- Szymon Hołownia z wizytą w Piotrkowie. Udało się nam porozmawiać z marszałkiem Sejmu
- Kontrole szamb w regionie
- Nowe inwestycje w obrębie Pilicy i Zalewu Sulejowskiego
- Wałęsające się psy w gminie Wolbórz: problem mieszkańców i wyzwanie dla samorządu
- Fundusze europejskie dla województwa łódzkiego
- Wojsko opanowało Bugaj
- Dzień babci w przedszkolu Kubuś Puchatek w Piotrkowie
- Tragedia w szpitalu w Piotrkowie. Pacjentka nie przeżyła, bo odmówiono jej pomocy w szpitalu? [aktualizacja]
- Piotrkowska policja zatrzymała dilera narkotyków
Podsłuch w wiejskiej szkole
Funkcjonariusze, co potwierdza Małgorzata Para, rzeczniczka policji w Piotrkowie, prowadzą postępowanie. - Artykuł 267 Kodeksu karnego przewiduje karę od grzywny do 2 lat więzienia dla osoby posługującej się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniona - mówi rzecznika policji.
O ujawnieniu dyktafonu nauczycielki nie chcą rozmawiać, pokątnie przyznając, że atmosfera w pokoju nie należy do najprzyjemniejszych.
- Każdy gryzie się w język - dodaje dyrektor przyznając, że od czasu zgłoszenia sprawy na policję nieświadomi nagrań nauczyciele zachodzą w głowę, ile z ich prywatnych rozmów, żartów zostało zarejestrowane i kto to odsłuchał.
Oprócz policji, szkołą w Bogdanowie zajmują się władze gminy Wola Krzysztoporska, którym placówka podlega. Urzędnicy badają zarzuty wobec dyrekcji, jakie do wójta skierowały cztery pracownice podstawówki, w tym ta, z której płaszcza wypadł dyktafon. Z listy uchybień - od zarzutu wynoszenia przez dyrekcję laptopa po zostawianie dzieci i szkoły bez opieki - większość już została sprawdzona w części znajdując potwierdzenie. Wójt Roman Drozdek przyznaje, że niektóre uchybienia były tak błahe, że aż zabawne.
- Laptop to przecież sprzęt przenośny, więc pani dyrektor może na nim pracować w domu i nie widzę nic złego także w wypożyczeniu go księdzu z okazji spektaklu na Dni Papieskie - mówi wójt, dodając jednak, że zostawianie dzieci na lekcji bez opieki czy niechlujne prowadzenie zeszytu zastępstw czy dyżurów nie znajdą jego aprobaty.
Stąd wczorajsza decyzja wójta o udzieleniu dyrektorce nagany za brak nadzoru nad pracą szkoły. Joanna Wilhelm zarzuty odpiera, bo jak mówi, są konsekwencją odmowy przydzielenia niektórym nauczycielom mniejszej liczby godzin lekcyjnych niż panie chciały.
Karolina Wojna POLSKA Dziennik Łódzki