Czy będzie to cios dla nowej spółki miejskiej Piotrkowskie Wodociągi i Kanalizacja, która od 1 stycznia będzie nam dostarczać wodę i odprowadzać ścieki, a która już dziś boi się o swoją kondycję finansową?
Prezydent zmienił zdanie, co do podwyżek cen za wodę i ścieki, ponieważ - jak powiedział - pod sieć miejską podłączy się piotrkowska Pioma i tym samym zużycie wody wzrośnie, a więc podwyżka może być o 1% mniejsza. Wygląda jednak na to, że bilans wyjdzie na zero, bo z sieci miejskiej odłączyła się w listopadzie placówka przy Wroniej.
- Nie ma głębszego motywu naszej rezygnacji - mówi major Paweł Gawrosiński, kierownik Działu Penitencjarnego Aresztu Śledczego. - Musimy mieć własne ujęcie wody, ponieważ w razie awarii musimy mieć podwójne zabezpieczenie. Nie ma tutaj motywów natury finansowej. Nie jest to całkowita rezygnacja z sieci miejskich wodociągów. Jakiś czas temu wyremontowaliśmy naszą instalację, a konkretnie stację uzdatniania wody (remont zakończył się w listopadzie tego roku) i studnię głębinową. Od grudnia przeszliśmy więc na korzystanie z własnego ujęcia.
W okresie od stycznia do listopada Areszt zużył prawie 61 tys. metrów sześciennych wody (za co zapłacił prawie 176 tys. zł). Z placówki odprowadzono prawie taką samą ilość ścieków, kosztem ponad 227 tys. zł.
Podczas jednej z ostatnich sesji Rady Miasta prezes spółki Piotrkowskie Wodociągi i Kanalizacja Michał Rżanek marzył, że wystarczyłoby, aby każdy mieszkaniec Piotrkowa zafundował sobie jedną dodatkową kąpiel w tygodniu, a sytuacja finansowa spółki wyglądałaby o wiele lepiej, ponieważ od lat 90. zużycie wody cyklicznie spada.
Spółka właśnie straciła bardzo dobrego klienta, jakim był Areszt. Jak się jedynie domyślamy, odbije się to negatywnie na jej kondycji finansowej, a w przyszłości na cenach wody w naszym mieście.
"Tydzień Trybunalski" (nr 52/53)
AS