Region: Nieudany napad – przestępcę zjadła trema

Strefa FM Wtorek, 01 marca 201116
W siatce po pomarańczach na głowie, przytykając tępą stronę noża do gardła prawdopodobnie próbował okraść listonosza. Prawdopodobnie, ponieważ najwyraźniej był to jego przestępczy debiut.

Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, mężczyzna, który zaatakował 46-letniego doręczyciela poczty w decydującym momencie zaniemówił i uciekł z miejsca zdarzenia nie zabrawszy łupu. Informacja o takim zajściu dotarła także do tomaszowskiej policji. Do zdarzenia doszło wczoraj na ulicy Mieleckiego w Tomaszowie Mazowieckim. Ze wstępnych ustaleń wynika, że napastnikiem był młody, bardzo szczupły mężczyzna ubrany w czarne, sportowe ubrania.

Osoby, które mogą pomóc w ujęciu mężczyzny proszone są o kontakt z tomaszowską komendą.

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (16)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Delbana ~Delbana (Gość)02.03.2011 11:26

"Aman" napisał(a):
Wtedy to można było dostać w łeb właśnie za to, że miało się siatkę z pomarańczami.


SPROSTOWANIE. Pomarańcze wtedy w siatkach nie były, tylko (raz do roku, na Boże Narodzenie) ważono je najwyżej po kilogramie (jeżeli "doszły") i wkładano (jak wszystko, zresztą) do standardowych torebek z szarego papieru, większych, mniejszych, ale w takim samym odcieniu szarości, jak i tamte czasy.
Torebki te miały jedną niezaprzeczalną zaletę.
Po wypakowaniu zawartości można ją było sobie nadmuchać ustami, zacisnąć otwór ręką, a drugą przywalić w torebkę, która wydawała zaskakująco głośny huk. Zaskakujący tym bardziej, że na ogół za plecami zamyślonej babci Malwiny albo (wersja hard) na lekcji przyrody, kiedy pani odwróciła się do wypchanego ptaka.

00


Aman Amanranga02.03.2011 10:56

"MARKPIO" napisał(a):
Za czasów PRL-u takie wydarzenie nie miałoby prawa się zdarzyć.Pomarańcze były tylko na "Górniaku" i "Różycu" i nie znajdowały się w siatkach.Każdy kupował grzecznie po sztuce i koniec.A o takim kiwi to tylko górale słyszeli, od wuja z "Jackowa".

Wtedy to można było dostać w łeb właśnie za to, że miało się siatkę z pomarańczami. To był bardziej deficytowy towar niż pieniądze.

00


Bleki Blekiranga01.03.2011 22:46

informacji jest tyle co kot napłakał, dlatego, że została ona ocenzurowana - ponoć dla dobra śledztwa

00


MARKPIO ~MARKPIO (Gość)01.03.2011 22:10

"Delbana" napisał(a):
O, wiem! T


Delbana ,ty nic kobieto nie wiesz.To był performer.Zjechał ciut za wcześnie do Piotrkowa......

00


Cami ~Cami (Gość)01.03.2011 22:09

"Delbana" napisał(a):
Nawet handel rajstopami, zniczami, polopiryną i grą "Chińczyk" nie wykaraskał monopolisty z tarapatów finansowych.
W siatce po pomarańczach na głowie, ja nie mogę...


Zawiało Włostowicem, do prawdy...

00


MARKPIO ~MARKPIO (Gość)01.03.2011 22:05

"Delbana" napisał(a):
W siatce po pomarańczach na głowie, ja nie mogę...


Za czasów PRL-u takie wydarzenie nie miałoby prawa się zdarzyć.Pomarańcze były tylko na "Górniaku" i "Różycu" i nie znajdowały się w siatkach.Każdy kupował grzecznie po sztuce i koniec.A o takim kiwi to tylko górale słyszeli, od wuja z "Jackowa".

00


Delbana ~Delbana (Gość)01.03.2011 22:01

O, wiem! Ten w siatce po pomarańczach na głowie zobaczył, że ten listonosz z liściem na głowie! I dlatego zbira zamurowało!

00


Delbana ~Delbana (Gość)01.03.2011 21:51

Tyle tu dywagacji bez sensu, a jakoś nikt próbuje dotknąć istoty problemu.
I co to w ogóle za news, że bandyta napadł listonosza z pieniędzmi? Codziennie napadają dla kasy.
Natomiast w artykule istotnym novum, rzeczywiście godnym odnotowania jest to, że w decydującym momencie napastnik zaniemówił i uciekł z miejsca zdarzenia, w dodatku - rzecz niesłychana - nie zabrawszy łupu!
I dziennikarz nie wyjaśnia, dlaczego temu typowi odjęło mowę?!
Z jakiego powodu? Coś zobaczył? Ale co? Że listonosz jest kobietą? Co się właściwie stało? Może listonosz okazał się ekshibicjonistą, rozpiął uniform i wyjął! A może doręczyciel miał na twarzy jakieś wrzodziejące strupy i przestępcy sparaliżowało mowę? Czy ten listonosz po godzinach pracuje może jako hipnotyzer? A może spod czapki listonoszowi rogi wystawały?
Coś może listonosz powiedział? Bluzgnął wiąchą w tego w siatce po pomarańczach na głowie i ten uciekł?
Czy raczej może powiedział do szczupłego w czarnym, sportowym ubraniu: A kuku, a ja dzisiaj pieniążków nie doręczam!
No, nic dosłownie nie wiadomo. Co to w ogóle za informacja dziennikarska?
Ale podejrzewam co innego. Że ta informacja może być schrzaniona. Pewnie doszło do przekłamania, jak to często, z pośpiechu w robocie reporterów. Moim zdaniem było na odwrót, to ten listonosz był w tej siatce po pomarańczach na głowie. I jak napastnik zobaczył takiego doręczyciela, to faktycznie, mógł zaniemówić z wrażenia. Poczta Polska może wprowadza eksperymentalnie jakieś zmiany w monotonnym ubiorze doręczycieli. Słusznie, konkurencja nie śpi, a pocztowy gigant na glinianych nogach bardzo cienko przędzie. Nawet handel rajstopami, zniczami, polopiryną i grą "Chińczyk" nie wykaraskał monopolisty z tarapatów finansowych.
W siatce po pomarańczach na głowie, ja nie mogę...

00


Cami ~Cami (Gość)01.03.2011 21:11

"Aman" napisał(a):
A jak skok na bank to w banknoty?


Wtedy napewno pozostałby niezauważony :D
PS. Nigdy nie wiem napewno/na pewno hmmm...
Wiem : na pewno, tak ? :)

00


Aman Amanranga01.03.2011 21:06

"wodnik1985" napisał(a):
Mogł sie ubrać w mięso:)Ale wtedy musial by zrobić skok na mieęsny:)

A jak skok na bank to w banknoty?

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat