metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
mmm ~mmm (Gość)09.04.2019 13:38

do Matka: jakby dziecko uważało na zajęciach, a nie przeglądało facebooki i inne pierdoły w internecie, to dałoby radę samodzielnie wykonać większość pracy domowej. Niestety zostało wychowane przez roszczeniową matkę, więc czemu się dziwić. Dziecko spędza w szkole 6 godzin przez 5 dni w tygodniu. Jedna godzina lekcyjna trwa 45 min, a 10 min z niej traci się na sprawdzenie obecności i inne sprawy organizacyjne. W programie w poczet godzin zaliczane są także lekcje po wystawieniu ocen (na początku czerwca), a rzadko które dziecko chodzi w czerwcu na zajęcia żeby się czegoś dowiedzieć, bo oceny już ma, więc po co będzie szło. Może należałoby zmienić podejście dzieci i rodziców w tej kwestii.
Przypuśćmy, że pani dziecko pójdzie na studia (mało prawdopodobne, przy takim podejściu), tam otrzymuje się informacje na wykładach oraz ćwiczy ją na laboratoriach czy konwersatoriach (ćwiczeniach), ale na końcową ocenę studenta składa się 50% prac w domu, bo nie zaliczy się kolokwiów czy egzaminów nie przygotowując się do nich samodzielnie. Tak samo powinno być w szkołach podstawowych i średnich. Problemem jest podejście roszczeniowych rodziców jak pani.
Wie pani, że piszący maturę z matematyki mają kilkunastostronicową broszurę ze wszystkimi wzorami matematycznymi? A jakoś 25% maturzystów nie zdaje matury z matematyki mając całą wiedzę na ławce, ale nie potrafiąc jej stosować, dlaczego? Dlatego, że w domu nie chciało się zrobić zadań i próbnych arkuszy, bo bardziej ciągnęło do komputera czy telefonu. A wystarczyło uważać na zajęciach w szkole, jak "wredna facetka od matmy" pokazywała jak się liczy długość odcinka czy funkcję kwadratową. (Pozdrawiam rodziców, którzy nie pisali matury z matematyki!)
Wyjścia do kina czy wyjazdy do teatru to też zło, bo przepadają lekcje? Statut większości, jeśli nie każdej szkoły, posiada punkt: Szkoła, ma za zadanie przedstawić uczniom wartości kultury, sztuki i patriotyzmu. Wyjście do kina takowym jest. A nie zdaje sobie pani sprawy jaką wielką pomocą m.in. na maturze pod względem motywów zawartych w tekstach kultury (książka, film, przedstawienie, rzeźba, obraz, gra komputerowa) jest takie wyjście.
Co jest złego w szkołach? To, że oczekują od uczniów zdobywania wiedzy poza szkołą? Olaboga! Skandal. Należy zamknąć w więzieniu Minister Edukacji za tak stworzoną podstawę programową. Nauczyciel teraz rzadko kiedy krzyczy, bo gdyby został nagrany lub gdyby dziecko naskarżyło rodzicom to kuratorium, dyrekcja afera na cały kraj. Kiedyś to było... Linijką po łapach się dostało i się chodziło jak w szwajcarskim zegarku, a nikt nawet nie pomyślał, że tak nie wypada.
Co jest kolejnym problemem? Brak szafek i za ciężkie plecaki? Trzeba mieć na to pieniądze, ale to przecież żaden problem, bo rolnicy dostaną na 20. krowę 500 zł, rodzic dostanie na dziecko 500 zł i 300 zł na wyprawkę do szkoły, więc co to za problem, żeby szkoła otrzymała pieniądze? To jest akurat adekwatne pytanie.
Lektury? Dziecko musi czytać książki i to jest problem, tak nie powinno być?! To niech nie czyta. Niech idzie do zawodówki, gdzie nie musi się uczyć, a potem niech zostanie mechanikiem (bardzo dobry fach! Nie mam nic do osób po zawodówce). Tylko, że to niezgodne z oczekiwaniami rodziców, bo rodzice by chcieli, żeby studia etc. I tu wracamy do punktów poprzednich. Samodzielna praca w domu, bo inaczej nie ma co liczyć na studia i w teorii lepsze życie (chyba, że jest się pielęgniarką lub lekarzem - polecam poczytać książkę pt. Agonia, może zrozumie się protesty lekarzy - rezydentów i całej służby zdrowia - albo prawnikiem, nauczycielem).
A bo oni (nauczyciele) pracują 3 godziny i mają 3 miesiące wakacji. Jednego dnia 3 godziny, kolejnego 1, a już w środę siedzi w szkole od 7 do 15, a o 18 jeszcze zebranie. A oprócz sprawdzenia prac domowych, sprawdzianów, to trzeba podliczyć frekwencję za ub. miesiąc, sprawdzić "zeszyt uwag" (cudowna rzecz - uczeń rozrabiał i był niegrzeczny, ale przyniósł nakrętki i będzie miał bardzo dobre zachowanie). Do tego szkolenia, w związku z dziennikiem elektronicznym, zasiadaniem w komisji egzaminacyjnej i jeszcze olimpiada przedmiotowa jest to trzeba przygotować chętnych. A wakacje? Do połowy lipca jest rekrutacja i chętni przynoszą podania i świadectwa, więc trzeba być w szkole. W międzyczasie trzeba złożyć sprawozdanie z przeprowadzenia programu wychowawczo-profilaktycznego w ciągu roku i tak mija lipiec. A w sierpniu? Po 15 poprawkowe matury, więc trzeba przyjść być w komisji i jeszcze protokoły. A no tak, ktoś nie zaliczył przedmiotu i jemu też trzeba komisyjny egzamin poprawkowy zorganizować. Trzeba ułożyć plan nauczania i wybrać lektury i podręczniki. A, no i jeszcze układanie planu lekcji, to się nie zgadza, tu trzeba poprawić.
Bo oni stoją 18 godzin przy tablicy, a w Niemczech 22 godziny! Z kolei w Niemczech, do godzin tablicowych wliczane są dyżury i konsultacje, co daje w zasadzie porównywalną ilość godzin w tygodniu. W Niemczech jak ktoś dostaje 1 (ndst) to ma 1 bez możliwości poprawy, bo na taką ocenę zasłużył, a w Polsce robi się wszystko, by nawet największych tłumoków i matołów przepuścić.
Każdego z nas wychował i nauczył nauczyciel i bez względu na to kim jesteśmy i co robimy, powinniśmy mieć do nich szacunek.

1416


pogłowie ~pogłowie (Gość)08.04.2019 08:01

https://img.joemonster.org/mg/albums/new/190407/03_500plus_na_krowe_i_100_plus_na_swiniaka.jpg

33


oFca ~oFca (Gość)08.04.2019 20:41

Trzaskowski sam się wygadał w wywiadzie dla Polsatu, że podwyżki dla nauczycieli, np. w Warszawie zostały wstrzymany na prośbę ZNP.. :) Ten strajk to kolejna akcja tzw. koalicji. A Wy nauczycieli straciliście szacunek w oczach obywateli..jak można kosztem dzieciaków i młodzieży, tuż przed egzaminami robić taki cyrk. WSTYD! A najlepsze jest to, że najgłośniej szczekają nauczycieli związani z opozycją jak np. Ostrowski czy Fabiański..

187


obywatel. ~obywatel. (Gość)09.04.2019 13:13

ciekawe do kiedy beda strajki.....ciekawe kiedy rodzice straca cierpliwosc do tego strajku ...i co wtedy zrobicie....bo w narodzie sie gotuje....jedna iskra i.......????????????????????

1717


nnm ~nnm (Gość)10.04.2019 08:37

na czas egzaminów - wolentariat , po egzaminach WSZYSTKICH strajkujących pozwalniać , jak im mało na kasę do marketu /wykształcenie odpowiednie/ młodzi wykształceni chętnie podejmą pracę

174


ja ~ja (Gość)10.04.2019 09:05

dziś egzaminy narobili tylko niepotrzebnego szumu , a niby wykształceni i inteligentni a tak naprawdę daliście się w ciągnąć w gierki polityki opozycji , żenada i prostactwo wyszło z was i tyle

163


sa ~sa (Gość)10.04.2019 09:09

taki mało płatny zawód a spróbujcie się zatrudnić jako nauczyciel bez zaplecza znajomków w władzy możecie zapomnieć , jaki im tak źle dajcie szanse spróbować innym nauczyciela którzy nie mają tyle znajomości co wy , i pracuje b biurze podatkowym albo w magazynach za psie pieniądze mając takie samo wykształcenie

171


raf ~raf (Gość)10.04.2019 21:20

Jak tak dalej pójdzie sami sobie będziecie uczyć dzieci a wtedy to dopiero będą matoły ze szkoły wychodzić. A co do poziomu nauczania to przede wszystkim program narzucony przez men powoduje to że ucznia traktuje się jak studenta. Głosujcie dalej na PIS a będzie jeszcze "lepiej"

37


beka ~beka (Gość)10.04.2019 17:18

Nauczyciele chcą podwyżki, ale za co? Np. taka pani od matematyki, która uczy mojego syna przez, pół lekcji sprawdza pracę domową, bo zadaje od 5 do 12 zadań. Siedzę z nim po 2 godziny, żeby to odrobił. A w szkole rozwiązują max 3 zadania. Ale oczywiście dzieci nic z lekcji nie rozumieją. Zadanie ma nauczyciel już rozwiązane. bo by sam nie zrobił. Mam przyjaciółkę nauczycielkę, która nie chciała podjąć się wytłumaczenia synowi zadania z 4 klasy. A myślałam, że dla aktywnego zawodowo nauczyciela to nie będzie żaden problem ;)

144


sprzedawca butów ~sprzedawca butów (Gość)09.04.2019 00:13

Nauczycielom chodzi wyłącznie o własny interes. Nie dziwię się temu, bo pieniądze w codziennym życiu są ważne. Negatywnie zaskakuje mnie jednak to, że w każdych nauczycielskich protestach zawsze chodziło jedynie wyłącznie o podwyżki, a nigdy o istotne zmiany w systemie nauczania. A tutaj byłoby naprawdę co zmieniać, bo fakty są takie, że jakość nauczania w szkołach spadła zwyczajnie na pysk. Mówię to z perspektywy dawnego ucznia, jak i osoby, która przez pewien czas pracowała w szkole jako nauczyciel właśnie. Dziś zadaniem nauczyciela nie jest nauczenie ucznia, tylko "przerobienie" programu i zbieranie dokumentacji poświadczającej dydaktyczne osiągnięcia. Jakieś ewaluacje-sracje... A program jest napięty, a ilość godzin lekcyjnych na jego realizację ograniczona. Nie ma czasu na dokładne przerobienie materiału, a tym bardziej na ugruntowanie wiedzy. A religia urosła do rangi jednego z trzech najważniejszych przedmiotów...
***
Nauczyciele narzekają na niskie zarobki, nie-nauczyciele twierdzą, że nauczyciele zarabiają i tak za dużo, bo przecież tak naprawdę w pracy spędzają mało czasu, media podają jakieś kwoty zarobków z kosmosu, no i spirala nienawiści nakręca się...
***
A rozwiązanie tego całego problemu jest banalnie proste: zlikwidować publiczne szkolnictwo! Niech będzie ono w pełni prywatne, wtedy nikt nie powie, że nauczyciel jest opłacany z jego podatków. Nauczanie będzie usługą, taką samą jak usługa fryzjerska, zabieg kosmetyczny, czy naprawa samochodu. Za usługę płaci wyłącznie usługobiorca, a nie całe społeczeństwo, usługobiorca ma wtedy prawo wymagać, i płaci za to, czego potrzebuje. Może niejeden rodzic doszedłby wtedy do wniosku, że tak naprawdę dziecku do niczego nie są potrzebne dwie godziny religii tygodniowo, albo cztery godziny w-f? Może do szkoły chodziłyby wyłącznie te dzieci, które chcą się uczyć, a nie wszystkie, bo prawo je do tego zmusza? Czy nauczycielowi lepiej pracuje się na lekcji z dzieckiem, które jest zainteresowane przedmiotem, czy z tym, które jest na lekcji wyłącznie z przymusu?
Szkoła publiczna jest droga (choć "darmowa"), i mało wydajna. I w znacznej mierze ogłupiająca, bo nad nauczanymi treściami czuwa minister. I tak jak kiedyś nauczano miłości do Związku Sowieckiego, tak dziś naucza się miłości do eurokołchozu.
"Gdyby szkoła była prywatna, to by wrócił analfabetyzm, bo mało kogo byłoby na nią stać!" - zakrzykną miłośnicy obecnego systemu, w tym większość nauczycieli zapewne. Nie jest to prawdą. Jeśli na moje konto wpływa co miesiąc, przykładowo, trzy tysiące złotych, to z konta mojego pracodawcy ubywa pięć tysięcy - dwa tysiące, po drodze, zabiera pazerne państwo. Z tych trzech tysięcy na koncie, przy każdym zakupie, opłacam jeszcze VAT, akcyzę i inne podatki. Jakieś 95% społeczeństwa nie ma pojęcia, że tak się dzieje, a spora część jest przekonana, że nie płaci żadnych podatków. To z tych podatków idą pieniądze