Podobnie w przypadku wielu wójtów i burmistrzów w naszym regionie. Chyba że ustawodawca zdecyduje o tym, aby nowe przepisy obowiązywały dopiero od kolejnej kadencji. I tak zapewne będzie, bowiem prawo nie może działać wstecz. Projektem nowelizacji ustawy o samorządzie przygotowanym przez klub Prawa i Sprawiedliwości wkrótce ma zająć się Sejm. Politycy związani z naszym regionem propozycję oceniają różnie.
Proponowane ograniczenie do dwóch kadencji możliwości bycia wójtem, burmistrzem i prezydentem miasta (wybieranym w wyborach bezpośrednich), ma - jak napisano w uzasadnieniu projektu - na celu przeciwdziałanie powstaniu powiązań korupcjogennych w samorządach. - Piastowanie funkcji wójta, burmistrza i prezydenta miast przez więcej niż dwie kadencje stwarza zagrożenie zawłaszczenia tego urzędu przez określoną grupę lokalną, rodzinną czy środowisko polityczne; grozi powstaniem trudnych do przezwyciężenia powiązań i korupcji - uważają projektodawcy.
Obecna ustawa o samorządzie nie stawia żadnych ograniczeń co do liczby kadencji.
Projekt zawiera też propozycje nowych zapisów dotyczących czasowego zawieszenia wykonywania mandatu wójta, burmistrza czy prezydenta. Taka sytuacja miałaby miejsce, gdyby osoba sprawująca najważniejszą funkcję w mieście czy gminie została aresztowana, trafiła do więzienia bądź była trwale niezdolna do pracy powyżej 30 dni. Wówczas obowiązki wójta czy prezydenta przejąłby zastępca. PiS nawiązuje tu do sprawy oskarżonych prezydentów: Olsztyna czy Sopotu. Piotrków ma tu jednak swoje doświadczenia, gdy tymczasowo aresztowany został prezydent Waldemar Matusewicz. Wówczas jego zastępca Andrzej Czapla musiał jeździć na konsultacje (i po podpisy) do łódzkiego więzienia.
- Faktycznie podczas nieobecności prezydenta Matusewicza musiałem w jakiś sposób – mówiąc potocznie – gimnastykować się, żeby te wszystkie uprawienia prezydenta przejąć. Udało się to w miarę poprzez złożenie oświadczenia woli w obecności notariusza.
Myślę, że ten zapis o czasowym zawieszeniu prezydenta ma jakiś sens, dopóki sprawa się nie wyjaśni. Tyle że wówczas prokuratura powinna działać szybciej i sprawniej, aby nie destabilizować pracy samorządu – ocenia były wiceprezydent i radny Andrzej Czapla (PO).
Za, a nawet przeciw
Politycy z naszego regionu oczywiście są podzieleni. Pomysł najbardziej podoba się posłowi PiS Dariuszowi Selidze, który jako były burmistrz warszawskiej dzielnicy Włochy ma za sobą doświadczenie samorządowe. Ale, co ciekawe, i on widzi pewne minusy projektu… Prawa i Sprawiedliwości.
- Dla uzdrowienia samorządu, dla weryfikacji, dla pewnej przejrzystości działań i współzawodnictwa to chyba byłaby dobra sprawa. Jak dałoby się komuś 8 lat, to musiałby szybko pokazać, co potrafi. A często, jak ktoś jest 3 czy 4 kadencje, spoczywa na laurach i nie ma takiej motywacji. Trudno komuś zagwarantować, że będzie 8, 12 czy 15 lat. Trzeba na ten temat rozmawiać, poddać osądowi społecznemu. Ale z drugiej strony są też tacy samorządowcy, którzy robią bardzo dużo i mają porozpoczynane projekty – dodaje.
Zdaniem Seligi, jeśli projekt PiS stałby się obowiązującym prawem, to na pewno nie działałby wstecz. - Trudno, żeby komuś liczyć dwie kadencje do tyłu. Propozycje głównej partii opozycyjnej skrytykował Andrzej Czapla z PO. Zdaniem tego doświadczonego samorządowca nie jest to dobry pomysł. - W mojej ocenie ta zmiana nie byłaby korzystna dla demokracji. Mieszkańcy w jakimś sensie byliby pozbawieni swoich praw. Jeśli jakiś wójt w gminie bardzo dobrze sprawuje swoją funkcję i nagle po 8 latach musiałby przestać ją pełnić, to nie byłoby to dobre rozwiązanie. A gdyby mieszkańcom jakiś prezydent czy burmistrz nie przypadł do gustu, to zawsze mogą go nie poprzeć w wyborach. Mieszkańcy mogą powiedzieć tej pani czy temu panu przy urnie: DZIĘKUJEMY, a poza tym mogą go (ją) również odwołać w referendum.
Z kolei były przewodniczący piotrkowskiej Rady Miasta Jan Dziemdziora z SLD propozycję ocenia pozytywnie. - Dla tzw. higieny ma to sens. Tworzą się bowiem grupy trzymające władzę i trudno je ruszyć z posad. Myślę, że dobry gospodarz jest w stanie przez dwie kadencje zrobić dużo.
Ponadto, zdaniem doświadczonego radnego, dziś wójtowie, burmistrzowie i prezydenci mają o wiele łatwiej niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. - Mają teraz dodatkowy handicap w postaci pozyskiwaniu środków unijnych. Weźmy Trakt Wielu Kultur, którego realizacja kosztuje 22 mln, z tego 16 milionów jest z zewnątrz. Jeśli takiej możliwości by nie było, gospodarz miasta wyglądałby mizernie. Dopóki będą fundusze pomocowe, burmistrzowie czy prezydenci bez ograniczenia kadencyjności mogą te funkcje pełnić dożywotnio. Co nie oznacza, że często nie są to dobrzy gospodarze – dodaje Dziemdziora.
Z wypowiedzi parlamentarzystów koalicji wynika, że propozycja PiS ma niewielkie szanse powodzenia. Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci, którzy chcieliby porządzić dłużej niż 8 lat, mogą zatem spać spokojnie.
(aw)