Unia pomoże w ratowaniu

Dziennik Łódzki Sobota, 13 czerwca 2009, aktualizacja 13.06.2009 15:591
Po fatalnych doświadczeniach z programem "Pilica" wydawało się już, że Zalew Sulejowski nieuchronnie czeka zagłada. Wywoływany jeszcze od czasu do czasu temat poprawy czystości wód zbiornika kończył się co najwyżej produkcją kolejnych kilogramów papieru. A jednak pojawia się nadzieja, że będzie jeszcze można z nich skorzystać, bo w sprawie sulejowskiego jeziora wreszcie coś drgnęło.
www.dziennik.lodz.plwww.dziennik.lodz.pl

Politechnika Łódzka korzystając z wszystkich dotychczasowych opracowań w ciągu trzech lat przygotuje grunt pod konkretną inwestycję, która ma służyć poprawie jakości wody w zbiorniku.

Niezależnie od tego Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie opracował program, zakładający stworzenie wokół zbiornika stref buforowych przechwytujących zanieczyszczenia spływające z pól. Projekt został już zakwalifikowany do dofinansowania w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, przeszedł też ocenę formalną w Komisji Europejskiej.

Tym, którzy z dobrodziejstw Zalewu Sulejowskiego korzystają najczęściej, programy związane z ochroną wód i poprawą ich jakości, nie kojarzą się dobrze.

 

- Pamiętam, że już z osiem lat temu miała być opaska kanalizacyjna wokół zalewu i afera tylko z tego wyszła. Pieniądze miały być z Japonii, ale wszystko rozkradli ci, co byli przy korycie - mówi Roman Borusławski z Łodzi, który do Barkowic nad zalew przyjeżdża od 25 lat. Kupił tu działkę, prowadzi gospodarstwo agroturystyczne.

- Mam nawet na planie działki narysowane, w którym miejscu miała być studzienka kanalizacyjna i zostało to tylko na papierze. Była już firma, która miała to robić, tylko okazało się, że pieniądze przepadły - mówi Borusławski. Dodaje, że ziemie w okolicy są bardzo liche, więc ci co sieją, muszą nawozić, bo bez nawozów nic im tu nie wyrośnie. A potem, wiadomo, cała chemia wraz z deszczówką płynie prosto do sulejowskiego jeziora. Zdaniem Borusławskiego cały problem w tym, że zbiornik nie ma jednego gospodarza.

 

Wędkarze siedzą nad zalewem od przedwiośnia do późnej jesieni. Ryszard Dąbrowski z Piotrkowa zakotwiczył w Barkowicach już 18 kwietnia. Stanisław Walczak, jak twierdzi, przyjeżdża tu odkąd zbiornik powstał, czyli od 35 lat.

- Muszą tu zrobić dwie rzeczy: zapuścić pogłębiarkę i ten szajs wyrzucić, a przede wszystkim wapno powinni puścić, tak jak kiedyś i woda była czyściuteńka, nie było żadnych sinic - doradza Walczak. Podkreśla przy tym: - Wiem co mówię, od 40 lat łapię ryby.

 

Rady wędkarzy raczej się tu jednak nie przydadzą. Za to Politechnika Łódzka opracuje projekt mający poprawić jakość wody w Zalewie Sulejowskim. Uczelnia dostała na to 195 tysięcy euro dotacji z unijnego programu Baltic Sea Region 2007-2013. Marszałek województwa Włodzimierz Fisiak podpisał z prof. Stanisławem Bieleckim, rektorem PŁ, porozumienie o pomocy w realizacji projektu. Na plan o dźwięcznej nazwie Waterpraxis, UE przeznaczyła łącznie ponad 2 mln euro, ma na docelowo poprawić stan wód śródlądowych w krajach regionu Morza Bałtyckiego. Biorą w nim udział także Finowie, Niemcy, Duńczycy, Litwini i Rosjanie. Badania dotyczące Zalewu Sulejowskiego mają być w kolejnych latach przekładane na poprawę stanu wód w innych polskich akwenach.

- Dzięki uczestnictwu w programie, nasze województwo będzie uprzywilejowane przy pozyskiwaniu funduszy unijnych na realizację instalacji oczyszczającej wody sulejowskiego jeziora - podkreśla kierujący projektem Waterpraxis ze strony polskiej prof. Ireneusz Zbiciński, prorektor ds. nauki PŁ.

 

Projekt ma mieć charakter pilotażowo-wzorcowy, jeśli chodzi o ograniczenie emisji do środowiska wodnego substancji biogennych, głównie fosforu sprzyjającemu rozwojowi sinic . Gotowy ma być w 2012 roku. Projekt będzie miał pierwszeństwo w finansowaniu proekologicznych inwestycji z funduszy Unii Europejskiej. - Oznacza to, że w regionie pojawi się szansa zrealizowania inwestycji rozwiązującej ważny lokalny problem ekologiczny, a wszystkie koszty przygotowania projektu będą sfinansowane z grantu i nie obciążą ani budżetu województwa ani budżetów gmin - podkreśla prof. Zbiciński.

 

W gminach położonych nad zalewem o nowych projektach ratowania zalewu niewiele jeszcze wiedzą, ale samorządowcy są dobrej myśli.

