Od kilku dni wokół figury św. Antoniego widoczne są rusztowania. Związane jest to z rozpoczęciem prac renowacyjnych. Obecnie trwa szacowanie, jak dużym zniszczeniom uległ ten zabytek.
Przystąpiliśmy do renowacji figury i cokołu św. Antoniego. W minionym czasie poznaliśmy stan faktyczny – mówi ojciec Micheasz Okoński, kustosz Sanktuarium Matki Bożej Piotrkowskiej w Piotrkowie. - Nie spodziewaliśmy, że jest aż tak tragicznie. Patrząc z dołu na figurę św. Antoniego, widać, że są ubytki. Natomiast, gdy udało się wejść na rusztowanie i stanąć przy niej z bliska, sytuacja okazała się bardzo zła. Figurka m.in. nie ma pół głowy, czy rąk - dodaje ojciec Micheasz.
Jak podkreślają ojcowie Bernardyni, prace potrwają zdecydowanie dłużej niż planowano ze względu na duże zniszczenia.
Całe przedsięwzięcie jest dość wymagające. Podczas pierwszego etapu należy zweryfikować, z czego i jak jest wykonana rzeźba. Na ten temat nie ma właściwie dokładnych danych historycznych. Widzimy tylko to, co z zewnątrz, ale ważne jest także to, co znajduje się wewnątrz figury św. Antoniego. Dlatego trzeba wykonać różne badania. Takie działania pozwolą na dobre przygotowanie się do właściwego remontu – wyjaśnia ojciec Micheasz. - Prace potrwają dłużej niż planowaliśmy i zapewne nie skończymy w tym roku. Chcemy do tego podejść bardzo solidnie. Przy współpracy różnych organizacji, pewnie też mieszkańców Piotrkowa, uda nam się zwieńczyć to dzieło, czymś co będzie zrobione na wysokim poziomie. Tak jak na to św. Antoni zasługuje – dodaje ojciec Micheasz.
Według wstępnego kosztorysu inwestycja opiewa na 290 tys. złotych. Jednak już teraz ojcowie Bernardyni zaznaczają, że kwota zdecydowanie wzrośnie. Figura św. Antoniego jako zabytek został zakwalifikowany do programu „Łódzkie ratuje zabytki” w związku, z czym przyznano dofinansowanie w wysokości 100 tys. złotych. Także został złożony wniosek do Urzędu Miasta na 37 tys. złotych, który czeka na rozpatrzenie.
Bardzo serdecznie dziękuje tym, którzy pomogli nam w zrealizowaniu tego planu. 100 tys. złotych to jest dużo. Jednak stanowi to 1/3 potrzeb, które mamy zaplanowane. Analizując kosztorys razem z konserwatorem zabytków, wiadomo już, że koszt inwestycji na pewno wzrośnie – zaznacza ojciec Micheasz.
Ojcowie Bernardyni podkreślają, że jest to wspólne dzieło i każdy może wesprzeć renowację figurki św. Antoniego.
Kto tylko chce, ludzie dobrej woli, jeśli możesz i chcesz pomóc, możesz dokonać wpłaty na konto bankowe klasztoru. Ofiarę można złożyć także w zakrystii lub w skarbonie w przedsionku. Serdecznie dziękuję za każdą przeznaczoną złotówkę na renowację figury św. Antoniego – zachęca ojciec Micheasz.
Powstanie figury datuje się na 1856 r. W przeszłości między 1856 a 1969 rokiem kolumna usytuowana była naprzeciwko wejścia do kościoła Bernardynów u wylotu ulicy Sieradzkiej. Według opowieści ówczesnych piotrkowian w tym miejscu miało znajdować się wejście do lochów łączących klasztor Bernardynów ze śródmieściem. W 1969 r. figura została przeniesiona u zbiegu placu Kościuszki i ul. Narutowicza.
Jednym z powodów przeniesienia figurki św. Antoniego była budowa dwupasmówki. Wspominano także o zapadającym się bruku – informuje ojciec Micheasz. - Obecnie nie ma powodów, aby zmieniać jej miejsce. Stanowi ona znak rozpoznawalny. Wszyscy, którzy jadą od strony alei 3 Maja widzą św. Antoniego – dodaje ojciec Micheasz.
Św. Antoni jest doskonale znany wszystkim katolikom, ale także jest silnie związany z ojcami Bernardynami. Wynika to z tego, że wywodzą się ze wspólnej rodziny franciszkańskiej.
Często ludziom zdarza się przywoływać św. Antoniego, aby w czymś dopomógł. Jest to święty franciszkański. Jest czczony w całym kościele franciszkańskim, a coraz częściej też we wszystkich kościołach – wyjaśnia ojciec Micheasz. - Dodatkowo mamy do czynienia z historyczną figurą, która oprócz wartości duchowej niesie za sobą także wartość kulturalną łączącą się z miastem Piotrkowa. W przeszłości popularne były spotkania „pod Antosiem”, gdzie mieszkańcy umawiali się na pogawędki – dodaje ojciec Micheasz.