Zakaz dokarmiania dziko żyjących gołębi uchwalono na ostatniej sesji Rady Miasta Piotrkowa. Uchwała prawdopodobnie obowiązywać będzie od połowy lipca i pomóc ma w walce z ptakami w centrum miasta. - Jeżeli będą podstawy do karania za dokarmianie gołębi, to będziemy to robić. Prawdopodobnie taki incydent będzie traktowany jak każde inne wykroczenie. Osoba dokarmiająca ptaki naruszałaby przepisy uchwały Rady Miasta, ale podkreślam, że przepisy muszą wejść w życie, a procedura jest długa - zaznacza komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie - Jacek Hofman.
Gołębie to zmora?
- Mieszkam w centrum miasta, przy ul. Słowackiego. Gołębie są moją zmorą. Ludzie je karmią, a one zatruwają życie. Zaadaptowały sobie cały strych w mojej kamienicy. Nie mogę spokojnie wyjść na balkon czy powiesić prania. Otwierając balkon, wiem, że po chwili będę miała cały pokój w piórach i ptasich odchodach. Na klatce, łagodnie mówiąc, śmierdzi tak, że chce się wymiotować. Zimą jeszcze da się wytrzymać, ale teraz to nawet nie chce się do domu wracać - mówi Justyna.
Inaczej na zakaz patrzą osoby, którym los dzikiego ptactwa leży na sercu. - Dokarmiam gołębie i nie widzę w tym nic złego. Ptaki przecież muszą coś jeść, same sobie w mieście nie poradzą - twierdzi pani Barbara, mieszkanka tejże samej ulicy Słowackiego. Szkoda, że zakaz będzie wprowadzony. Jak nie będzie można karmić, to aż będzie przykro patrzeć, nie chcę nawet o tym myśleć - dodaje.
Jak nie kolcem go, to sokołem
Miasto chciało wybrać jak najbardziej humanitarny sposób na gołębie. Ostatecznie zdecydowano, że w przepłoszeniu gołębi z terenu: Słowackiego, Łódzkiej, Wojska Polskiego oraz Starego Miasta może pomóc sokół.
Zgodę na umyślne płoszenie i niepokojenie osobników gołębia skalnego w celu ochrony przed zanieczyszczeniami elewacji wydał prezydentowi miasta generalny dyrektor ochrony środowiska - Michał Kiełsznia. Gołąb skalny jest objęty ochroną ścisłą, ale zgodnie z przepisami generalny dyrektor ochrony środowiska może zezwolić na odstępstwa od zakazu płoszenia gatunków objętych ochroną. Można to zrobić w przypadku braku alternatywnych rozwiązań i jeżeli nie spowoduje to zagrożenia dla dziko występujących populacji chronionych gatunków roślin, zwierząt i grzybów oraz jeżeli decyzja taka leży w interesie zdrowia i bezpieczeństwa powszechnego. - Istnieje również możliwość zastosowania rozwiązania alternatywnego do umyślnego płoszenia ptaków, jakim jest montaż kolców. Wykorzystanie ptaków drapieżnych w celu płoszenia ptactwa miejskiego nie wpływa negatywnie na populację chronionych gatunków ptaków - można przeczytać w uzasadnieniu decyzji.
Wcześniej zastanawiano się również nad zastosowaniem specjalnego żelu, ale okazało się, że ten pomysł nie jest najlepszy. - Państwowa Rada Ochrony Przyrody wskazuje na niemożliwość określenia w jednoznaczny sposób braku negatywnego wpływu żeli odstraszających na ptaki. Jednocześnie rada zaznacza, że stosowanie żeli powoduje zlepianie i zanieczyszczanie piór ptaków, więc może stanowić zagrożenie dla zwierząt - czytamy w odpowiedzi generalnego dyrektora ochrony środowiska.
Bezduszność władz?
- A gdzie podzieją się spłoszone gołębie? - pyta zatroskany o ich los pan Henryk, mieszkaniec Piotrkowa. Żenada, bezmyślność, głupota - już nie wiem jak to nazwać - brak mi słów. Na terenie Piotrkowa nie występuje aż takie zagrożenie ze strony dziko żyjących ptaków, żeby je płoszyć. Można wydzielić dla nich specjalny azyl, gdzie dostarczano by im pokarm. A nie wprowadzać całkowity zakaz dokarmiania gołębi, które z mocy prawa są pod ścisłą ochroną.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Łodzi w wydanej pod koniec kwietnia opinii w sprawie dokarmiania ptaków stwierdza, że gołąb miejski jest całkowicie uzależniony od pokarmu dostarczanego przez ludzi. - Dlatego łatwo można zachęcić je do przebywania w wybranych strefach miasta poprzez wykładanie karmy. Takie postępowanie może zmniejszyć uciążliwości związane z występowaniem ptaków, zachować estetykę i higienę miejsc publicznych w mieście oraz uniknąć zarzutów o niehumanitarne traktowanie zwierząt. Obecnie w wielu miastach wprowadzono zakaz dokarmiania gołębi - wyznaczając do tego celu właściwe lokalizacje - czytamy w opinii RDOŚ.
Piotrków takiego miejsca, jak na razie, nie wyznaczył. - Zakaz dokarmiania gołębi uchwalono na podstawie regulaminu utrzymania czystości i porządku, w którym znajduje się zakaz dokarmiania gołębi w innych miejscach, niż wskazane przez właścicieli nieruchomości. Trzeba wyraźnie w tym miejscu zaznaczyć, że nie ma całkowitego zakazu dokarmiania gołębi, można je bowiem dokarmiać w miejscach wskazanych przez właścicieli nieruchomości - informuje Jarosław Bąkowicz z zespołu rzecznika prasowego prezydenta miasta.
Czy miasto wyznaczy specjalne tereny do dokarmiania gołębi? Zgodnie z uzyskanymi opiniami, w okresie letnim nie powinno się dokarmiać dziko żyjącego ptactwa. Natomiast w przypadku okresów zimowych (jeżeli będzie taka konieczność) miasto wskaże miejsce, na terenie którego będzie można dokarmiać ptactwo - nie tylko gołębie. Jeżeli chodzi o inne metody, generalny dyrektor ochrony środowiska dopuścił do stosowania dwie metody „pozbycia" siê go³êbi. Odstraszanie ptaków przez soko³a oraz monta¿ plastikowych kolców (koszt zamontowania kolców na jednym z budynków przy ulicy S³owackiego to ok. 1800 z³ - przyp. red.). Na razie nie zapad³y jeszcze decyzje, która metoda bêdzie g³ówn¹ stosowan¹ w naszym mieœcie. Je¿eli bêdzie to metoda sokolnicza, w celu wy³onienia wykonawcy zostanie przeprowadzona procedura z zastosowaniem ustawy o zamówieniach publicznych. P³oszenie go³êbi odbywa³oby siê w œcis³ym centrum miasta.
***
Teraz uchwała o zakazie dokarmiania musi być zaopiniowana przez służby prawne wojewody. Jeżeli nikt nie dopatrzy się uchybień, dokarmianie gołębi w Piotrkowie będzie w większości miejsc zabronione. A sokoła, mimo wcześniejszych wypowiedzi, możemy się nad Piotrkowem nie doczekać.