Od tego są posłowie, senatorzy i prezydent, aby zmieniali durne prawo, które zabija prywatne działania ludzi myslących i działających. Prawo ma być proste, jasne, ograniczające wpływ państwa i jego wszelkich stopni urzędów na obywateli. Czym niej państwa w życiu zwykłych ludzi tym lepiej dla tegoż państwa i jego mieszkańców. Jak najmniej publicznego interwencjonizmu i publicznego protekcjonizmu. Tylko tyle i aż tyle. Jednak proste sprawy są trudne do zrozumienia i jeszcze bardziej do zaakceptowania.
A za kilka lat okaże się, że część z tych 2mln dziwnym zrządzeniem gdzieś poszła do jakiejś firmy brata kuzyna jednego z radnych i znowu podgrzeje się to nasze piekiełko. Dionizy elegancko odetnie się od przecinanej wstęgi, prezio Krzysio już nie będzie prezio a radny wyprze się, że kiedykolwiek cokolwiek łączyło go z bratem kuzyna. Koniec kropka i wyjdzie znowu szopka.
A jaka jest w takich przypadkach wina bezdomnych zwierząt? Że żyją? Czy to są może dzikie psy dingo? Występuje w naszym kraju taki gatunek? Przypłynęły do Polski z Antypodów? Wpław czy na na deskach WS, a może na kite'ach?
Oj, gdyby ludzie byli trochę bardziej odpowiedzialni... I nieco bardziej mądrzy i rozsądni...
A czy psy w schronisku są sterylizowane, żeby powstrzymać rozmnażanie niechcianych i niepotrzebnych zwierząt?
"Piotrkowianin"]16.04.2009 12:11
A czy psy w schronisku są sterylizowane, żeby powstrzymać rozmnażanie niechcianych i niepotrzebnych zwierząt?
Chcesz wiedzieć zadzwoń :
Prezes Oddziału - Grażyna FAŁEK
tel. 0-501-570-318
Sekretarz - Anna SUCHOCKA
tel. (0 44) 647-73-74
Kierownik schroniska - Maria Mrozińska
tel. (0 44) 649-80-85
Proszę nie dzwonić ! odpowiadam na pytanie : Psy i koty w piotrkowskim schronisku są sterylizowane w tym roku przeznaczono na tel cel 15.000,- zł.Pozdrawim wszystkich Grażyna Fałek
W nauce istnieje wiele sposobów identyfikacji zapachów. Przy pomocy psa z pewnością nie wykonuje się tego najdokładniej, ale za to najtaniej.
Ten tekst można byłoby zacząć tak: "Oto nadzieja dla tych, którzy mają w sobie komórki nowotworowe, a jeszcze o tym nie widzą! W Jastrzębiu pod Warszawą, powiat Piaseczno, w Instytucie Hodowli i Genetyki Zwierząt PAN prowadzone są badania nad wykorzystaniem psów, a dokładniej ich węchu, do wykrywania zmian nowotworowych u ludzi. Po półtorarocznym szkoleniu owczarki niemieckie potrafią w próbie zapachowej wywąchać raka! To wielka szansa na zwiększenie wczesnej wykrywalności niektórych nowotworów! Wkrótce program badawczy prof. Tadeusza Jezierskiego znajdzie zastosowanie praktyczne".
Tak można zacząć tam, gdzie ważna jest sensacja. Tam, gdzie priorytetem jest rzetelność, zacząć należy tak: owszem, w tym ośrodku PAN prowadzone są takie badania. Ale nikt nie wie, kiedy i czy w ogóle znajdą one praktyczne zastosowanie.
Dlaczego pies?
Bo to, proszę pana, jest tak, że psy po odpowiednim szkoleniu wykrywają węchem niektóre zmiany nowotworowe w próbkach zapachu pobranych od osób chorych, a w niektórych nie wykrywają, choć wiadomo, że pobrane zostały od ludzi, u których medycyna zdiagnozowała raka. I problem tkwi w tym, że nikt w świecie nie wykazał, dlaczego tak się dzieje! - przyznaje prof. Tadeusz Jezierski, który z medycyną ma tyle wspólnego, że jego ojciec był laryngologiem.
Zatem powiedzmy sobie wprost: ten materiał nie jest kolejnym zbiorem informacji, na którą z utęsknieniem oczekują onkolodzy i ich obecni oraz przyszli pacjenci. Skoro człowiek się myli, to dlaczego pies ma być nieomylny? Nie tylko dlatego, że w psim nosie jest 200 mln komórek czuciowych, a w ludzkim 40 razy mniej, a nabłonek węchowy u przeciętnego psa zajmuje 130 cm2 (a u człowieka - 3), psów używa się do identyfikacji rozmaitych, jak to naukowo się mówi, markerów zapachowych... Świnia ma lepszy węch od psa, ale nie da się jej ułożyć, wytresować tak, by słuchała tego, kto wydaje polecenia.
W nauce istnieje wiele sposobów identyfikacji zapachów. Przy pomocy psa z pewnością nie wykonuje się tego najdokładniej, ale za to najtaniej. Dlatego zainteresowałem się wykorzystaniem psów w osmologii dedykowanej dla celów medycznych - tłumaczy przejrzyście prof. Jezierski.
Gates nie pomoże
W Instytucie profesor jest kierownikiem Zakładu Zachowania się Zwierząt. Przyznaje, że ze wszystkich czworonogów najbliższe są mu... konie, ale dzięki temu, że z początkiem tego wieku szukał przyczyn błędów popełnianych przez policyjne psy identyfikujące osoby na podstawie próbek zapachowych, to pod koniec tych prac badawczych zaproszono go do Wielkiej Brytanii na specjalistyczne sympozjum.
I tam właśnie prezentowano wyniki badań Johna Churcha z Uniwersytetu Cambridge, który twierdził, że psy potrafią węchem wykryć u człowieka nowotwory.
Tak w ogóle badania nad metabolitami, nad detekcją nowotworów prowadzi się od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Jednak to Church sprawił, że problem został nagłośniony na świat.
Ten brytyjski naukowiec wykazał sześć przypadków wykrycia u ludzi guzów na tych częściach ciała, którymi szczególne zainteresowanie wykazywały ich psy.
W artykule zamieszczonym w "Lancecie" Church opisywał przypadek, w którym pies natarczywie lizał znamię na ciele swojej właścicielki. Okazało się, że był to czerniak. Gdy zmianę usunięto, pies nie lizał już znamienia. I tak, krok po kroku, doszło do tego, że Komitet Badań Naukowych przyznał Instytutowi finansowanie programu badawczego - "Szkolenie psów specjalnych do wykrywania markerów zapachowych chorób nowotworowych".
Pracowaliśmy nad tym problemem w latach 2004-07. Gdy grant się skończył, kontynuujemy badania w ramach działalności statutowej. Starałem się o pomoc finansową w Fundacji Billa i Melindy Gatesów, ale odpowiedziano mi, że nie jest ona zainteresowana takimi pracami... - wspomina profesor.
Rak to nie trotyl
Na czym zasadza się program "Szkolenie psów badawczych..."? Mniej więcej na tym, na czym polega ułożenie psa do wykrywania narkotyków lub materiałów wybuchowych. Rzecz w tym, że w tych dwóch wymienionych przypadkach przed psem stoi łatwiejsze - by użyć skrótu myślowego - zadanie niż przed czworonogiem, który ma być mobilnym detektorem zmian nowotworowych.
Tamte psy szkolone są do wywąchania góra kilkunastu związków chemicznych obecnych w narkotykach lub w materiałach wybuchowych...
Tymczasem znamy około stu związków chemicznych towarzyszących rakowi płuc. I nie jest tak, że u wszystkich chorych występują te same i w takim samym stężeniu. Uwarunkowania są rozmaite, zależne od stadium choroby poprzez dietę, jaką stosuje chory, po otoczenie, w jakim przebywa. W takiej sytuacji nie jest łatwo o powtarzalność wyników - szczerze przyznaje profesor.
Szkolenie psa trwa od pół do półtora roku. Najlepiej do tego nadają się owczarki niemieckie i labradory. One najlepiej sprawdzają się w tzw. pracy węchowej i najbardziej podatne są pod tzw. układanie.
Psy prof. Jezierskiego nie wąchają chorych bezpośrednio. Pracują nad specjalnie pobranymi próbkami. W tym celu profesor zamówił tysiąc specjalnych ampułek (po dwa dolary za sztukę).
Warszawski Instytut Onkologii podał je chorym zdiagnozowanym. I najzwyczajniej w świecie oni dmuchali w te próbniki. To samo uczynił profesor w kręgu swoich znajomych, którzy są zdrowi, a przynajmniej - bo takiej pewności w przypadku nowotworów nie ma - u których lekarze nie wykryli zmian nowotworowych.
Oczywiście, próbki były i są pobierane anonimowo - podkreśla naukowiec. Wiemy tylko, jaki nowotwór u podającego zapach został zdiagnozowany i w jakim stadium. Znamy płeć, wiemy, czy pali, na jakiej jest diecie, czym się leczy i tak dalej. W sumie, w ramach realizacji grantu badawczego, mieliśmy próbki od 75 osób chorych na raka płuc, 55 - na raka piersi i 45 - ze zdiagnozowanym czerniakiem oraz od 450 osób uznawanych za wolnych od nowotworów. W Instytucie wytresowano - szczegóły, w jaki sposób to uczyniono, pomińmy - kilka psów.
W specjalnym pomieszczeniu
maksymalnie wolnym od obcych zapachów umieszczano w pojemniku próbkę zapachową. Jeśli pies "wyczuł" próbkę nowotworową, był nagradzany.
Reguła jest prosta - pies działa na zasadzie "tak" lub "nie". Zwierzę nie jest automatem i nie można go zaprogramować. Nawet drapieżniki nie są skuteczne w tym, do czego natura je przystosowała. Tylko 15 procent polowań kończy się sukcesem...
W mediach informowano, że psy prof. Jezierskiego "są w stanie wywęszyć nowotwór w 70-90% przypadków". Statystycznie rzecz biorąc, to prawda. W szczegółach wygląda to nieco inaczej. Było tak, że psy kilka razy nie reagowały na próbki nowotworowe. I odwrotnie - reagowały na nienowotworowe.
Niestety, tym razem Pani Prezes chyba nie była dobrze poinformowana:
Ostatnio schronisko ODMÓWIŁO wysterylizowania kotów (motywacja: "wywoła to niepokój w stadzie").
Także odmówiono wydania chorych kociąt na sponsorowane leczenie (tu znów kazano czekać... aż koty ukończą 8 tygodni, czego z pewnością nie dożyją).
Szanowna Pani Prezes: namawiamy do zainteresowania się losami kotów w schronisku i wyjaśnienia tych spraw. O kotach w Piotrkowskim schronisku można przeczytać na WWW.MIAU.PL
do kociarza: nie musisz namawiać pani prezes. Zapewniam Cię, że panuje nad sytuacja w schronisku jak nikt inny. Pozdrawiam.
Sznowny :kociarzu" Przykro mi ale jesteś w błędzie. Sterylizujemy wszystkie zwierzęta a za bzdury wypisywane na forum nie biorę odpowiedzialności.Podobno dobrymi radami jest piekło wybrukowane.Jest wiele osób które teoretyczne chcą pomagać. Co to za pomoc zwierzętom pisząc takie brednie.Mam nadzieję ,ze moje zapewnienie iż zwierzęta są sterylizowane uznasz za wiarygodne .
PS w ubieglym miesiącu wysterylizowano razem 32 zwierzęta w tym też koty. Pozdrawiam Grażyna Fałek
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!