na "darmową edukację", "darmową służbę zdrowia" (w której ludzie umierają po wielogodzinnym oczekiwaniu na SOR-ach, a jedna karetka przypada na trzydzieści tysięcy mieszkańców), ale też pensje pracowników budżetówki, emerytury i renty, gaz dla Ukrainy, studia dla Ukraińców w Polsce i dopłaty do zagranicznych pracowników, emerytury dla kilkudziesięciu tysięcy obywateli Izraela, finansowanie baz obcych wojsk w Polsce, opłaty na "walkę ze zmianami klimatycznymi", projekty socjalne typu "500+", "krowa+", "menel+" itd. Oczywiście, poza "darmową" służbą zdrowia, mam mglistą obietnicę (prawdopodobnie głodowej) emerytury w bliżej nieokreślonej (wiek emerytalny to dość płynne pojęcie) przyszłości. To tak wyjaśniam, gwoli uczciwości.
Rozwiązaniem tych wszystkich bolączek jest "państwo minimum", czyli sytuacja, gdzie podatki są niskie (i niezależne od dochodów!), bo z nich opłacać się będzie TYLKO cele dla wszystkich wspólne, czyli wojsko, policję, wymiar sprawiedliwości, mały rząd i minimalną administrację. Wszelkie wydatki na własne i własnych dzieci potrzeby każdy powinien pokrywać sam, i to byłoby najsprawiedliwsze rozwiązanie. Wydawanie własnych pieniędzy na własne potrzeby jest najbardziej racjonalnym ze sposobów wydawania pieniędzy, bo sami najlepiej znamy własne potrzeby! Zakładanie, że jakiś urzędnik lepiej zna nasze potrzeby, niż my sami, jest ciężkim nieporozumieniem!
Z polityków jedynie Janusz Korwin-Mikke jest zwolennikiem państwa minimum i maksymalnej wolności obywatelskiej. Dlatego jest przedstawiany jako oszołom, bo takie "herezje" są zagrożeniem dla obecnego grabieżczego systemu. Cała reszta sceny politycznej popiera trwanie przy obecnym systemie, bo ten system pozwala elitom kraść, i pozwala przekupywać wyborców ICH WŁASNYMI pieniędzmi! Zrozumcie to wreszcie, że jeśli jedną ręką dają Wam 500 złotych, to drugą zabierają 700! Tak to działa.
Wracając do tematu - w prywatnych szkołach nauczyciele strajkować nie będą, tak samo jak nie strajkują lekarze z prywatnych gabinetów medycznych! Strajki są typowe jedynie w państwowych przedsiębiorstwach. A o zarobkach nauczycieli niech wtedy zadecyduje rynek. Może będą zarabiać dwa tysiące na rękę, a może dwadzieścia, wszystko będzie zależeć od ich czasu pracy, typu szkoły, kwalifikacji i efektywności nauczania. Dziś, żeby dostać pracę w publicznej szkole, trzeba mieć "plecy", bo to jest ważniejsze od kwalifikacji. Prywaciarz nie zatrudni swojego kolegi, który będzie gównianym pracownikiem, bo straci klientów. Do prywatnej szkoły, gdzie nauczyciele nie będą potrafili przekazać wiedzy, nikt nie pośle dzieci, to oczywiste. Bo klient płacąc bezpośrednio z własnej kieszeni, będzie wymagał. A wśród szkół prywatnych zapewne będą i tanie, gdzie będą klasy po 40 osób, a nauczyciele o niższych kwalifikacjach, jak i zapewne drogie, elitarne, zatrudniające kadrę akademicką i posiadające kilkuosobowe klasy.
Przecież na co dzień nikt nie robi afery z tego, że jeździmy RÓŻNYMI samochodami, a są i tacy, co nie mają żadnego auta. Dlaczego zatem wszystkie szkoły mają być jednakowe? Przecież młodzież też nie jest jednakowa, ale RÓŻNA!
Obecny system jest po prostu zły, i trzeba go zmienić.
Nauczyciel nie powinien być na "łasce" podatników! Praca nauczyciela jest tak samo ważna, jak praca każdego innego człowieka. To tylko obecny system sprawia, że nauczyciel jest postrzegany jako roszczeniowy pasożyt. W obecnych czasach zbyt wiele, zdawałoby się prostych spraw, postawiono na głowie.

269


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat