Jeśli organizator wyjazdu podniesie cenę o więcej niż 8%, można odstąpić od umowy bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Mało tego, w przypadku gdy biuro podróży zastrzegło w umowie, że wycieczka może podrożeć, jeśli wzrosną ceny paliwa, to w odwrotnej sytuacji musi obniżyć cenę wyjazdu.
- Natomiast nie zmienia się przepis zgodnie z którym organizator może podnieść cenę najpóźniej trzy tygodnie przed wyjazdem - tłumaczył w radiowym Maglu rzecznik konsumentów w Piotrkowie Bartłomiej Krasiński. - Wciąż ma do tego prawo w trzech przypadkach: gdy podrożeje transport, gdy wzrosną podatki, opłaty usług turystycznych lub ceny walut. Możliwość podniesienia cen organizator musi wpisać do umowy, inaczej nie ma do nich prawa.
Co jeszcze się zmieniło? Nowością jest również to, że klient biura podróży będzie mógł odstąpić od umowy, jeżeli wystąpią nadzwyczajne okoliczności w miejscu docelowym wyjazdu. Jakie? Np. wybuchnie wulkan, epidemia lub wystąpi zagrożenie aktami terrorystycznymi.
- Wówczas organizator ma dwa tygodnie na wypłacenie całej kwoty - powiedział B. Krasiński. - Ponadto nowe przepisy dają też możliwość odstąpienia w ciągu 14 dni od umowy zawartej poza lokalem biura, np. u klienta w domu, ale tylko wtedy gdy nie było to wynikiem wcześniejszej inicjatywy klienta, czyli np. zaproszenia agenta biura do siebie. Umowę można też rozwiązać z powodów osobistych, ale trzeba się wtedy liczyć z tym, że biuro potrąci sobie uzasadnioną opłatę za odstąpienie. Zgodnie z nowymi przepisami może wpisać do umowy, ile taka opłata wyniesie.
I jeszcze jedno: do 1 lipca można było zgłosić reklamację w ciągu 30 dni od zakończenia wycieczki. Teraz mamy na to aż 3 lata, choć jak przestrzega rzecznik, najlepiej swoje uwagi co do wakacyjnego wyjazdu zgłaszać jak najwcześniej, najlepiej jeszcze w trakcie wyjazdu. Przydatne będą tutaj fotograficzne dowody.
Wszystkim wyjeżdżającym życzymy, aby nie musieli z możliwości reklamacji w ogóle korzystać.