Stary system edukacji dawał możliwość wyboru przedmiotu na maturze. Jeśli ktoś był humanistą to raczej logicznym było, że matematyka nie jest jego mocną stroną i mógł sobie ją odpuści a zdać egzamin dojrzałości z innego przedmiotu. W tej chwili matematyka, którą uważa się za królową nauka jest obowiązkowa...po co??? Pytam po co utrudniać młodzieży drogę do wymarzonych studiów???!!! Dajmy im sznse i pozwólmy decydować w tym dorosłym życiu jak i z czego przygotować się do matury....Jestem nauczycielką z kilkuletnim stażem i z doświadczenia wiem, że matematyka spędza sen z powiek uczniom i ich rodzicom. Nie każdego rodzica stać na korepetycje więc co???!!! Biedniejszy skazany na klęskę???!!!
Moje dziecko (podstawówka) wraca do domu i nie wie nic z matmy, ale nie dlatego, że jest mało zdolne. Co roku czerwony pasek. Nie wie, bo po prostu Pani w szkole nie tłumaczy dzieciom w ogóle. Robi na tablicy zadania, dzieci przepisują i tyle. Ja w domu siadam z dzieckiem i tłumaczę każdy nowy temat. Łapie od razu. Kto tu jest nauczycielem zastanawiam się codziennie?! Smutna rzeczywistość..
Powiedzcie mi kto z ludzi kontynuujących naukę na studiach, bądź zajmujących się pracą zawodową nie związane wgl z matematyką użył kiedykolwiek wzoru skróconego mnożenia, czy Twierdzenia Pitagorasa? Kto?! Ludzie przez matematykę nie mogą iść na wymarzone studia. Chciałem zostać dziennikarzem, a przez matematykę poprawioną za trzecim razem nie uzyskałem promocji na dziennikarstwo. Wielu ludziom furtka się przez to zamyka. W szkołach typu Technikum czy szkoła zawodowa większy nacisk powinien być kładziony na przedmioty przygotowujące do zawodu. A tak nie jest. Bo matematyka 4 czy 5 godzin w tygodniu. Weźcie się zastanówcie.
Tyle mają do zrobienia, żeby się uczyć. Ale przecież smartfon ważniejszy. A wtedy zabraknie czasu na naukę. Najlepiej powiedzieć, że winna jest szkoła, nauczyciele, matematyka. Niech oświeceni rodzice sami edukują swoje dzieci. Jest taka możliwość.
nauczycieli i ich wyniki powinno kontrolowac kuratorium i wyciagac wnioski z efektow ich ,,nauczania"
Ciekawe, ilu nauczycieli nauczania początkowego nie zdawało matematyki na maturze, bo nie było takiego obowiązku? Jakie więc mają o niej pojęcie? Uczą dzieciaki, które szczególnie intensywnie chłoną wiedzę, ale pewnie nie matematyczną, gdyż nauczyciel sam jej nie posiada i nie widzi potrzeby, aby inni ją mieli. Uważam, że w podstawówce powinni uczyć bardzo dobrze przygotowani nauczyciele; to przełoży sie pozytywnie na dalsze etapy kształcenia. Skąd takich nauczycieli obecnie brać? Wyróżniający się absolwenci studiów matematycznych znajdą pracę gdzie indziej i nie ma cudów, nawet "bonus" w postaci 1000 zł (80 zł brutto miesięcznie) w pierwszym i drugim roku stazu ich nie przekona do podjęcia tej trudnej pracy. (Zazdrosnym proponuję spróbować samemu tej, wg nich, lekkiej pracy - póść na studia i pracować w szkole, a nie wyrażać wzięte z sufitu opinie)
Szkoda ze nie padło pytanie do kogoś kto przez matematykę nie poszedł na wymarzone studia dziennikarskie lub inne. Zdawałem pare lat temu maturę , wszystkie podstawy i wybrane rozszerzenia zdane powyżej 80% , jednyna matematyka 28% , później parę poprawek i również niezaliczone . Dlaczego przez jeden przedmiot ktoś musi całkowicie zmieniać plany ? Może naprawdę nie jest to przedmiot który każdemu się przyda ?
Katują dzieci tą matematyką i ogólnie szkołą żeby każdy był wszystko umiejący i wiedzący ,najlepiej z każdego przedmiotu. Rodzice pół dnia z lekcjami siedzą , i żeby po tych wszystkich uczelniach była dobra praca za godziwe pieniądze.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!