- Przeprowadziliśmy część eliminacji na 1/4 mili, po czym trzeba było zrobić przerwę ze względu na burzę, jaka przeszła nad lotniskiem, potem udało się szybko osuszyć tor i wróciliśmy do zawodów. Jeździły auta streetowe, czyli takie, które są normalnie dopuszczone do ruchu miejskiego i dragi, czyli pojazdy, które mogą się ścigać tylko po torach. Były też motocykle. Poza tym przygotowaliśmy też pokazy i konkursy, m.in. na najgłośniejszy wydech, były pokazy car audio - powiedział Michał Rutkiewicz, organizator Moto Show w Piotrkowie. Jak dodał - wszyscy jesteśmy pasjonatami motoryzacji i robimy to, bo to po prostu kochamy.
Blisko setka zawodników wzięła udział w rywalizacji, która przyciągnęła najwięcej publiczności. Nie bez powodu. Moto show to jedna z niewielu okazji, kiedy można z bliska obejrzeć jedne z najszybszych samochodów, a poza tym porozmawiać z ich właścicielami czy samemu, choć na chwilę, usiąść w fotelu kierowcy.
Poza częścią sportową w innych strefach można było podziwiać samochody zabytkowe, czy przyjrzeć się zawodom zdalnie sterowanych samochodów.