obrazu Matki Bożej i się modlić - mówł ksiądz Estkowski, dodając, że po raz pierwszy z Piotrkowskiej Pielgrzymce uczestniczą siostry z Kenii oraz kleryk z Ukrainy, dzięki czemu staje się ona międzynarodowa.
Jak wyjaśniał, nie było do tej pory żadnych problemów z pielgrzymami. Co najwyżej można wskazać na dolegliwości zdrowotne, natury załamań fizycznych, itp., ale medyczna służba pielgrzymkowa spisuje się na medal w udzielaniu wszelkiej pomocy. Ksiądz Estkowski nie narzeka także na reakcje mieszkańców miejscowości, przez które przechodzą pielgrzymi. - Mieszkańcy już się przyzwyczaili, przyjmują nas życzliwie, a kierowcy trąbią i nam machają. Nie spotykamy się raczej z obojętnością – mówi.
Dziś pielgrzymi zatrzymują się na nocleg w miejscowości Krasice, następnie wyruszą już do Częstochowy.