Obiekt powstał dwa lata temu w ramach pierwszej edycji budżetu obywatelskiego. Okazuje się, że zwłaszcza nocą, jest to uciążliwe sąsiedztwo. Obiekt nie jest ogrodzony czy zamykany na noc, nie ma też kamer monitoringu. - Przychodzi wieczór, przyjeżdżają samochody z całego miasta i dzieją się tutaj sceny niesamowite. Ostatnio zostały powyrywane ławki, do tego krzyki i awantury. Boimy się wychodzić wieczorem. Gdy zwracamy uwagę, od razu słyszymy groźby karalne, porysowali samochód. Policja czy Straż Miejska przyjeżdża i odjeżdża, i znów dzieją się cuda. Urząd Miasta nie reaguje. Nikt nam właściwie nie pomaga - opowiada nam jedna z mieszkanek Piotrkowa.
Straż Miejska w Piotrkowie apeluje, aby takie sytuacje na bieżąco zgłaszać odpowiednim służbom. - Zawsze w takich przypadkach namawiamy mieszkańców, aby zgłaszali je służbie dyżurnej, aby można było na gorąco podjąć interwencję. Ze statystyk wynika, że tych zgłoszeń nie było zbyt dużo. W ubiegłym roku odnotowaliśmy dwa, a w 2018 jedno. Mieszkańcy skierowali także pismo do Urzędu Miasta, w którym opisują uciążliwości wynikające z funkcjonowania tego boiska. Nasi funkcjonariusze starają się kontrolować takie miejsca najczęściej jak tylko jest to możliwe. W Piotrkowie mamy wiele takich obiektów. Nie mamy możliwości stałego nadzoru nad tymi miejscami, dlatego po raz kolejny rozważamy możliwość objęcia tego miejsca monitoringiem. Dwa podobne obiekty są już podłączone do miejskiego systemu kamer. Obecnie badamy możliwości techniczne - mówi Jacek Hofman, komendant Straży Miejskiej w Piotrkowie.
Administratorem obiektu przy ul. Ceramicznej jest Ośrodek Sportu i Rekreacji w Piotrkowie. - Powstanie tego boiska to nie pomysł Ośrodka, tylko oddolna inicjatywa mieszkańców. My dostaliśmy ten obiekt w trwały zarząd 28 października 2016 roku i ponosimy wszelkie konsekwencje z tego tytułu. Opłata za trwały zarząd to 2010 zł, do tego energia elektryczna 200-300 zł miesięcznie. Zostaliśmy uszczęśliwieni i tak w tym szczęściu trwamy razem z mieszkańcami - skwitował sprawę Leszek Heinzel.
Mieszkańcy sugerują, że dobrym rozwiązaniem byłoby ogrodzenie boiska i zamykanie go na noc lub zamontowanie kamer monitoringu. - Z ogrodzeniem takich obiektów również mamy już pewne doświadczenia, bo i ono padało ofiarą wandali. Poza tym specyfika położenia tego obiektu sprawia, że nie sprawdziłoby się w tym miejscu. Przerabialiśmy to przy ul. Zawiłej, przy skateparku na Belzackiej. Nie wiem, z czego musiałoby być wykonane, aby powstrzymać agresywne i chuligańskie zachowania. Gdybyśmy zatrudnili osobę do pilnowania obiektu, generowałoby to duże koszty, które byłyby tak naprawdę niewspółmierne do kosztów ponoszonych strat - tłumaczy Leszek Heinzel.
Poza tym mieszkańcy kolejny raz sygnalizują, że zamontowany piłkochwyt jest za niski. - Piłki notorycznie przelatują na posesję. Gdy nie ma nikogo w domu, to młodzież przechodzi sobie sama. Gdy zwróciłam kiedyś uwagę osobie, która weszła na teren posesji, to usłyszałam: "Mam gdzieś Twoją prywatność, prywatna to jest moja piłka". Były nawet przypadki, że ginęły nasze rzeczy z działki. Urząd Miasta nie reaguje na nasze prośby o podwyższenie piłkochwytu.
Dyrektor OSiR-u zaznacza, że wszystko zostało wykonane zgodnie z projektem. - Nie jestem piłkarzem, ale w mojej ocenie trzeba się postarać, aby ten piłkochwyt ominąć. Takie sytuacje jednak się zdarzają. Piotrkowianie mieszkający tuż przy boisku zgłaszali nam, że piłki wpadały na teren ich prywatnej posesji i osoby wchodziły tam, aby je odebrać. Na zachowanie mieszkańców mamy ograniczony wpływ. Zwróciliśmy się do policji i Straży Miejskiej z prośbą o częstsze patrole - wyjaśnia dyrektor OSiR-u.
Okazuje się, że do aktów wandalizmu dochodzi również na pozostałych obiektach. Jak zauważył L. Heinzel, z roku na rok tych zdarzeń jest jednak na szczęście coraz mniej. - Najczęściej są to akty wandalizmu i kradzieże. Mieliśmy nawet sytuację, że na miejskim lodowisku mężczyzna ukradł furtkę. Nagrały to kamery monitoringu i został skazany - tłumaczy.