metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
rak ~rak (Gość)06.12.2008 13:43

Bardzo dobra reakcja ze strony tej grupy społecznej.Niekiedy arogancja policji przechodzi najśmielsze oczekiwania ,wychodzi z założenia że zawsze ma rację i nikt się temu nie sprzeciwi bo z reguły obrabia element patologiczny.

00


miśczyniemiś ~miśczyniemiś (Gość)09.12.2008 00:09

Co za paranoja. Od kiedy to lekarze stanowią prawo w tym kraju?

00


politykierek ~politykierek (Gość)09.12.2008 00:10

Bardzo lubimy oglądać filmy kryminalne kończące się happy endem, gdy dobro zwycięża zło głównie za sprawą dzielnych policjantów. Wówczas nie rażą nas stosowane przez nich niekonwencjonalne metody walki z przestępcami, ich często brutalne w stosunku do bandytów zachowania i nieetyczne metody śledcze. Oczywiście jesteśmy usatysfakcjonowani, bo zaspokojone zostały nasze oczekiwania. Uważamy, że policja jest po to by nas przed tym złem ustrzec bez względu na stosowane metody.
Jednak scenariusz filmowy to jedno, a życie pisze własne scenariusze. Najlepszym tego przykładem jest ta cała awantura wokół rutynowej akcji policji. W moim odczuciu jako zwykłego obywatela jest po prostu skandalem, że nie wykonano badań krwi napastnika w stosunku do którego istniało podejrzenie, że jest nosicielem wirusa HIV tylko dlatego, że ten groźny dla otoczenia osobnik nie wyraził na to zgody.
Ciekaw jestem co zrobiłaby ta lekarka gdyby to ona została przez niego pogryziona, czy też odesłałaby go karetką do Łodzi?
Zupełnie nie jestem zaskoczony irytacją i reakcją funkcjonariuszy na taką sytuację. Przecież każdy z nich ma rodzinę, która może ponieść w wyniku tego zdarzenia wręcz nieobliczalne konsekwencje gdy wirus byłby na nich przeniesiony.
Ciekawe kto z piszących źle o działaniach policji chciałby znaleźć się w takiej sytuacji? Należy pamiętać, że skuteczny policjant to żywy i nie okaleczony przez napastnika funkcjonariusz. Dlatego musi on zawsze wyprzedzać ewentualne nieprzewidziane zachowania napastnika. W USA gdy ktoś nie zareaguje na wezwanie policjanta może stracić życie i funkcjonariuszowi włos z głowy nie spadnie, bo życie stróża prawa jest ważniejsze niż przestępcy.
Nie wiem, czy ktoś tutaj naruszył prawo, ale dalej mam wrażenie, że mieszkam w kraju gdzie prawo bardziej chroni przestępcę niż zwykłych obywateli i tych co na straży porządku publicznego stoją.
Jeśli ci policjanci zostaną ukarani jak chce OIL to tylko potwierdzi to co napisałem powyżej oraz umocni moje przekonanie, że ten kraj jest po prostu chory. A chory na źle pojętą demokrację, której nadmiar powoli prowadzi do anarchii i ogólnego rozpasania.

00


Xman ~Xman (Gość)09.12.2008 09:37

Drogi kolego Politykierek po pierwsze to rutynowa akcja policji była tylko do momentu otrzymania zgłoszenia. Potem to już była wolna amerykanka. Jeżeli policjanci wiedzieli, że podejrzany może być nosicielem wirusa HIV to powinni byli się zabezpieczyć, ale także nie podchodzić do niego rutynowo tak jak to uczynili. Jeżeli już doszło do takiego incydentu to są zapewne procedury w podobnych przypadkach a nie skucie podejrzanego i jazda hura ze strachem w oczach do lekarza. Policjanci zachowali się jak małe dzieci, które tylko bawią się w policjantów i złodziei. Ale mieli tylko ze sobą świadomość swojej władzy nad innymi obywatelami ale nie świadomość tego, że nie stoi za nimi prawo w ich prywatnej krucjacie. Podejrzanego tym momencie nikt nie mógł zmusić do poddania się badaniu. Więc lekarka nie mogła wbrew woli pacjenta tego zrobić tym bardziej, że jeżeli pacjent zadrapał już jedną osobę to zachodziło podejrzenie, że może zranić kolejną. Więc wg twoich słów kolego Politykierek lekarka znalazła się w takiej samej sytuacji jak policjant tylko, że przed uszkodzeniem własnego ciała przez podejrzanego. I całkiem słuszne było, że skierowała go do miejsca gdzie takie przypadki są "obsługiwane" na co dzień i lekarze są świadomi na jakie ryzyko się narażają i są do tego przygotowani. Inną sprawą jest to jak przebiegała ta cała sytuacja w miejscu wydarzenia i to, że jak mówią świadkowie tych wydarzeń podobno lekarka została zostawiona w gabinecie sam na sam z podejrzanym. I nie dziwię się wcale podejrzanemu, który nie chciał zrobić badania być może świadomy tego, że jest nosicielem HIV i co może mu grozić za celowe zakażenie innej osoby tym właśnie wirusem. Choć pewnie takie badanie go nie minie w przyszłości. Kolejnym błędem było aresztowanie lekarki oraz podobno potraktowanie ją podczas tego aresztowania poprzez bardzo skrupulatne przestrzeganie procedury (podobno łącznie z zakuciem w kajdanki na oczach wszystkich). Tak jak by to był wyjątkowo groźny bandzior (podobno "dogłebna" kontrola osobista przed osadzeniem w areszcie). Ciekawe na jakiej podstawie ktoś wydał nakaz aresztowania. Najprawdopodobniej przez fałszywy raport tychże tytułowych policjantów, którzy swoimi kolejnymi krokami w tej sprawie pogrążają nie tylko siebie ale i także innych, być może nawet przełożonych. Każdy ma prawo do błędów ale w tym wypadku błąd gonił błąd. Lekarka ma prawo domagać się sprawiedliwości bo została potraktowana jak najgorszy bandzior w imię prywatnych interesów panów policjantów i to w imieniu prawa. Kolejnym błędem policjanta może być to, że teraz w wypadku zakażenia niekoniecznie musi dostać odszkodowanie (rentę itp.). Ponieważ udowodnił swoim postępowaniem, że wiedział iż podejrzany może być nosicielem HIV a tym samym naraził się z pełną świadomością na zakażenie a w takim przypadku ubezpieczyciel nie będzie chciał wypłacać odszkodowania. A tym bardziej, że być może policjant sam złamał prawo. Rzeczywiście w USA policjant wyjmuje broń i podejrzany może zginąć ale tam świadomość tego jest bardzo wysoka i ludzie nie robią głupstw. U nas też jest bardzo duża świadomość ale tego, że policjant nie ma właściwie żadnych praw w starciu z bandytą. Świadomość ta została ugruntowana przez ostanie 19 lat od kiedy w imię fałszywie pojętych haseł promujących demokrację obywatelowi wolno wszystko a strużą prawa niewiele. Przez to ich frustracje odbijają się nie na przestępcach ale na innych grupach z którymi muszą współdziałać właśnie w imię dobra społecznego i owej demokracji.

00


mao ~mao (Gość)09.12.2008 09:45

Całkiem sensownie to ująłeś, politykierek. W myśl stanowiska OIL, każdy kogo trzeba będzie zawieźć na badanie krwi może powiedzieć, że ma HIV i nie zgadza się na badanie. I co? Do Łodzi mają wozić?

00


Aman ~Aman (Gość)09.12.2008 10:11

Jeżeli zatrzymany chce badania na HIV w Łodzi to należy mu wystawiać rachunek za tą usługę. A jeżeli będzie to na wniosek policji to i tak kasa płynie na to z budżetu. A poza tym taka osoba musi być świadoma że w aktach może zostać wpis o podejrzeniu. A chyba mało kto chciałby by coś takiego ciągnęło się za nim. Poza tym w wypadku osadzenia takie informacje łatwo rozchodzą się w artesztach lub więzieniach. I wtedy tacy ludzie przez innych mogą być potraktowani jak trędowaci.

