Komitet kandydata zauważył, że zniknął baner zawieszony na jednym z płotów prywatnej posesji. Jak można przeczytać na stronie kandydata na prezydenta, “baner skradziono w niedzielne popołudnie, a miejski monitoring doprowadził do sprawcy”. Okazało się, że reklamę zdjął właściciel posesji, który twierdzi, że nie wyraził zgody na jego powieszenie. Tymczasem komitet wyborczy Krzysztofa Chojnika utrzymuje, że ową zgodę uzyskał.
- Dokładnie w sobotę, 30 października poprosiliśmy właściciela nieruchomości o zgodę na powieszenie reklamy na ogrodzeniu. Ten ją wyraził, pożyczył nam nawet element potrzebny do zawieszenia baneru. Następnego dnia zauważyliśmy, że w tym miejscu nie ma już reklamy. Zgłosiłem więc kradzież, bo nie chcemy, żeby do takich wyskoków dochodziło, a nie wiedzieliśmy, że baner został zdjęty - twierdzi Mariusz Staszek, pełnomocnik wyborczy Komitetu Wyborczego Wyborców Krzysztofa Chojniaka “Razem dla Piotrkowa”. Gdyby pan zadzwonił i powiedział, że nie chce tej reklamy, zdjęlibyśmy ją - podkreśla. Jednak właściciel posesji uważa inaczej. - Nikt ze mną nie rozmawiał i nie pytał, czy może taką reklamę powiesić. Dlatego ją zdjąłem, a teraz mam problemy. 1 listopada odwiedziła mnie policja z nakazem rewizji. Na stronie Krzysztofa Chojniaka przeczytałem, że osoba, która się tego dopuściła, jest złodziejem i wandalem – relacjonuje. - Nie wiem, co mam o tym myśleć. Może Krzysztof Chojniak uważa, że skoro jest prezydentem miasta, może wieszać banery wszędzie - kończy właściciel posesji.
Na stronie kandydata na prezydenta możemy przeczytać również, że “nie był to zwykły akt wandalizmu, lecz świadome działanie konkurencji. Osoba, która ukradła baner, okazała się być członkiem bliskiej rodziny jednego z kontrkandydatów”.
Właściciel posesji temu zaprzecza. - Nie mam w rodzinie nikogo, kto staruje.
Natomiast Mariusz Staszek podkreśla, że mężczyzna nie zdejmował reklamy sam. Sprawą zajmuje się policja. Jak poinformowała mł. asp. Małgorzata Mastalerz z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim, prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia, czy doszło do naruszenia prawa. Jak dodaje Małgorzata Mastalerz, jeżeli baner został umieszczony bez zgody właściciela, może on zdjąć informację, nie uszkadzając jej, ewentualnie poinformować komitet, żeby baner usunął.
Gdzie leży prawda w tym sporze? Nie wiadomo, ale podobno zwykle są one trzy: moja prawda, twoja prawda i...
Joanna Szczepańska