Związek Harcerstwa Polskiego w Piotrkowie Trybunalskim złożył ofertę do konkursu organizowanego przez magistrat na dofinansowanie wypoczynku dla dzieci. Wystąpili o 35 tys. zł dla 107 harcerzy z całego miasta. Niestety, ich wniosek jako jedyny został odrzucony. Dotacje otrzymali: Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki Siostry Salezjanki Dom Zakonny w Piotrkowie (dofinansowanie 28 tys. zł), Klasztor OO. Bernardynów (70 tys. zł), Rzymskokatolicka Parafia p.w. św. Jakuba Fara (17 tys. zł), Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC (95 tys. zł).
W piątek na ostatnią przed wakacjami sesję Rady Miasta przyszły matki harcerzy, ich dzieci na wypoczynek letni w tym roku prawdopodobnie nie pojadą. - Problem polega na tym, że dzieci z Hufca ZHP w Piotrkowie nie otrzymały pieniędzy na kolonie letnie tylko dlatego, że zarzucono im, że Hufiec ZHP nic w Piotrkowie nie robi, co oczywiście jest nieprawdą, bo dzieci obstawiają 11 listopada, 3 maja, zbiórki harcerskie co tydzień, jasełka w domu seniora, jarmarki trybunalskie, obozy, biwaki. 56. i 54. Drużyna Harcerska wykonują ogromną pracę – mówiła pani Anna. - Na ponad 100 dzieci chcieli ok. 35 tys. zł. Inna organizacja otrzymała prawie 100 tys. zł na porównywalną liczbę dzieci. Problem jest w braku sprawiedliwości, bo te pieniądze można było w inny sposób podzielić. Dzieci dostały 0 punktów przy rozpatrywaniu wniosków za to, że „nic nie robią”. Zarzucili również, że w zeszłym roku rzekomo ZHP nie rozliczył się z pieniędzy, co również nie jest prawdą. Kwota, którą nam zarzucono, została zwrócona do Urzędu. Była to mała kwota, która w ciągu 3 dni została rozliczona. Urząd powinien być dla dzieci, powinien wspierać i pomagać.
- Jak oni mogli powiedzieć, że dzieci nie promują miasta? To jest bez sensu, że nasze dzieci pozbawiają wszystkiego - mówiła jedna z kobiet. Po co panie przyszły na sesję? - zapytaliśmy. - Żeby nam wyjaśnili, dlaczego nasze dzieci nie dostały dofinansowania. Bo to, co nam zarzucają to po prostu wierutne kłamstwo – odpowiedziała jedna z nich. - Bo chcę walczyć o dzieci. Chcę, żeby podzielili pieniądze rzetelnie, a nie w sposób stronniczy i ewidentnie oszukańczy.
- A ja chcę zapytać, co dzieci jeszcze mają zrobić, żeby dostać to dofinansowanie. Wiemy, że w tym roku już prawdopodobnie nic się nie da zrobić, ale będą następne lata i może w przyszłości dzieciaki zostaną inaczej potraktowane - mówiła kolejna z mam.
Matki narzekały na współpracę z przewodniczącym komisji przyznającej dofinansowania Markiem Krawczyńskim (pełnomocnikiem prezydenta miasta ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych). - Nie wiedział nic o działalności ZHP, a na nasze argumenty odpowiedział, że kłamiemy, że jesteśmy aroganccy - mówiły kobiety.