00


zwykły obywatel ~zwykły obywatel (Gość)09.12.2008 11:26

Lekarz traktuje każdego pacjenta jak potencjalnego zarażonego HIV lub żółtaczką.Wie,że musi zabezbieczyć się przed uszkodzeniem mechanicznym swojego ciała i narażeniem na przeniesienie zakażenia do domu,tym bardziej jeśli podejrzewa,że pacjent jest narkomanem.Jeśli policjanci jechali na interwencję do narkomana,to wiedzieli,że nie na kawę tylko do agresywnego przeciwnika i POWINNI ZABEZBIECZYĆ swoje ciało przed uszkodzeniem jak CHIRURG PRZED OPERACJĄ u chorego na HIV.A tak swoją droga może wreszcie spoołeczeństwo zrozumie jak bardzo niebezpieczny i odpowiedzialny jest zawód lekarza.Lekarz może zarazić się od podejrzanego na HIV i nikt nie robi z tego sprawy medialnej i nie żałuje rodziny lekarza ani nie martwi się o tą rodzinę i jego dzieci ani nie ma prawa mieć pretensji bo powinien zabezpieczyć się zakażeniem i jest to ryzyko zawodowe.A tu afera,bo co zrobi rodzina policjanta?Może tylko ten policjant zrozumie jak czuję się lekarka sam na sam w gabinecie z agresywnym pacjentem podejrzanym na HIV i tą idealną policją do obrony obywateli poza gabinetem?Policjanci zostawiając agresywnego pacjenta z podejrzeniem HIV w gabinecie lekarki narazili lekarkę na świadome niebezpieczeństwo zakażenia.I gdzie tu sens i procedury?Lekarka-zwykły obywatel może być zakażona,inni więźniowie i policjanci nie mogą być narażeni na HIV i trzeba podejrzanego odizolować od nich i zrobić badania bo policjant ni może być zakażony.Policja to ludzie,a reszta to bandziory.A swoją drogą to mam nadzieję,że koledzy z policji nie będą traktować swojego kolegi z pracy jak zakażonego i w kajdankach nie zawiozą go na badanie?No to teraz mili obywatele ja na terenie Piotrkowa boje się podejść do każdego policjanta i podać rękę a lepiej,żeby nie było widać że ma ranę po podrapaniu.Jeśli policjant z Piotrkowa podrapie mnie to czy mam prawo zawieźć policjanta na badanie po kątem HIV czy nie,bo przecież miał kontakt z podrapanym policjantem przez podejrzanego na HIV.Oczywiście pewnie podrapany policjant nie jest zawieszony w pracy jako podejrzany na HIV i dobrowolnie też może odmówić kiedy okaże się,że inni z komendy nie chcą przenieść HIV do swoich rodzin?

00


mao ~mao (Gość)09.12.2008 12:03

[/cytat]Aman 09.12.2008 10:11
cytat
Jeżeli zatrzymany chce badania na HIV w Łodzi to należy mu wystawiać rachunek za tą usługę. [cytat]
A to dobre. Zatrzymani mają decydować gdzie im zostanie pobrana krew? Bardzo dobre. Policja powinna ponadto pytać: Czy szanowny pan podejrzany życzy sobie, by krew pobrano w szpitalu w Piotrkowie czy może przejedziemy się do Łodzi?

00


an ~an (Gość)09.12.2008 12:38

Ponieważ policjant został rzekomo zarażony czyli nasuwa się proste pytanie – czy policjant został przebadany pod kątem zarażenia bo jeśli nie to narkoman nie powinien nawet być wieziony do szpitala iż jest to bezpodstawne oskarżenie. Przede wszystkim powinien być zbadany policjant że coś takiego zostało dokonane a jeśli tak to w następnej kolejności agresywny narkoman. Jeśli ktoś jest w aptece nie znaczy że jest chory, jeśli jest na cmentarzu nie znaczy że nie żyje, jeśli przebywa w towarzystwie narkomanów nie znaczy że jest zarażony. To pan policjant powinien być przebadany bo sprawa dotyczy zakażenia policjanta. Czy można to uświadomić piotrkowianom że są narażeni na zakażenie przez policję bo jeden jest z nich został podrapany przez rzekomo zarażonego na HIV.

00


Aman ~Aman (Gość)09.12.2008 13:09

Mao proponuje żebyś założył swój prywatny gabinet np. stomatologiczny. Nagle wchodzi policja z podejrzanym. Sadza ci go na fotelu, mówi, że facet jest trochę agresywny, że ma być może HIV, boli go ząb i musisz mu go wyleczyć. A potem policjanci wychodzą z gabinetu. Co robisz?
Jeżeli pacjent nie odmawia leczenia:
1. zakładasz rękawiczki i maseczkę i robisz mu tego zęba.
2. odmawiasz, wzywasz policjantów i każesz go zawieźć do Łodzi do specjalnego gabinetu stomatologicznego gdzie zajmują się takimi ludźmi z HIV.
Jeżeli pacjent odmawia leczenia:
3. siła zmuszasz go do poddania się zabiegowi.
4. wzywasz policjantów i każesz go zawieźć do Łodzi do specjalnego gabinetu stomatologicznego gdzie zajmują się takimi ludźmi z HIV.
Którą odpowiedź zaznaczysz, żeby na drugi dzień nie przyjechali policjanci i nie zakuli cię w kajdanki. Jeżeli jesteś taki inteligentny to odpowiesz tu na forum co byś zrobił. A pomyśl sobie, że robisz zęba takiemu pacjentowi, który jest naprawdę nosicielem HIV a wcale Ci o tym nie powie.

00


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat