Stanowią najliczniejszą grupę zawodową w Radzie Miasta. Jak pogodzić pracę lekarza ze sprawowaniem mandatu radnego? - Jako dyrektor mam nielimitowany czas pracy, w związku z tym sam nie potrafię określić, kiedy jestem w pracy, a kiedy nie. Myślę, że dużo więcej niż przewiduje ustawa, więcej niż 8 godzin dziennie. Jako lekarz pracuję w tej chwili praktycznie tylko pod telefonem, ponieważ nie mam czasu na poprowadzenie praktyki lekarskiej. Bycie radnym to funkcja społeczna i myślę, że to raczej nie koliduje, a wręcz pomaga, dlatego że pewne informacje docierają do mnie szybciej, na pewne rzeczy mam (przynajmniej jednym głosem) wpływ. Poza tym przypuszczam, że większość decyzji Rady jest sprzyjająca służbie zdrowia i szpitalom w Piotrkowie - mówi Marek Konieczko (dosyć, że lekarz, dosyć, że radny, to jeszcze dyrektor Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie). - Nie wiem, czy to jest parcie na władzę. Po prostu zgłaszane są kandydatury. Organizacje, kluby, partie wybierają swoich kandydatów, wpisują ich na listę, a reszta to po prostu wybór mieszkańców tego miasta. Trudno oceniać mi gusta wyborców. Nie sądzę jednak, że pięciu lekarzy w Radzie Miasta w Piotrkowie było jakimś szczególnym przypadkiem w Polsce - mówi Konieczko i dodaje, że Piotrków dzięki lekarzom w Radzie ma dobre konsylium. - Dobrze, że ci lekarze są z różnych ugrupowań – podsumowuje.
Ciężko jest również (choć jak sam mówi "daje radę") chirurgowi. Paweł Szcześniak w szpitalu przy Rakowskiej pracuje głównie wieczorami i podczas nocnych dyżurów. - Jest to ciężkie do pogodzenia, ale nie niemożliwe - mówi radny. - Myślę, że obecność pięciu lekarzy w Radzie Miasta to nie parcie na władzę. Myślę, że to bardziej szacunek społeczny, którego mimo wszystko, mimo nagonki mediów, nie udało się zniszczyć. Lekarze mają dużo pacjentów, budzą zaufanie, dlatego wchodzą do Rady Miasta. Niejednokrotnie są oni zapełnieniem dziur na listach wyborczych, a okazuje się, że przechodzą. Każdy klub zdaje sobie sprawę, że lekarz mający dużą praktykę prywatną zdobędzie dużo głosów, które są potrzebne liście, a niejednokrotnie ten lekarz właśnie wygrywa i zostaje radnym.
Czy trudno pogodzić obowiązki lekarza i radnej niestety nie udało nam się dowiedzieć od jedynej kobiety w tym gronie Magdaleny Kwiecińskiej. Radna twardo trzyma się zasady, że z mediami nie rozmawia.
Tak czy inaczej lekarze cieszą się (przynajmniej niektórzy) zaufaniem społecznym, są skarbem dla ugrupowań politycznych, bo mogą "pociągnąć" za sobą całą listę wyborczą. Czy uda im się wyleczyć Piotrków?
AS