Prawda jest taka, że piesi "wchodzą" na pasy i uważają, że samochód w magiczny sposób po naciśnięciu hamulca zatrzyma się w miejscu..Nawet jadąc 50 km/h nie ma szansy zatrzymać się od razu. Wielokrotnie spotykam się z sytuacjami, że Pan/Pani nawet się nie spojrzy czy coś jedzie i bach na pasy. A Ty MUSISZ się zatrzymać bo święta krowa wkroczyła na jezdnię. Nigdy nie zrozumiem osób, które mówią, że jak już wejdą na pasy to mają pierwszeństwo. Wielu takich leży już sobie spokojnie na cmentarzu.

90

Ja to nawet nie zliczę ile czasu spędziłem tkwiąc na środkach "wysepek" na przejściach dla pieszych. Ani zawrócić ani iśc dalej. tylko czekać, aż któryś kierowca łaskawie się zatrzyma...

02

Codziennie jeżdżę do pracy w Piotrkowie, odwożę dzieci do szkoły i na 20 przejściach dla pieszych na których przejeżdżam tylko jedna lub dwie osoby rozejrzą się czy nie nadjeżdża samochód. Pozostałe osoby mają spuszczoną głowę w dół i idą nie zwracając na nic uwagi.Bardzo często spotykam się z sytuacją, że ktoś wysiada z auta na pasach i nie rozglądając się przechodzi przez przez ulice .... apeluję do wszystkich osób przechodzących przez ulice, podnieście swoje puste głowy i zobaczcie czy to przejście przez ulice nie skończy się dla was czymś złym !!!

50

z jednej strony racja - przechodzący przez pasy nie uważają, idą przed siebie, często nie rozglądają się w lewo i prawo, co powinno być naturalnym odruchem i stąd się biorą często gęsto wypadki
z drugiej - czy ktoś w niżej wypisujących komentarze był na miejscu zdarzenia i może potwierdzić, że kobieta faktycznie wtargnęła na ulicę pod koła, nie rozglądając się wcześniej?
piesi nie uważają - to fakt, ale nie róbmy świętych z kierowców, którym piesi włażą na przejścia, a którzy sami nie patrzą na przejście i traktują jako kawałek jezdni i wielce niezadowoleni, że ktoś chce przejść :)
(kto jest bez winy nich pierwszy rzuci kamieniem :P)

00