- Politechnika wchodzi chyba w nowy dla siebie temat, ale to dobry znak, bo może wreszcie zacznie się trochę porządku z zalewem robić - uważa Henryk Sęk, wójt Wolborza.

 

W gminie problem wyraźnie zaznaczył się w tym sezonie. Dzierżawca popularnego niegdyś kempingu w Leonowie "Kiełbikowa strzecha" po wielu latach działalności, wycofał się z kontynuowania umowy z gminą.

- Z roku na rok było mniej turystów i dzierżawca uznał w końcu, że nie da się z tego wyżyć - mówi wójt Sęk. - To z jednej strony skutek mody na wyjazdy zagraniczne, z drugiej jednak problem wody, która jest brudna i nie zachęca do kąpieli, a z powodu sinic przez większą część sezonu obowiązuje zakaz kąpieli wprowadzany przez sanepid.

 

Kąpielisko w Bronisławowie miało ruszyć już od 1 czerwca. Choć to jeszcze nie pora na zielone sinice, wstrzymano jego uruchomienie, bo sanepid wykrył zanieczyszczenie bakteriologiczne. Konkretnie bakterie coli wywołujące salmonellę - dowiedzieliśmy się w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Piotrkowie.

 

Z kolei obserwacje prowadzone przez sanepid w Tomaszowie Mazowieckim wskazują, że od roku 2003 zakwity sinic rozpoczynają się coraz wcześniej i rzutują na cały okres letniego użytkowania wód zbiornika.

Zdaniem wójta Sęka, sprawą zalewu należy się zająć na kilku płaszczyznach. Pierwsza to rozwiązanie problemu kanalizacji. Na kolektor opaskowy nie ma już szans, ale na stworzenie roślinnych stref buforowych, które przechwytywać będą spływy obszarowe z łąk i pól, jak najbardziej. Następna sprawa to ograniczenie zanieczyszczeń dopływających do zalewu rzekami, Pilicą i Luciążą. Dopiero wówczas sens będzie miała rekultywacja samego zalewu.

 

Sam Wolbórz ruszył zaś z budową łącznie 80 kilometrów kanalizacji, która przebiegać będzie przez wszystkie miejscowości położone w pobliżu zalewu na terenie gminy. Inwestycja ma się zakończyć w 2012 roku (wraz z budową oczyszczalni w okolicy wsi Golesze).

- Wiadomo, że dziś z opróżnianiem szamb jest różnie, więc kanalizacja w pewnym stopniu też ograniczy dostęp zanieczyszczeń do zbiornika - dodaje Henryk Sęk.

 

Konkretne działania zapowiada wreszcie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, który zarządza całym zbiornikiem. We współpracy z Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk pod auspicjami UNESCO w Łodzi opracowano program "Ekotony dla redukcji zanieczyszczeń obszarowych - Ekorob", który w formie wniosku o dofinansowanie złożono do funduszu LIFE + zajmującego się wspieraniem działań innowacyjnych i demonstracyjnych w ochronie środowiska.

- Program przewiduje stworzenie roślinnych stref buforowych, ekotonów na styku lądu i wody, które działając jak bariera biogeochemiczna mają ograniczać spływ powierzchniowych zanieczyszczeń rolniczych do Zalewu Sulejowskiego - tłumaczy Dariusz Bogacz, rzecznik prasowy RZGW.

 

Dodatkowo będzie opracowany podręcznik pomocny przy projektowaniu ekotonów. Zaplanowano też przeprowadzenie akcji promocyjno-edukacyjnej wśród lokalnej społeczności oraz przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej.

 

RZGW uczestniczy też w pracach zespołu pilotowanego przez szefa komisji rolnictwa i ochrony środowiska sejmiku województwa (wcześniej przez prezydenta Tomaszowa), które mają wypracować rozwiązania służące poprawie jakości wód Zlewu Sulejowskiego. Zespół jednoczy gminy, których ten problem dotyka najmocniej (Mniszków, Wolbórz, Sulejów, Tomaszów). W pracach uczestniczą marszałek województwa, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. Dotychczas kończyło się jednak na dyskusjach.

 

Profesorowie Maciej Zalewski i Piotr Frankiewicz z Katedry Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego od niemal 30 lat obserwują i badają wody zbiornika. W swoich opracowaniach podkreślają, że problemem Zalewu Sulejowskiego jest eutrofizacja, czyli proces wzrostu żyzności i produktywności wód spowodowany nadmiernym dopływem związków biogennych, m.in. fosforu. Rozwiązaniem tego problemu chcą się teraz zająć naukowcy z Politechniki Łódzkiej w ramach Waterpraxis.

Inną szansę na czysty zalew widzi Stowarzyszenie Dolina Pilicy, które promuje tu lokalizację elektrowni atomowej. Na razie skończyło się jednak na pomyśle. - Lokalizacja elektrowni będzie decyzją polityczną - ocenia prof. Zbiciński.

 

Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (1)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

zx ~zx (Gość)17.06.2009 20:21

Na pewno jest niezła sumka do połknięcia,skoro wszyscy tańczą przy tej inwestycji.Rzeczą jasną jest kasa a nie zalew i jak to bywało do tej pory kasy braknie .Zostanie następne pomieszczenie zapakowane dokumentacją nikomu nie potrzebną.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat