Poseł Artur Ostrowski, radni: Ewa Ziółkowska, Jan Dziemdziora i Bronisław Brylski, a także Tadeusz Karcz (kandydat do Sejmiku Województwa Łódzkiego) zarzucili władzom miasta brak zainteresowania rozwojem lotniska, miejsca, które daje duże możliwości rozwoju i promocji miasta. - Istnieje zagrożenie, że tereny te mogą w wyniku uwłaszczenia stać się własnością prywatną. Wtedy żegnaj lotnisko, żegnajcie możliwości. To lotnisko wrosło w krajobraz naszego miasta. To duży teren, który mógłby służyć promocji miasta, mógłby służyć rozwojowi gospodarczemu. Jest to idealne miejsce do organizowania różnego rodzaju imprez plenerowych, pikników lotniczych. Są miasta w Polsce, które mając takie obiekty, tę szansę wykorzystują. Przykładem jest Płock – mówił radny Dziemdziora. - Nasz powiat ziemski podjął inicjatywę, aby jedna ze szkół ponadgimnazjalnych znajdująca się na terenie powiatu utworzyła klasę sportowo-obronną z elementami szkolenia spadochronowego i pilotażu (jeśli chodzi o szybowce). Ten pilotaż i kursy spadochronowe mają opierać się o zasoby Radomia. A przecież rzut beretem jest Piotrków Trybunalski i nie wiem dlaczego nie bierze się tego pod uwagę. Mam nadzieję, że władze miasta, które wyłonimy jesienią, stworzą taką sytuację, że współpraca między Aeroklubem Piotrkowskim a miastem nabierze nowych rozmiarów.
O konieczności powrotu do przeszłości mówił z kolei Tadeusz Karcz (wiceprezes Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Łodzi), według którego lotnisko, tak jak kiedyś, powinno stać się bazą dla samolotów typu dromader. - Warto wrócić do tego, co było dobre. W tej chwili stoi tutaj jeden dromader. Kiedyś było ich bardzo wiele. To są samoloty, które zabierają na swój pokład określoną ilość wody, służą do gaszenia głównie lasów. Mieliśmy tutaj przez kilka lat bazę, która służyła nie tylko Piotrkowowi, nie tylko powiatowi czy ówczesnemu województwu, ale szerzej. Mieliśmy 8 tras patrolowych. Zaopatrywaliśmy te samoloty w środki gaśnicze. W tej chwili należałoby, moim zdaniem, do tego wrócić, dogadać się z regionalną dyrekcją Lasów Państwowych w Łodzi. Mamy tutaj spore zalesienie terenu (rzędu 27%). Nie szukać gdzieś daleko, nie liczyć na to, że w razie czego ktoś tu do nas doleci, że ktoś nam pomoże. Jeżeli mielibyśmy swoje zasoby, to jeszcze moglibyśmy na tym interesie zarabiać – twierdzi Kracz.
Według piotrkowskiej Lewicy władze miasta nie mają koncepcji rozwoju nie tylko w przypadku lotniska. Nie ma pomysłu także na rozwój Podzamcza, parku Belzackiego czy terenów wokół jeziora Bugaj. Lewica straszy, że w sytuacji impasu finansowego często dochodzi do tego, że aerokluby pozbywają się swoich nieruchomości gruntowych i budowlanych. Takie zagrożenie istnieje ponoć również w przypadku lotniska w Piotrkowie... - Deklarujemy, że samorząd pod naszym kierownictwem będzie współpracował z wszystkimi. Chcemy, aby tutaj odbywały się duże, plenerowe imprezy nie tylko dla piotrkowian, ale dla wszystkich, którzy chętnie tu przyjadą, na przykład na piknik lotniczy – zapewnił poseł A. Ostrowski.
AS