Pomysł był oryginalny, hasło „Pora na Piotrków” - zmyślne, opierające się na grze słów. Niby chwyciło, bo coraz więcej osób o mieście mówi i pisze, a jednak nie obyło się bez kontrowersji. I beki, czyli wyśmiewania w internecie. Jedni piszą o kompromitacji i hucpie, inni o wstydzie, a tylko nieliczni doceniają inwencję twórczą urzędników.
- A przecież chodziło o grę słów - tłumaczyła w programie "O tym się mówi" (Strefa FM) Ilona Patyk, kierownik Referatu Promocji UM. - Liczyliśmy na podejście z dystansem do tej maskotki, czyli pora i samego hasła. Zresztą pojawienie się pora na targach w Poznaniu wywołało spore zainteresowanie zwiedzających, wiele osób się z nim fotografowało, rozdaliśmy naprawdę dużo maskotek, czyli mini-porów i już mamy dowód, że hasło chwyciło. Jaki? W postaci wizyt turystów z innych miast, którzy zauważyli nas właśnie w Poznaniu.
Maskotka chyba rzeczywiście negatywne emocje wywołuje tylko w internecie, bo kiedy po raz pierwszy pojawiła się na piotrkowskich ulicach (Imieniny Piotrków), nikt się nie bulwersował, ani nie pisał, że por działa na niego jak płachta na byka. Wszystko zaczęło się od zdjęcia urzędników w otoczeniu maskotki, które zrobiono na wspomnianych targach. Ktoś zdjęcie znalazł, zamieścił na prześmiewczym portalu, posypały się komentarze, sprawą zainteresował się red. Mazur z TVN i o Piotrkowie znów głośno.
Z drugiej strony - ile trzeba by wydać na promocję, by osiągnąć podobny efekt? Na pewno więcej niż zaplanowane w miejskim budżecie na ten cel 200 tysięcy złotych.