Sytuację Hufca przedstawiła nam również drużynowa 56. Drużyny Harcerskiej w Piotrkowie i jednocześnie skarbnik Hufca Katarzyna Rzeźnicka. - Komisja miała kilka kategorii, w których przyznawała punkty - wyjaśniała. - Jeśli chodzi o punkty merytoryczne, to mieliśmy ich bardzo dużo, nasz wniosek został oceniony najlepiej. Nie dostaliśmy za to żadnych punktów w dwóch kategoriach: za rozliczenie zeszłorocznej dotacji (mimo że dotacja była rozliczona w terminie, a pieniądze niewykorzystane zostały zwrócone), nie dostaliśmy również punktów za działalność na rzecz miasta. Wszyscy wiedzą tymczasem, że robimy w mieście naprawdę dużo. Co tydzień odbywają się zbiórki harcerskie dla co najmniej 400 harcerzy. Jest to ogromna liczba. Do tego mamy gry terenowe, wyjazdy, występujemy na Jarmarku Trybunalskim, podczas którego już 3 lata z rzędu dostajemy nagrodę prezydenta za najlepszy produkt. Dzieciaki są wszędzie. Mamy koszulki z napisem „Hufiec Piotrków Trybunalski”. Czujemy się przede wszystkim pokrzywdzeni i potraktowani bardzo niesprawiedliwie. Ciężko nam wytłumaczyć to naszym dzieciakom czy rodzicom dzieci. Pan Krawczyński powiedział, że dostaliśmy zero punktów za rozliczenie dotacji, ponieważ niemiło się z nami współpracuje, że jesteśmy aroganccy. Pieniądze miały pokryć koszty obozu naszych dzieci. Miały być przeznaczone na jedzenie, na zakwaterowanie i nawet na to nie dostaliśmy żadnych środków. W zeszłym roku dostaliśmy 8 tys. zł. Dotację rozliczyliśmy w terminie, dzieciaki pojechały na obóz, wróciły szczęśliwe, nie musiały dużo dopłacać. Te pieniądze umożliwiły wtedy wyjazd dzieciom z naprawdę biednych rodzin. Boimy się, że już nic nie da się zrobić, bo nie ma odwołania od decyzji komisji. Tu decyduje tylko i wyłącznie pan prezydent. Zobaczymy, co da się zrobić. Chcemy dzisiaj pokazać naszą sytuację innym radnym, ponieważ oni nie mają szansy wglądu w tę sytuację.
O sytuację ZHP pytał podczas sesji pytał Szymon Miazek. - Oficjalny powód to niewystarczająca liczba punktów. Było ich do zdobycia 100 (wystarczyło 70, aby dostać dofinansowanie). Z czego 35 łącznie za 2 kategorie: rozliczenie dotacji zeszłorocznej oraz działalność na rzecz miasta. Za obie kategorie Związek Harcerstwa Polskiego dostał 0 punktów, co odebrało im szansę na dotację. Zaznaczyć warto, że w pozostałych kategoriach dostali 61 punktów, czyli najwyżej ze wszystkich organizacji. Dotacja zeszłoroczna została rozliczona w terminie i zgodnie z podpisaną umową. Mimo to dostali 0 punktów. Z tego co wiem, działalność na rzecz miasta była szeroko opisana we wniosku. Za to dostali również 0 punktów – mówił radny, pytając na koniec, dlaczego ZHP na rozliczenie dotacji zeszłorocznej oraz za działalność na rzecz miasta dostał 0 punktów? - Myślę, że ta ocena była nieadekwatna do ich aktywności – zaznaczył.
Wiceprezydent miasta Andrzej Kacperek informował radnych, że w konkursie wpłynęło 5 wniosków. Określone zostały kryteria, na podstawie których komisja dokonała oceny. Komisja konkursowa pod względem formalno-prawnym przyjęła wszystkie wnioski, natomiast, dokonując oceny merytorycznej, uznała, że wniosek złożony przez ZHP nie uzyskał wymaganej minimalnej liczby punktów, czyli co najmniej 70 na 100.
Wiceprezydent przyznał, że od rozstrzygnięć komisji konkursowej nie przysługują żadne środki odwoławcze. - Po rozstrzygnięciu spotkałem się z komendantem Hufca oraz dwoma przedstawicielami instancji nadrzędnej – chorągwi łódzkiej – informował dalej. - Rozmawialiśmy o kryteriach, a pan Krawczyński wyjaśniał zainteresowanym przyczyny osiągnięcia tylko 61 punktów w tym konkursie. To nie jest jedyny konkurs, jaki ogłaszamy na realizację zadań użyteczności publicznej. Istnieje także możliwość udziału w tzw. małych grantach. Zaprosiłem ZHP i pana komendanta do współpracy z miastem nie tylko przy okazji realizacji wypoczynku letniego. Jest ogromny zakres zadań, choćby w ramach kampanii „Zachowaj trzeźwy umysł” czy innych, gdzie mile widziana byłaby obecność naszych harcerzy.
Odpowiedzi na swoje pytanie radny jednak nie uzyskał. Jeszcze raz zapytał więc Tomasz Sokalski – dlaczego ZHP otrzymał 0 punktów za współpracę z miastem i dlaczego otrzymał 0 punktów za rozliczenie dotacji? - Czy to oznacza, że dotacja nie została poprawnie rozliczona? - pytał.
Kacperek zaznaczył, że sam konkurs i fakt, że wpłynęła oferta nie oznacza, że wsparcie zostanie podmiotowi udzielone.
Głos zabrał również przewodniczący komisji konkursowej. - Kryterium było jasne, 21 dni wisiało w Internecie. Wiadomo, że konkurs ma to do siebie, że komisja ocenia jednych pozytywnie, innych negatywnie. W zasadzie to ja mam wrażenie, że ZHP skłóca środowisko, przynajmniej Hufiec. Hufiec pojawia się tylko wtedy, kiedy jest konkurs na wypoczynek letni, a przez cały rok nie ma śladu z jego działalności – powiedział Marek Krawczyński.
Odpowiedzi na pytania radnych wciąż nie było. Pytanie zostało więc zadane po raz trzeci. - Ja niestety również nie miałem w ciągu ostatniego roku ani jednego kontaktu z harcerzami z ZHP – kontynuował wiceprezydent. - Nikt nie próbował zaprosić nas do współpracy. Nikt do nas się o to nie zwrócił.
Sokalski po raz kolejny zapytał, dlaczego w dwóch kategoriach ZHP otrzymał 0 punktów. - Kryterium była współpraca z UM i kolejne – za 20 punktów – realizacja zadań na rzecz gminy Piotrków. Pan komendant Hufca złożył sprawozdanie, w którym rozliczył siebie i swoją dziewczynę jako uczestników wypoczynku letniego dla dzieci i młodzieży. Na moją uwagę wycofał się, oddał pieniążki, ale kiedy chciałem zweryfikować pozostałych uczestników tego wypoczynku, usłyszałem, że żądam zbyt wiele, bo mamy ustawę o ochronie danych osobowych i on pójdzie do sądu. Krótko mówiąc, padło parę brzydkich słów pod moim adresem. Jeżeli to ma być współpraca z UM, to ja dziękuję – mówił Krawczyński.
Sokalski stwierdził, że z jego informacji wynika, że zeszłoroczna dotacja została przez ZHP rozliczona poprawnie. Były co prawda dwie uwagi, ZHP postąpił jednak zgodnie z wymaganiami Urzędu, oddał dotację za dwie dorosłe osoby, które były zapisane na listach. - Okazuje się, że pan pełnomocnik zażądał jeszcze numerów tel., do czego chyba nie ma prawa i nie mogło być to brane pod uwagę, jeśli chodzi o złe rozliczenie dotacji, bo jeśli dotacja byłaby źle rozliczona, to ZHP powinien zwrócić całą dotację przyznaną w zeszłym roku – dociekał Sokalski.
Marek Krawczyński w ripoście stwierdził, że nie miał pewności, czy osoby zapisane na listach ZHP były w ogóle mieszkańcami Piotrkowa. Mówił, że chciał zweryfikować tę listę, niestety nie udało mu się to. - Ponieważ w ubiegłorocznym kryterium nie było czegoś takiego jak lista osób, w związku z tym po prostu nie drążyłem tematu – dodał.
Sokalski, przekazując informacje od przedstawicieli Hufca, powiedział, że na liście rozliczeniowej były adresy mieszkańców łącznie z PESEL-ami i na tej podstawie pan pełnomocnik mógł zweryfikować czy byli to mieszkańcy miasta.
Po raz piąty padło pytanie, czy dotacja została rozliczona poprawnie. - Stare przepisy za takie rzeczy w zasadzie wykluczały daną organizację z konkursu na okres 3 lat. Dotacja została rozliczona wg ubiegłorocznego kryterium. Wg tegorocznego kryterium ta organizacja nie została zakwalifikowana do wypoczynku letniego – odpowiedział pełnomocnik prezydenta.
Radni poprosili o odpowiedzi na piśmie.
as