Sulejów: Tutaj czują się jak w domu

Tydzień Trybunalski Wtorek, 08 grudnia 20090
Ola ma 20 lat. Zachorowała, kiedy miała niespełna roczek. Nie chciała chodzić do szkoły życia. Bunia, Przylepa – tak nazywana jest przez instruktorów Warsztatów Terapii Zajęciowej w Sulejowie, gdzie oprócz Oli w zajęciach uczestniczy jeszcze 35 osób. Przy ul. Kubusia Puchatka, gdzie mieszczą się warsztaty dla niepełnosprawnych, Ola spędza 7 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku. Tutaj czuje się jak w domu. Stąd nie chce wyjeżdżać.

Na istnienie Warsztatów Terapii Zajęciowej w Sulejowie zwróciła nam uwagę studentka III roku terapii i pedagogiki społecznej Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie Anna Kopańska, która wraz z koleżankami z roku (Katarzyną Kolanek, Katarzyną Mazurkiewicz i Kamilą Kazimierczak) prowadzi, w ramach zajęć z animacji społecznej, projekt mający na celu rozpropagowanie istnienia i funkcjonowania Warsztatów Terapii Zajęciowej. - Zajmujemy się również pozyskiwaniem sponsorów. Udało nam się zorganizować paczki dla uczestników warsztatów. Chcemy stworzyć im stronę internetową. Będziemy też prowadzić prelekcję w liceach w Piotrkowie. Chcemy również zorganizować w bibliotece w Sulejowie wystawę prac uczestników warsztatów - mówi Anna (siostra Oli).

 

Ola urodziła się zdrowa. Zachorowała w pierwszym roku życia. Teraz ma 20 lat. Tutaj, w Sulejowie, czuje się swobodnie. - Są tu różne pracownie, więc ona może się przemieszczać. Najpierw jest w pracowni, gdzie się gotuje, potem gdzie haftują, gdzie szyją, gdzie robią różne ozdoby. Manualnie nie potrafi wykonywać tych czynności, ale ogląda, biega, wszędzie jest aktywna. Rano po Olę przyjeżdża autokar, Ola bez problemu wychodzi, wsiada. Na warsztaty przyjeżdża codziennie od poniedziałku do piątku. Rehabilitacja pozwoliła jej wyjść ze stanu, w którym była początkowo (Ola nawet nie chodziła). Ciężki wysiłek rodziców i rehabilitantów doprowadził do tego, że jest w takim stanie jak dziś - opowiada o siostrze Anna.

 

- Ola rzeczywiście świetnie się tutaj czuje - mówi Dariusz Dura, kierownik WTZ w Sulejowie. - Naszym zwyczajem jest obserwowanie uczestników. W momencie, kiedy instruktorzy zauważają coś niepokojącego wśród swoich podopiecznych, natychmiast informujemy rodzinę, że na przykład Paweł czy Krzyś nie za dobrze się czuje, marudzi i prosimy, aby przez dzień lub dwa został w domu i poleżał w łóżku. Była też taka sytuacja z Olą i niestety nie dało się jej zatrzymać w domu. Z tego, co wiem, bardzo się złościła i nie udało się mamie zatrzymać Oli w domu. Przyjechała tutaj do nas schorowana, ale w żadnym wypadku nie chciała stąd wyjechać. W końcu jej mama na siłę przytrzymała Olę w domu przez 2 dni, bo była już w takim stanie przeziębienia, że nie kwalifikowała się, aby wyjść z domu.

 

15 lat temu w Piotrkowie powstały Warsztaty Terapii Zajęciowej (ul Rycerska), których założycielem było stowarzyszenie Koło Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym w Piotrkowie Trybunalskim. Te w Sulejowie nie są filią warsztatów piotrkowskich, ale zupełnie osobnym przedsięwzięciem. - Na zajęcia w Piotrkowie uczęszczały zarówno osoby z miasta, jak i z powiatu. Tych drugich było stosunkowo niewielu, ponieważ z samego miasta zgłosiło się bardzo dużo osób, więc wystarczało nam - mówi Krystyna Bartenbach, przewodnicząca stowarzyszenia.

