W którym z piotrkowskich przedszkoli zostanie najlepiej przygotowany do edukacji w pierwszej klasie? Czy „zerówka" to to samo, co przygotowanie przedszkolne? To pytania, które wielu rodzicom spędzają sen z powiek. Wszystko po nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która weszła w życie 1 września 2009 roku i wprowadziła wiele zamieszania.
„Niektóre przedszkola nie przyjmują sześciolatków", „jedne prowadzą naukę czytania i pisania, mimo że Ministerstwo Edukacji Narodowej tego nie sugeruje", „są przedszkola, w których znajdują się klasy z ławkami i krzesłami przystosowane do nauki", „ w niektórych jest nabór do >>zerówek<<, a w innych jest tylko wychowanie przedszkolne". Takie głosy i obawy pojawiają się wśród często sparaliżowanych strachem rodziców, którzy nie wiedzą, gdzie mają posłać swoje sześcioletnie dziecko. Do przedszkola, „zerówki" czy od razu do pierwszej klasy?
Pojecie „zerówka" nie istnieje
- Nie istnieje już takie pojęcie jak „zerówka". Jest to roczne „przygotowanie przedszkolne", a nie klasa zero. Od 1 września 2009 roku wszystkie dzieci objęte wychowaniem przedszkolnym realizują nową podstawę programową, która określa, jakimi wiadomościami i umiejętnościami ma dysponować dziecko kończące przedszkole a rozpoczynające naukę w szkole podstawowej - mówi Elżbieta Jarszak z biura rzecznika prasowego prezydenta miasta.
- W ubiegłym roku, kiedy reforma była wdrażana i dużo mówiło się na ten temat, brałam udział w konferencji zorganizowanej przez przedstawicieli Kuratorium Oświaty z Łodzi, która miała przybliżyć nam, dyrektorom placówek, co nas w związku z tym czeka. Prowadzący zaznaczali, żeby tych najstarszych grup przedszkolnych nie nazywać „zerówkami" i nie stosować podręczników - mówi Dorota Brożyńska, dyrektor Niepublicznego Przedszkola im. bł. Edmunda Bojanowskiego w Piotrkowie. - Kilka lat temu właśnie w „zerówkach" dzieci uczyły się czytać i pisać. Po nowelizacji ustawy dziecko w oddziałach przedszkolnych ma zdobywać inne umiejętności. Te wymagania są bardzo ubogie. Przede wszystkim ma być samodzielne i uspołecznione.
- Wystarczy, że będzie potrafiło określać pierwsze głoski w wyrazie i sylabować proste słowa. Naukę czytania i pisania przewiduje program w pierwszej i drugiej klasie szkoły podstawowej. Czyli ta podstawa programowa w obecnej pierwszej klasie obejmuje to, czego dawniej dzieci uczyły się w zerówce. Kiedy dziecko jest zdolne, może nudzić się w przedszkolu, a po co, skoro zamiast stać w miejscu może rozwijać swoje umiejętności w szkole. Mamy w przedszkolu pięciolatkę, która w ubiegłym roku przy starszych dzieciach niepostrzeżenie, w sposób naturalny nauczyła się czytać (przypominamy, że w ubiegłym roku dzieci w przedszkolach również tego się uczyły). Potrafi całej grupie czytać całostronicowe teksty. Po co ma przebywać jako sześciolatka w przedszkolu, skoro nawet w pierwszej klasie może się nudzić. - dodaje dyrektor Dorota Brożyńska.
Sześciolatek do szkoły
Głosy, że niektóre przedszkola nie przyjmują sześcioletnich dzieci i kierują je „przymusowo" do pierwszej klasy, okazały się bezpodstawne. Rodzice niektórych przedszkolaków są zdezorientowani i boją się, że dziecko pozostawione w placówce wiele straci, podczas gdy inne, zapisane do grupy z przygotowaniem przedszkolnym mieszczącej się przy szkole podstawowej, nauczy się więcej.
- Nie jest prawdą, że nie przyjmujemy sześciolatków. Nigdy też nie próbowałyśmy namawiać, by rodzice na siłę posyłali swoje dziecko do pierwszej klasy. Sugerujemy jednak, by rodzice, zanim podejmą ostateczną decyzję, długo się nad tym zastanowili. Bywa, że rodzice panicznie boją się tej zmiany, zmiany środowiska dziecka, jednak trzeba brać pod uwagę fakt, że ta zmiana prędzej czy później nastąpić musi. Proponujemy przemyślenie decyzji ze względu na dobro dzieci. Obserwujemy ich zachowania i umiejętności i w naszym przedszkolu zauważamy bardzo wielu zdolnych i mądrych pięciolatków (w przyszłym roku będą mieć 6 lat i ustawowo będą mogli pójść do pierwszej klasy). Z naszego punktu widzenia szkoda te dzieci zatrzymywać w przedszkolu jeszcze rok, zwłaszcza że wymagania wobec uczniów w pierwszej klasie są bardzo obniżone. Proponujemy posłanie sześciolatka do szkoły, jeśli widzimy, że dziecko poradzi sobie w nowym miejscu. Nie sugerujemy takiego rozwiązania, jeśli posiada zbyt małą wiedzę lub nie potrafi jej wyrazić, czy też jest zbyt mało samodzielne. To byłoby nielogiczne. Traktujemy dzieci indywidualnie - mówi dyrektor „Bojanowskiego".
Podobnie jest w innych piotrkowskich przedszkolach.
- O tym, czy dziecko zostanie w przedszkolu, czy pójdzie do pierwszej klasy, decydują rodzice. My nie wpływamy na ich decyzje. W tej chwili jesteśmy już po zebraniach z rodzicami i wiemy, że tylko dwoje dzieci z grupy 24-osobowej wybiera się do pierwszej klasy. Sześciolatki muszą być dojrzałe emocjonalnie i powinny poradzić sobie z nową sytuacją, jaką jest szkoła. Takich dzieci w naszym przedszkolu nie jest dużo - mówi Grażyna Michałowicz, dyrektor Przedszkola Samorządowego nr 26 w Piotrkowie.
Rodzice bardzo często, porównując przedszkola przed zapisaniem dziecka, zwracają uwagę, czy w placówce znajduje się sala z ławkami i krzesłami dla najstarszych grup przedszkolnych. Według niektórych to wyraźny sygnał, że w danej placówce realizowane jest zadanie nauki czytania i pisania. Okazuje się, że w większości piotrkowskich przedszkoli takie sale są, ale program w grupach 5- i 6-latków jest taki sam, jak w tych samych grupach wiekowych realizujących naukę w „oddziałach przygotowania przedszkolnego" w szkołach podstawowych. Nauki czytania i pisania tam nie ma.
- Oddziały przedszkolne organizowane są wyłącznie w przedszkolach. Ze względów lokalowych niektóre oddziały pięciogodzinne dla ww. dzieci zlokalizowane są w budynkach szkół podstawowych. Jednak to nie szkoła przeprowadza nabór do tych oddziałów, a konkretnie przedszkole, do którego przypisany jest dany oddział - mówi Elżbieta Jarszak.
Nie ma ławek, nie ma krzeseł?
- U nas dzieci mało czasu spędzają przy stolikach (ławkach). Uczą się poprzez zabawy, wycieczki, spacery i działania pod okiem nauczyciela. Dzieci 5- i 6-letnie mają różne materiały do nauki, ale nie są to podręczniki. Są za to karty pracy. Dziecko samo dostosowuje poziom pracy lub nauczyciele podpowiadają, jaki jest dla niego odpowiedni. Trudno dawać 5-letniemu to samo co 6-letniemu. Według wymogów z ubiegłego roku sześcioletnie dzieci poznawały literki. Nie można było tego zabronić pięciolatkom z tej samej grupy. Te 5-letnie uczyły się w sposób naturalny od 6-latków, chociaż dostawały inne zadania dostosowane do wieku i umiejętności. Dziecko w tym wieku jest ciekawe. Wiele z nich poznało literki, ale nie z książek. Często pytały, co to? Jaka to litera? Ja odpowiadam na ich pytania - mówi Dorota Brożyńska. - W naszym przedszkolu nie ma klasy z ławkami. W jednym pomieszczeniu są ławki, ale tu też bawią się klockami czy innymi zabawkami. Często przy stoliku jest im wygodniej - dodaje.
- W naszym przedszkolu są krzesła i ławki. Sześciolatki, tak jak we wszystkich przedszkolach, uczą się czytać i pisać. Poza tym wyobraża sobie pani lepienie z plasteliny na dywanie? - informuje mnie osoba z Niepublicznego Przedszkola Sióstr Salezjanek w Piotrkowie, która - oburzona - nie chciała udzielać informacji telefonicznej.
- U nas nie ma ławek i krzeseł. Zalecenia są takie, by nie uczyć czytania i pisania. Jeżeli jednak dziecko jest ciekawe, pyta, to nie możemy hamować jego ciekawości. To oczywiste - mówi Grażyna Michałowska.
Strach przed szkołą
- Szczerze mówiąc, jestem trochę zdezorientowana tą sytuacją. Mój syn ma 6 lat i nie wiem, gdzie w końcu mam go posłać. Boję się trochę szkoły. Obawiam się, że będzie się czuł nieswojo w nowym środowisku. Może to za wcześnie? - mówi mama Patryka.
- W naszej placówce prowadzimy dokładne obserwacje każdego dziecka i te opisy dołączamy do dokumentów. Każdy rodzic może nas o coś takiego poprosić. Wtedy nauczyciel w szkole będzie miał jakąś wiedzę na temat nowego ucznia. Decyzja, czy dziecko ma zostać w przedszkolu, czy zacząć naukę w szkole, jest podejmowana przez rodziców, my tylko możemy doradzić - mówi Dorota Brożyńska.
Ewa Tarnowska