[cytat="tereska"][/cyta
Moze najpierw wytrzezwiej a potem pisz. Ty pewnie za kase niechcialbys tej pracy a jest to nielatwa praca. Wymaga cierpliwosci ,oddania ,niejednokrotnie mocnych nerwow . Dobrze ze sa takie miejsca ,nie mowie ze jest tam tak jak powinno byc ale jest, te zwierzaki nie lataja glodne. Mam psa z tamtad,jeszcze zeby w piotrkowie otworzono jakies miejsce pochowku zwierzat .
A może od razu kościół ,dyskoteke i psiomarket,łehehehehe.
Dobrze mieć sprawiedliwych ludzi na świecie, którzy zaopiekują się zwierzętami. One nie mogą sobie bez nas poradzić. Jako nasz obowiązek jest pomagać słabszym i mniejszym, czyli też zwierzętom. Wobec braku szacunku i zła wystarczy jedynie trochę empatii i opieki aby zwierzątko zaczęło nas kochać.
Ale po co utrzymywać schroniska i zwierzęta? W końcu to niepotrzebne lewactwo, które należy ukrócić (czyli zabić) mówią niektórzy...
Nie o końca się zgodzę
Większość parków narodowych zabrania wprowadzania psów ( więc góry popadają) na plażę też psa zabrać nie można.
Dla przykładu Pieniński PN po Polskiej stronie ma zakaz dla psów a już p Słowackiej można z psiną chodzić.
Często w pokoju psa też zostawić nie można.
A najgorzej gdy ma się potrzebę choćby w podróży zjeść coś czy wejść do sklepu - w aucie się nie zostawi ( upały) pod sklepem też nie bardzo. Dlatego właśnie niech schronisko udzieli rad jak sobie z takimi sprawami poradzić.
A co do adopcji zwierzaków - niestety opisów nie ma a schronisko pozwala na adopcje psów ze zdjęć ( po samym schronisku nie można się przejść i wybrać zwierzaka)
I burd..., znaczy się agencję towarzyską. ;)))
W tym celu pieski jeżdżą do Niemiec. Nie pamiętasz, że ten temat już tu opisywano? ;)
***
Tartu, skoro masz internet i wiesz, gdzie chcesz jechać, to przejrzyj wpierw strony internetowe schronisk i hoteli, znajdź numery telefonów i zadzwoń, popytaj. Lepiej wszystko dograć przed czasem, niż potem kombinować.
Pisząc komentarz na portalu chodziło mi raczej o zwrócenie uwag na to że schronisko mimo swoich deklaracji kompletnie nic nie napisało jak właśnie mają wyglądać takie wakacje z psem - rzuciło tylko hasło.
A nie każdy posiadacz psa ma neta albo nie potrafi wyszukać takich informacji poza tym ciężko takie informacje znaleźć.
Byłam w schronisku w celu adopcji pieska.Schronisko było nieczynne, widniał napis na bramie dot. godzin "urzędowania" schroniska.Nie zrezygnowałam,krzyknęłam "halo", szybko pojawiła się pracownica-opiekunka piesków.Uprzejmie poprosiłam, żeby pozwoliła mi zobaczyć pieski, ponieważ przyjechałam z daleka i jestem zdecydowana wziąć psiaka, a chciałabym, żeby psiak oswoił się ze mną,zanim go wezmę do siebie.Zapewniłam panią, że przyjadę tyle razy, ile będzie potrzebne pieskowi, żeby bezstresowo przeszedł zmianę miejsca i opiekuna.Bardzo miła pani pozwoliła mi obejrzeć kilka piesków z tych, którymi się zajmowała.Opowiedziała mi dramatyczne historie tych piesków, widać było,że bardzo kocha "swoje" psiaki, z wzajemnością zresztą.Oglądając psiaki, zwracałam uwagę na to, który piesek do mnie przylgnie, który mnie wybierze, bo uważam,że tym trzeba się przede wszystkim kierować decydując się na adopcję.Bardzo przyjaźnie, wręcz prosząco, reagowała na mnie 5-letnia sunia.Opiekunka powiedziała mi, że jest w schronisku od 2-3 dni, oddana z tego powodu, że jej pani ma amputowane nogi i nie może się nią zajmować.Opiekunka słusznie zasugerowała, że dobrze byłoby, żeby sunia jak najszybciej znalazła dom.Zapytałam,czy jest ktoś chętny do adopcji suni.Opiekunka powiedziała, że nie.Natychmiast zdecydowałam się na adopcję suni, spytałam o warunki itp.Na drugi dzień przyjechałam po sunię w godzinach "urzędowania", bo inaczej tego nazwać nie można.Miałam wątpliwej jakości przyjemność spotkania z prezes