- Sprawa jest żmudna, zwłaszcza że po publikacjach na temat nieprawidłowości otrzymujemy anonimy zawierające wiele nowych informacji, które musimy zweryfikować - mówi Agnieszka Kuźnicka, zastępca prokuratora rejonowego w Piotrkowie.
Tym, co dzieje się w Nadleśnictwie Piotrków, zainteresowaliśmy się dwa miesiące temu. Traf chciał, że akurat wówczas osoby ze ścisłego kierownictwa NP szybko zaczęły tracić stanowiska. Odwołano najpierw zastępcę nadleśniczego, następnie inżyniera nadzoru oraz leśniczych leśnictw: Proszenie, Biała i Lubień. Posadę stracił także wieloletni nadleśniczy. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych tłumaczyła te nagłe decyzje kadrowe utratą zaufania. Nie wykluczono, że odwołani wrócą na stanowiska, jeśli sprawa się wyjaśni. To może jednak nie nastąpić tak szybko.
O podejrzeniach dotyczących ustawienia przetargu na usługi leśne powiadomili prokuraturę współtwórcy konsorcjum, które do przetargu stanęło i przegrało. Kwestionowali oni wygraną konkurencji, która zdobyła zlecenia na obsługę największych leśnictw (14 z 16), choć na część z nich nawet nie złożyła oferty. Rażące błędy w postępowaniu przetargowym wytknęła wcześniej Krajowa Izba Odwoławcza przy Urzędzie Zamówień Publicznych. Na mocy jej orzeczenia Nadleśnictwo Piotrków miało zapłacić kilkanaście tysięcy złotych kary.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki