Wybrani podopieczni wyprowadzani są przed bramę schroniska i tam oddawani w ręce nowych właścicieli. - Wszystko po to, by zapewnić jak największe bezpieczeństwo naszym pracownikom – zapewnia prezes Fałek – Musimy pamiętać o obecnej trudnej sytuacji, i o tym, że zwierzęta potrzebują nieustającej opieki, którą mogą im zapewnić tylko zdrowi ludzie.
Okazuje się, że w Piotrkowie adopcja zwierząt w czasie zarazy wcale nie ustaje, a wręcz przeciwnie - ma wielu zwolenników - Musimy tylko pamiętać, że kot albo pies wymagają cierpliwości, czułości i przede wszystkim odpowiedzialności – mówi Grażyna Fałek - Wierzę, że ci, którzy biorą zwierzęta wiedzą, co robią.