Moderator gdzie jest mój post? Czy tak wygląda demokracja na ePIOTRKÓW? Jak popieracie jakąś opcje polityczną to nie znaczy że ja też. Ja nie piszę wulgaryzmów . JESTEŚCIE ŚMIESZNI
Leżałam miesiąc na patologii ciaży. Obiady były w miarę, ale śniadania bez komentarza. Suchy chleb, wędlina, pasztet, z którego coś na człowieka patrzyło i smutny plasterek ogórka. Zaś w piątkowej potrawce dało sie wyczuć składniki ze wszystkich obiadów podawanych w tygodniu. Dobrze, że domownicy dokarmiali mnie codziennie, bo ze szpitalnego jedzenia zadowolony był jedynie mój pies.
Nie wiem jak jest teraz ale kilka lat temu leżałem w szpitalu to nawet kasza manna na mleku mi smakowała. Na a w latach 80- tych jak byłem w szpitalu to nawet po trzech dniach od wyjścia organizm odmawiał przyjmowania pokarmu. We wszystkich szpitalach chlor dominował i wszechobecny był zapach dworcowych toalet. Zimne jedzenie bo firma dostarcza wszystkie porcje jednocześnie. No ale na oddziałach są mikrofalówki. Dziwi mnie tylko dlaczego więźniowie lepiej jedzą? Bo co oni muszą być zdrowi! A w Gostyninie same luksusy?
Do ośrodka w Gostyninie trafiają chorzy psychicznie sprawcy najcięższych przestępstw. Pobyt tam w niczym jednak nie przypomina surowej kary, jaką powinno się wymierzać zwyrodnialcom. Ośrodek otoczony jest lasem, pacjenci mają przez całą dobę zapewnioną opiekę pielęgniarek i sanitariuszy, a nad poprawą ich kondycji pracują m.in. terapeuci i psychiatrzy. Więcej na http://sklave.manifo.com/wiadomosci-lokalne
Ja byłam w szpitalu i nie narzekałam na jedzenie.Racje całkowicie mi wystarczały i nikt nie musiał mnie dożywiać Szpital to nie wczasy .Niektórzy w domu nie mieli tak urozmaiconego jedzenia jak w szpitalu ,a najwięcej narzekają.
W zeszłym roku na Rakowskiej spędziłem niemal trzy miesiące. Syczeń-luty, to była tragedia. Marzec-kwiecień był już trochę przyzwoitszy. Maj i grudzień - dało się zjeść. Nie była to tylko kwestia przyzwyczajenia organizmu. Na początku zeszłego roku do żarcia sypali jakąś syfiastą przyprawę, tak, że wszystko smakowało (a w zasadzie śmierdziało) tak samo. I ten kurczak wielokrotnie zamrażany i odmrażany, brrr... A w sierpniu tego roku tragedii też nie było.
Porównanie szybkie
W Brytyjskim szpitalu pod wodzą NHS (odpowiednik polskiego NFZ) pacjent otrzymuje "menu" przed każdym posiłkiem. W karcie jest około 20-25 dań, z czego pacjent wybiera ile zje, porcje są również zróżnicowane, od małej po dużą. Nie są obłędnie smaczne, ale wynika to z ich stylu przyrządzania potraw, w każdym razie Anglicy bardzo sobie je chwalą. Nie ma pseudo zup wyglądających jak pomyje z umytego gara, mięso nie śmierdzi padliną, na dodatek na każdym oddziale jest Pani proponująca kawę/herbatę/wodę/sok średnio co pół godziny. Może gdyby zlikwidowano śmieszne 500+ a chociaż 10% tej sumy przeznaczono na żywienie w szpitalach byłoby inaczej. Mam wielkie szczęście że nie miałam w życiu sytuacji w której leżałabym w Piotrkowskiej placówce.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!