schroniska, do której zostałam "zaprowadzona" przez opiekuna piesków.Okazało się, że "tej suni już nie ma, dawno już ktoś ją sobie zamówił telefonicznie i dziś ją zabrał" ( ze złością wypowiedziane zdanie przez prezes). Ciekawe, bo opiekunka powiedziała, że sunia jest w schronisku od 2-3 dni.Prezes gubiła się w tym co mówiła i szybko poinformowała mnie o obowiązujących w jej schronisku "procedurach". Mianowicie, że "mam sobie wybrać konkretnego psa ze strony internetowej schroniska,zadzwonić, przyjechać i zabrać". Byłam w szoku zachowaniem, podejściem do zwierząt i ludzi gotowych dać zwierzętom dom i miłość.Kazała opiekunce pokazać mi 2 pieski, które mogę adoptować.Na mój protest odpowiedziała ze złością, że "schronisko nie jest dla wycieczek, a psy trzeba zamawiać przez internet, gdzie są zdjęcia". Zdążyłam tylko wydukać zszokowana, że pies to istota żywa, a nie jakaś fotka, przedmiot.Po czym opiekunka przyniosła pogryzionego pieska "na pokaz", a prezes od razu "no to piszemy". Nawet nie wiedziałam o co chodzi z tym pisaniem.Dopiero po szybkim opuszczeniu schroniska, bo już nie mogłam wytrzymać chamstwa, kłamstwa i znieczulicy prezes, domyśliłam się, że miałam podpisywać adopcję wskazanego mi przez prezes psa. Podkreślam, że piesek był pogryziony, wymagał opatrunku, zbadania przez lekarza, a ta pani bez żadnych skrupułów już chciała się go pozbyć.Do tego uprzytomniłam sobie, że wyraźnie miałam zakaz wstępu do boksów, gdzie była sunia,z którą zaprzyjaźniłam się dzień wcześniej.Był ze mną mąż, który rozjaśnił mi całą sytuację.Sunia, po którą przyjechałam, wyglądała na tzw. rasową.Ja akurat nie przywiązuję do tego wagi i nawet nie zauważyłam.Faktem jest, że to wyjaśnia całe zajście i zachowanie, stanowisko prezes.Była opiekunka, która pokazywała mi sunię w sobotę. Powiedziała mi tylko smutno na do widzenia "przykro mi, ja nie mam na to wpływu". Do dziś jestem w szoku. Na pewno nigdy więcej nie chcę z prezes mieć do czynienia i tylko tej bezdusznej prezes zawdzięczam to, że nigdy więcej nie wezmę pieska do adopcji. Potrafi, wręcz w sadystyczny sposób,bez skrupułów zarówno ze zwierząt jak i ludzi zrobić przedmioty.Talent do fundowania kłamstw, krętactwa, myślę, że ma wybitny.Zero wrażliwości, tylko interes....widać, że swój, a nie swoich podopiecznych, piesków, którym stworzyła getto, a nie schronisko.Personel gospodarczy natomiast to wspaniali ludzie, którzy naprawdę kochają naszych mniejszych braci, niestety zdominowany przez przez prezes, co widać i nie mają nic do powiedzenia, a są kompetentnymi osobami, ludźmi z sercem i sumieniem, w przeciwieństwie do wielkiej pani prezes.Sprawę zamierzam nagłośnić, ponieważ nie tylko ja mam takie traumatyczne doświadczenie z tą kobietą.Nie opisałam wszystkiego, bo nie jestem w stanie po tym co przeżyłam.
Do ~tereska
Rozumiem Cię o czym piszesz i zgadzam się z Tobą.W szczególności z tym "W naszym mieście jest wiele starszych kobiet bardziej zaangażowanych niż te dwie panie"
Do ~smutno
To prawda "...schronisko nic nie robi,żeby zapobiegać bezdomności zwierząt."
Info - jestem wzburzona tym co napisałaś, a szczególnie tym że pies pogryziony nie został zawieziony do weterynarza tylko czekał dalej aż przypadkiem Ty się zjawiłaś .Myślę że warto tu powiadomić Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami.Oni szybko reagują. Zapewniam .
do info!! Droga Pani Jestem Prezesem TOZ i nie przypominam sobie abym z Panią rozmawiała. Oskarżenia Pani pod moim adresem są bezzasadne i chyba Pani nie ma wiedzy z kim rozmawiała .Najłatwiej jest wypisywać nieprawdziwe historie a jeśli nie ma się wiedzy na temat naszej pracy to najlepiej dać sobie spokój i nie wypisywać bzdur. Pozdrawiam Grażyna Fałek
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!