Bez żartów nie opowiadaj ludziom dyrdymałów. Czas na przygotowanie tematów itp. dotyczy młodych nauczycieli w pierwszym i drugim roku maksymalnie. Później to jest klepanie z pamięci, powtarzanie wiedzy, którą się już zakodowało. Nawet najgorszy baran taką wiedzę wykuje w 2 lata.
Sprawdzianiki ? Przecież i tak dąży się do wprowadzania testów dla małp, więc przyłożenie szablonu odpowiedzi do testu to raptem 30 sekund na pracę.
O jakich nadgodzinach więc mówisz ? Korepetycje ? To powinniście sobie zalegalizować i płacić od tego podatki, a nie chować w szarą strefę.
Jak ja lubię jak komuś wydaje się, że coś wie i błądzi, błądzi. Ale najlepsze myślenie jest tutaj:
Ciekawe jakie program wpisał za Ciebie tą złotą myśl.
Najlepsze myślenie jest tutaj:
Ni do ładu, ni do składu. Mało tego, jedno krótkie zdanie i jeszcze z błędami.
Tok rozumowania i wypowiedź rodem z zasobów słowotwórczych bety. Brak kreatywności, własnych przemysleń. Tylko głupi nauczyciel broni się atakiem; mądry potrafi podać argumenty i je uzasadnić.
Do swojej pracy przygotowują się zarówno nauczyciele, jak również przedstawiciele innych zawodów: PR - owcy, doradcy finansowi, doradcy ubezpieczeniowi, inżynierowie wszelkiej maści, adwokaci, księgowi, etc. Każda z tych grup "przynosi pracę do domu", ale Wasza grupa zawodowa robi największy szum medialny wokół tego tematu.
Inne grupy zawodowe ustawowo pracują 40 godzin tygodniowo, nie włączając nadgodzin i innych obowiązków. Skąd zatem te Wasze ciągłe pretensje, że musicie sprawdzać klasówki i przygotowac temat?
Fachowo plan ten nosi nazwę planu wynikowego, do którego przygotowuje się m. in.: roczny zestaw wymagań edukacyjnych z przedmiotu dla uczniów. Będąc nauczycielem taka terminologie należałoby znać Panie MaJ.
Dziękuję za wskazówkę. W polskiej pisowni występują znaki interpunkcyjne i jako nauczyciel, powinieneś to wiedzieć Panie MaJ. Biorąc pod uwagę, że reprezentujesz środowisko belfrów, forum, jako jedna z form publicznej wypowiedzi, nie zwalnia Cię z obowiązku ich stosowania.
Jednak nauczyciele jakoś potrafią sobie to zorganizować: pobierają jednocześnie wynagrodzenie i emeryturę. Wystarczy tylko dobrze wyliczyć, ile godzin dydaktycznych należy pracować, by nie przekroczyć odpowiedniego progu, który przesądza: albo emerytura, albo praca.
Nauczyciele nie mają tak źle, skoro nie chcą odchodzić na emeryturę, tylko kurczowo trzymają się stołków.
Do wiadomości atebba nie jestem nauczycielem i nie zamierzam nim zostać bo to moim zdaniem trudna, ciężka i bardzo odpowiedzialna profesja. Jak na razie jestem uczniem szkoły średniej i poznałem wielu nauczycieli bronie ich bo wiem że pedagogika to nie jest łatwy kawałek chleba. I nie powiedziałbym, że to nauczyciele robią szum jak "im ciężko", oni się bronią przed oskarżeniami osób twojego pokroju. Dajmy na to przykład lekarzy studia trudne, długie i kosztowne, podobnie do nauczycielskie, a lekarz na etacie państwowym opierdala się i nie przykłada się do pracy tylko oglądający się za "kopertą" a po godzinach w prywatnym gabinecie to najlepszy specjalista w mieście (oczywiście nie mówię tu też o wszystkich lekarzach). A co do Twoich poglądów na temat nauczycieli i ich przyczyn to beta i alfa chyba mają racje.
A wracając jeszcze do planów jest kilka rodzajów planów które obowiązują w szkole i wszystkie je opracowuje się co roku.
plan nauczania
plan dydaktyczny
plan wynikowy
plan zajęć to dla atebby
"Bez żartów nie opowiadaj ludziom dyrdymałów. Czas na przygotowanie tematów itp. dotyczy młodych nauczycieli w pierwszym i drugim roku maksymalnie. Później to jest klepanie z pamięci, powtarzanie wiedzy, którą się już zakodowało. Nawet najgorszy baran taką wiedzę wykuje w 2 lata.
Sprawdzianiki ? Przecież i tak dąży się do wprowadzania testów dla małp, więc przyłożenie szablonu odpowiedzi do testu to raptem 30 sekund na pracę.
O jakich nadgodzinach więc mówisz ? Korepetycje ? To powinniście sobie zalegalizować i płacić od tego podatki, a nie chować w szarą strefę."
Tu się bardzo mylisz Sami Swoi. Słyszałeś o czymś takim jak podstawa programowa która średnio co 3 lata jest zmieniana. Nauczyciel musi być na bieżąco są też rzeczy które się nie zmieniają w tej podstawie ale wiele jest przesuwanych lub całkiem dodawanych na danym poziomie szkoły. A co do przygotowywania się do zajęć dajmy przykład nauczyciel ma 7 godzin lekcji w rożnych klasach i klasy są na różnych etapach materiałowych nie jest możliwe by wszystko pamiętał i umiał z głowy poprowadzić prawidłowo lekcję bez wcześniejszego przygotowania. A co do systemu testów posiada on wiele błędów i jestem mu jak najbardziej przeciwny. Ale nauczyciel języka polskiego sprawdzając prace klasowe z języka polskiego ma szereg punktów jakie musi wykonać podczas tego sprawdzania. Średnio sprawdzenie pracy która ma 300 słów zajmuje od 20 do 40 min, mając takich prac 30 z jednej klasy daje to od 10 do 20 godzin sprawdzania, a nauczyciel nie prowadzi jednej klasy (w zależności od szkoły) ale może to nawet być 5 klas. Podobnie sprawa się kształtuje dla nauczycieli przedmiotów ścisłych.
Za błędy ortograficzne i błędy interpunkcyjne przepraszam jestem osobą posiadającą paskudną dysfunkcję jaką jest dysleksja, to z jej powodu nie wszystkie błędy mogę wyłapać.
Dobry przykład. Dlaczego nikt nie czepia się lekarzy, których ignoranctwo często kosztuuje ludzi utratę zdrowia lub życia, tylko trwa nagonka na nauczycieli? Poza tym wy wszyscy tak znakomicie wypełniacie swoje obowiązki? To dlaczego w tym kraju jest tak źle? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem...
To niczym nauczyciel w szkole podczas pracy i ten sam nauczyciel podczas udzielania korepetycji. Jedna osoba a dwa oblicza; to lepsze wyraża oczywiście podczas udzielania płatnych korepetycji ze swojego przedmiotu. To gorsze zostawia w szkole.
Tak, tak. Oni najwięcej płaczą na swoje obowiązki, a jak przychodzi czas płatnych matur ustnych byliby w stanie siedzieć w komisji nawet 24 godziny na dobę (piszę o tych nauczycielach, którzy posiadają stopień egzaminatora, a z reguły większość z nich posiada). Podobnie jest z odpłatnym sprawdzaniem matur pisemnych w odpowiednich ośrodkach: więcej chętnych do sprawdzania, niż samych arkuszy maturalnych. Czemu ci mocno obciążeni językowcy i inni nie rwą się tak do siedzenia w komisjach podczas matur pisemnych (oczywiście wykluczając ich obecność podczas matury z przedmiotu, którego uczą)? Kasa, kasa, kasa?
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!