Wracając do domu pani Ola została zaczepiona przez nieznanego mężczyznę, który - jak wynika z jej relacji - próbował wykorzystać ją seksualnie. Zaczął ją szarpać, grozić, wreszcie bić. – W życiu nie spotkało mnie coś równie obrzydliwego i przerażającego – napisała wówczas na swoim profilu. Piotrkowianka szczegółowo opisuje całą sytuację i to co działo się później po wezwaniu policji. – Dzisiaj myślę, że nienawidzę tego kraju, w którym żadna ze służb nie potrafiła mi udzielić pomocy i wsparcia – pisała rozżalona.
Niedawno prokuratorzy stwierdzili, że kamery funkcjonariuszy nie rejestrowały zdarzenia. - Wszystko wskazuje na to, że policjanci nie włączyli funkcji „nagrywanie" - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Policjanci twierdzą tymczasem, że w kamerach wyczerpały się baterie. A jak te nowe ustalenia komentuje poszkodowana?
Nie jestem w ogóle zdziwiona tymi ustaleniami. Wtedy policjanci bardzo chętnie komentowali tę sprawę, dlatego uważam, że teraz powinni przeprosić - powiedziała pobita studentka.
Dzień po zdarzeniu policja zatrzymała 29-letniego sprawcę. Obecnie łódzcy prokuratorzy prowadzą w tej sprawie dwa postępowania. Jedno przeciwko mężczyźnie, który próbował zgwałcić i pobił piotrkowiankę, drugie w sprawie zachowania policjantów.