Chłopca poszukiwano od wtorku. Dziś (czwartek) około godziny 9.30 jego ciało znaleziono kilkadziesiąt, może kilkaset metrów od miejsca, w którym widziano go ostatni raz.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło we wtorek 6 sierpnia. Tego dnia około godz. 15.00 policjanci z komisariatu w Działoszynie (powiat pajęczański) zostali powiadomieni o zaginięciu czwórki dzieci. Wstępnie ustalono, że kobieta wypoczywała wraz z piątką swoich dzieci nad Wartą w pobliżu miejscowości Zalesiaki koło Działoszyna. Najmłodsza, 5-letnia dziewczynka, pozostawała z matką na brzegu, natomiast dwaj chłopcy w wieku 14 i 15 lat oraz dziewczynki w wieku 7 i 11 lat kąpały się w Warcie. Rzeka w tym miejscu jest dość szeroka. Dzieci zbytnio oddaliły się od brzegu i cała czwórka została porwana przez nurt rzeki, znikając z pola widzenia matki.
Zdarzenie miało miejsce na tzw. dzikim kąpielisku. Na miejsce natychmiast skierowano służby ratunkowe. Strażacy przeszukiwali nurt rzeki, a policjanci sprawdzali brzegi i najbliższą okolicę. Do poszukiwań skierowano także policjantów z Oddziału Prewencji Policji w Łodzi oraz policyjny śmigłowiec.
Po godzinie 16.00 dwoje dzieci wyłowiono z wody. Stwierdzono zgon 7-letniej dziewczynki, niestety mimo reanimacji zmarł także jej 15-letni brat. Nadal trwały poszukiwania pozostałej dwójki dzieci: 14-letniego chłopca i 11-letniej dziewczynki. Około godziny 18.00 policjanci z pokładu śmigłowca zlokalizowali w odległości około 3 km od miejsca zdarzenia ciało kolejnego dziecka. Wyłowiono 11-latkę. Mimo próby przywrócenia czynności życiowych stwierdzono jej zgon.
Akcja poszukiwawcza ostatniego z dzieci,14-letniego chłopca, została przerwana po zapadnięciu zmroku. Działania zostały wznowione 7 sierpnia w godzinach rannych. 36-letnia matka dzieci podobnie jak ojciec, który przyjechał na miejsce są w szoku. Kobieta opiekując się piątką dzieci była trzeźwa. Cała rodzina została interwencyjnie otoczona opieką policyjnego psychologa, długofalowo zajmą się nią psychologowie z lokalnego ośrodka.