Szymon Szymczyk w sierpniu skończył 5 lat. Chłopiec nie może cieszyć się życiem tak jak jego rówieśnicy, nie pozwala mu na to wada serca, z którą się urodził. - Przeszedł już dwie operacje, w wakacje było podejście do trzeciej, niestety nie udało się - opowiada nam jego mama. - Skończyło się na tym, że był kilkakrotnie reanimowany, ledwie go odratowali. To cud, że żyje. Lekarze powiedzieli, że tak naprawdę nie wiedzą, jak mu pomóc, nie wiedzą, co dalej robić. Cały miesiąc przebywaliśmy na sali pooperacyjnej i walczyliśmy o to, żeby żył. Przeżył.
Tyle, że teraz stan zdrowia Szymka jest gorszy niż przed pobytem w szpitalu. Niestety chłopiec ma wadę serca, która w Polsce nie została jeszcze zdiagnozowana. Nie ma więc programu leczenia. - Oprócz wady serca ma chory cały układ krwionośny - dodaje Joanna Szymczyk. - Miał dwie operacje ratujące życie. Teraz zrobiła mu się taka przetoka na żyle głównej łączącej się z sercem. Kiedy go „otworzyli”, serduszko się zatrzymało, kilkakrotnie był reanimowany. Stan poprawił się na dwa dni, trzeciego dnia znów zatrzymało się serce, kolejna reanimacja. Do tego ma zakrzepicę dolnych żył. Nie można było go nawet palcem dotknąć. Przez miesiąc był w pełnej narkozie i pod respiratorem. Profesor powiedział, że nie może zoperować Szymona i że nawet nie wie jak. Poza tym syn mógłby nie przeżyć kolejnej operacji.
Mama trzy razy dziennie podaje chłopcu leki, prowadzi jego bilans. Szymek bierze dużo leków moczopędnych, żeby jego ciśnienie nie rosło. - Muszę wszystko zapisywać, ile zjadł, ile wypił, ile zrobił siusiu. Cały czas jestem „na telefonie” z kardiologiem. On wciąż jest w stanie zagrożenia życia - opowiada Joanna. - Jest życiowym optymistą, cały czas walczy. My też musimy, razem z nim. Nie poddał się, a jego stan był naprawdę bardzo ciężki. Nawet lekarze zastanawiają się, jak to się stało, że dał radę, że wyszedł z tego, że chodzi, funkcjonuje. Jest bardzo słaby. Nie może długo chodzić ani nawet siedzieć. Co jakiś czas musi się położyć. Cały czas się boję. Wstaję w nocy i sprawdzam, czy oddycha.
Lekarze w Łodzi są w kropce. Konieczne są konsultacje z innymi kardiochirurgami, może zagranicą. Szymek - jak poinformowali lekarze mamę chłopca - jest jedynym dzieckiem w Polsce, które przeżyło z taką wadą.
Mieszkaniec Gorzkowic ma swoje konto, na które można wpłacać pieniądze. Chłopiec jest też pod opieką Fundacji Serce Dziecka, za pośrednictwem której można przekazywać 1% swojego podatku na rzecz jego rodziny. - Do tej pory dawaliśmy sobie radę, było nas stać na leki - mówi mama chłopca. - Teraz lekarstw jest całe mnóstwo, do tego specjalne mleko, bo Szymon nie może jeść mięsa. Puszka, która wystarcza na tydzień, kosztuje 60 zł. To dla mnie duże pieniądze. Wcześniejsze leczenie nie było tak drogie i dawaliśmy radę. Gmina, sołectwa bardzo nam pomogli, choć nie jestem do tego przyzwyczajona – mówi ze łzami w oczach Joanna. - Ale nie mamy wyboru. Zawsze myślałam, że inni ludzie przecież też mają chore dzieci i jakoś dają sobie radę. Myślałam, że po kolejnej operacji wszystko będzie dobrze. Nie brałam pod uwagę innego scenariusza.
Sekretarz gminy dosłownie staje na głowie, żeby wspomóc rodzinę w potrzebie. - Mogą liczyć od nas na każdą pomoc. Jesteśmy w stałym kontakcie z mamą Szymona - mówi nam Iwona Kadir. - Wspólnie, na miarę naszych możliwości ustalamy, w jaki sposób możemy pomagać. W tej chwili jest to głównie pomoc finansowa. Już w sierpniu zgłosiliśmy do ministerstwa zbiórkę „Pomoc dla Szymona”. Podczas dożynek wolontariusze zebrali do puszek ok. 1,7 tys. zł. Później okazało się, że trafiliśmy w odpowiedni moment, bo te pieniądze bardzo się przydały. Zbiórka trwa nadal, podejmujemy kolejne działania. Mieszkańcy gminy okazali wiele pomocy i serca. Akcje są spontaniczne, np. przyszła do nas pani sołtys jednego z sołectw, której udało się zebrać trochę pieniędzy. Dar serca w Gorzkowicach jest wielki.
Zbiórka dla Szymona była kontynuowana w Gorzkowicach w ostatnią niedzielę, kiedy to zebrano ponad 4 tys. zł.
Ktokolwiek chciałby wesprzeć finansowo rodzinę Szymona, podajemy nr konta:
PKO Bank Polski
02 1020 3916 0000 0102 0246 7249