Rywalami Potoka w walce o stołek są (w kolejności alfabetycznej): Stefan Antkowiak, Zbigniew Boniek, Roman Kosecki oraz Zdzisław Kręcina. Potok określany jest przez wielu mianem „czarnego konia” wyborów.
- Edward ma żelazne poparcie ze strony swojego związku i śląskiego okręgu, co daje mu przynajmniej 26 głosów. Na jego stronę przeszli ponoć także dotychczasowi zwolennicy Koseckiego, posłowie Andrzej Biernat i Ireneusz Raś, którym nie podoba się, że po ewentualnym zwycięstwie Roman mógłby odciąć się od polityki. To sprawia, że pozycja Potoka staje się coraz silniejsza – powiedział jednej z gazet wysoko postawiony działacz PZPN.
Na Potoka stawia również Tomasz Jagodziński (były rzecznik PZPN), który w poprzednich wyborach startował w wyścigu o fotel prezesa.
- Z tego co słyszałem prezes ŁZPN ma szansę wygrać te wybory. Od dobrych kilku dni trwają różne rozmowy, przymiarki i coraz częściej słychać, że to właśnie Potok ma zostać nowym prezesem. Ja osobiście nie wierzę w wygraną Romana Koseckiego ani Zbigniewa Bońka - powiedział Jagodziński w wywiadzie dla Strefy FM Piotrków.
Notowania Potoka rosną także w…zakładach bukmacherskich. Analitycy na początku nie doceniali prezesa ŁZPN. Za jedną postawioną złotówkę można było wygrać, w przypadku jego zwycięstwa, 9-10 złotych. Teraz kurs na wygraną Potoka wynosi 3,20, a większe szanse zdaniem bukmacherów ma tylko Roman Kosecki (2,40).
On sam, na niedawno zwołanej konferencji prasowej, mówił: - Czas reform i zmian nadszedł. W polskim związku musi być grupa młodych działaczy, byłych piłkarzy czy reprezentantów Polski. Gdybym wygrał gwarantuję, że na pięciu wiceprezesów minimum dwóch, a może trzech działaczy to będą bardzo młodzi ludzie.
Czy to właśnie szef ŁZPN zostanie nowym sternikiem polskiej piłki? Jedno jest pewne – trzeba się z nim liczyć. I to bardzo mocno.
(Łódzki Futbol)