 

- Szkoda nam było ludzi z powiatu, którzy chcieli, aby ich dzieci czy podopieczni również uczęszczali na te zajęcia. Później weszło zarządzenie, że uczestnicy mogą być tylko i wyłącznie z miasta. Z tych właśnie powodów nosiliśmy się z zamiarem utworzenia takich warsztatów na terenie powiatu. Dom Dziecka w Sulejowie zaproponował, że może nam użyczyć lokalu. Oczywiście zgodę na to musiał również wydać starosta. I tak warsztaty w powiecie zostały uruchomione 1 listopada 2007 roku. Na pewno jest to trudniejszy odcinek naszej pracy, choćby z uwagi na to, że my zwozimy do ośrodka wszystkich uczestników. Mamy 11 gmin. Uczestników przywozimy z Dalkowa z gminy Czarnocin, z Moszczenicy, z Wolborza, z Woli Krzysztoporskiej.

 

W zajęciach mogą uczestniczyć osoby, które mają I bądź II grupę inwalidzką ze wskazaniem do uczestnictwa w warsztatach terapii zajęciowej. Teoretycznie warsztaty przeznaczone są dla osób, które nie mogą znaleźć pracy, czyli dla tych, którzy ukończyli 18 lat. Górnej granicy wieku nie ma.

 

Instruktorzy WTZ w Sulejowie jeżdżą po swoich podopiecznych do Czarnocina, Woli Krzysztoporskiej czy Gorzkowic. Warsztaty mają swój środek transportu, ale również posiłkują się firmami zewnętrznymi, które każdego dnia rano i po południu odwożą uczestników, zawsze pod opieką instruktora. - Wszyscy uczestnicy warsztatów przez cały czas są pod opieką instruktorów, od momentu wyjścia z domu do momentu powrotu. Dziś mamy 36 uczestników. Staramy się, aby od 15 grudnia zwiększyć tę liczbę o 9 osób, bo mamy takie możliwości - mówi kierownik warsztatów Dariusz Dura.

 

W siedzibie WTZ w Sulejwie (użyczonej na 10 lat przez Dom Dziecka w Sulejowie) znajduje się 9 sal terapeutycznych. W każdej jest 4 uczestników i 1 instruktor. Najmłodszy podopieczny ma 19 lat, najstarszy 59. Większość z nich uczęszcza na zajęcia od samego początku, czyli od 2007 roku. - Jest to pewnego rodzaju odskocznia dla tych ludzi. Kiedy nie mieli możliwości skorzystania z warsztatów, z 7-godzinnego pobytu u nas, spędzali czas w domu pod opieką swoich najbliższych. W tej chwili można powiedzieć, że uciekają z domu do nas - mówi Dariusz Dura.

 

Dziewięć pracowni to różnego rodzaju zajęcia: ceramiczne, hafciarskie, malarskie, muzyczne, stolarskie, komputerowe, ogrodnicze, gospodarstwa domowego i krawieckie. - Obserwujemy ludzi, którzy do nas przychodzą, sprawdzamy ich zainteresowania i szukamy dla nich odpowiedniego zajęcia, takiego, w którym oni by siebie odnaleźli. Nie zawsze to nasze ukierunkowanie pokrywa się z ich wyobrażeniem o tym, co mogliby tu robić. Szukamy nici porozumienia z uczestnikami, a oni pozwalają nam sobą kierować - mówi kierownik.

 

Warsztaty Terapii Zajęciowej w Sulejowie w 90 procentach finansowane są przez PFRON, pozostałe 10% daje powiat. - Kiedy będą przyjęci nowi uczestnicy, wówczas na pewno poprawi się sytuacja finansowa, bo w ślad za uczestnikiem przekazywane są pieniądze. Są problemy, ale jakoś sobie musimy radzić. W ubiegłym roku kupiliśmy nowy samochód z windą, który kosztował prawie 140 tys. - mówi Krystyna Bartenbach.

 

Działalność WTZ wspierają zarówno indywidualne osoby, jak również firmy. - Na terenie powiatu nie ma chyba drugich takich warsztatów terapii zajęciowej dla osób niepełnosprawnych - mówi Dariusz Dura.

 

Wykorzystując doświadczenie stowarzyszenia Koło Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym i zaangażowanie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie (działającego w piotrkowskim Starostwie), zrealizowano projekt, który już od dwóch lat jest odskocznią i pomysłem na życie dla osób niepełnosprawnych z naszego powiatu.

 

 

Aleksandra Stańczyk

 

POLECAMY


Zainteresował temat?

1

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat